Index
Woods Stuart Propozycja nie do odrzucenia
Norton Andre Corka krola
Andre Norton Swit 2250
Norton Andre Brama Kota
Norton Andre Czarodziejskie miecze
Norton Andre Rycerz czy zboj
Andre Norton Planeta Voodoo
Zelazny Roger Amber 09 Rycerz Cieni
18 (116)
rozdzial 07 (153)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bydgoszczanin.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Muszê wyznaæ, ¿e a¿ do dzisiaj nawet siê nad tym nie zastanawia³em.Po prostu by³em wdziêczny, ¿e nosimy czyste i suche ubrania.Jesionnie nie uda³o siê d³ugo pozostaæ ze swoim mê¿em na osobnoœci.- ChodŸ, pomo¿esz mi przyrz¹dziæ napój - zawo³a³a j¹ Zazar.- Chorzy musz¹ go wypiæ od razu, a ja mam tylko jedn¹ parê r¹k.Prawdziwy smak mikstury ukry³a domieszka siarki rozpuszczonej w gor¹cej wodzie.Zazar nie pozwoli³a och³odziæ napoju roztopionym œniegiem.- Nie ma czasu - zdecydowa³a.- Musimy podaæ im ten lek, kiedy jeszcze s¹ rozgrzani po k¹pieli.Zreszt¹ ta woda musi te¿ mieæ jakieœ lecznicze w³aœciwoœci.Hynnel otrzyma³ swoja dawkê.Ledwie zd¹¿y³ j¹ po³kn¹æ, gdy dosta³ ataku kaszlu.- Pani Zazar! - wykrztusi³ z trudem.- To jeszcze gorsze ni¿ przedtem!Zazar przykucnê³a obok le¿¹cego jeszcze w wodzie Nordornianina.- Wiem - odpar³a, dotykaj¹c delikatnie jego ramienia - i tak bêdzie przez jakiœ czas.Bêdê z tob¹ szczera.Oddech Smoka zamrozi³ ci p³uca tam, gdzie do nich przenikn¹³.Hynnel utkwi³ w niej spojrzenie, a wyraz jego twarzy œwiadczy³, ¿e zaczyna rozumieæ.- A teraz p³uca wygl¹daj¹ jak rana, kiedy siê œlimaczy, prawda?- Tak.Zamarzniêta tkanka jest martwa i musi zostaæ usuniêta, zanim bêdzie mo¿na mieæ nadziejê na poprawê.A to znaczy, ¿e musisz kaszleæ.- Poda³a mu czysty kawa³ek p³Ã³tna.Pozostali chorzy równie¿ zanieœli siê kaszlem, mocnym, urywanym i chêtnie siêgali po skrawki p³Ã³tna, które podawa³y im Jesionna i dwie praczki.- Za pierwszym razem nie wykrztusisz wiele - oœwiadczy³a Zazar, otrzepuj¹c rêce i wstaj¹c.- Ale gdy siê raz zacznie, bêdzie coraz lepiej.Dobroczynne ciep³o i mój napój zio³owy obluzowa³y martw¹ tkankê.Po powrocie do szpitala owiniemy was kocami i ob³o¿ymy rozgrzanymi kamieniami, ¿eby ugruntowaæ ten proces.Chorych wyniesiono z jeziorka, przykryto ciep³o i ulokowano na noszach lub na saniach.Gromada praczek, inwalidów, uzdrowicielek i gwardzistów ruszy³a z powrotem do obozu.- Chwileczkê - powiedzia³ Gaurin, patrz¹c na Jesionne i Zazar.- Po powrocie musicie przyjœæ do namiotu dowództwa.- Po co? - zapyta³a M¹dra Niewiasta.- Jeœli dobrze pamiêtam, Rohan wspomnia³ wczeœniej, ¿e nadesz³a wiadomoœæ o podejrzanych ruchach naszych wrogów na pó³nocy.Je¿eli mamy znowu walczyæ, ty, pani, i Jesionna musicie poznaæ nasze plany, ¿eby poczyniæ w³asne przygotowania.- W przewidywaniu sytuacji, której my i medycy stawimy czo³o póŸniej - dokoñczy³a za niego Jesionna zdrêtwia³ymi ustami.- Obawiam siê, ¿e tak.- Gaurinie, chcê pójœæ z tob¹, kiedy wyruszycie do walki - powiedzia³a Jesionna tonem nie dopuszczaj¹cym sprzeciwu.- Za nic! - krzykn¹³ jej m¹¿ i doda³ ciszej: - Wykluczone.Nie, droga Jesionno, nigdy nie nara¿ê ciê na takie niebezpieczeñstwo ani nie pozwolê, ¿ebyœ sama siê narazi³a.póki jeszcze ¿yjê.- Zdajê sobie sprawê, ¿e wi¹¿e siê z tym pewne ryzyko, ale wys³uchaj mnie - poprosi³a Jesionna.- Rozmieœcimy punkty opatrunkowe w ró¿nych miejscach, co nam pozwoli dzia³aæ bardziej skutecznie: najpierw zajmiemy siê najciê¿szymi przypadkami, a l¿ej ranni bêd¹ mogli poczekaæ.Bêdê mog³a na miejscu decydowaæ, gdzie odes³aæ rannego, ¿ebyœmy nie tracili czasu.Gaurin sposêpnia³, a pojedyncza g³êboka bruzda pojawi³a mu siê miêdzy brwiami.- To ca³kowicie niezgodne ze zwyczajami wojennymi.Mimo to zastanowiê siê nad tym - zgodzi³ siê w koñcu niechêtnie.Kiedy ju¿ dochodzili do obozu Czterech Armii, Jesionna postanowi³a, ¿e przedstawi tê sprawê na naradzie, na któr¹ zaproszono j¹ i Zazar.Gaurin na pewno spróbuje j¹ do tego zniechêciæ, zreszt¹ dobrze wiedzia³a, ¿e nie powinna rozmawiaæ z nim na ten temat prywatnie.Ale inni oficerowie mog¹ dostrzec sens w jej propozycji.Przecie¿ nie oznacza to, ¿e sama zamierza chwyciæ za miecz i rzuciæ siê w wir walki.Zamierza trzymaæ siê od bitwy z daleka.i ca³y czas, uœwiadomi³a sobie, czuj¹c ciê¿ar w sercu, przede wszystkim bêdzie myœla³a o bezpieczeñstwie Gaurina.Nie ukrywa³a przed sob¹, ¿e gdyby Gaurin odniós³ obra¿enia, ona, jego ¿ona, powinna byæ blisko, ¿eby natychmiast móc opatrzy æ jego rany.Poczu³a gorycz w ustach.Nie, pomyœla³a.On nie mo¿e zostaæ ranny.Prêdzej umrê, ni¿ pozwolê, ¿eby sta³o mu siê coœ z³ego. 17- Oczywiœcie, ¿e wiem, kim jest pan Royance - burknê³a Zazar niecierpliwie.- Po prostu nigdy go nie spotka³am i to wszystko.- Gdybyœ wiedzia³a, kim on jest, nigdy nie powiedzia³abyœ o nim “ten jegomoœæ Royance” - odparowa³a Jesionna.- Okaza³aœ brak szacunku.- Podejrzewam, ¿e pani Zazar bawi siê twoim kosztem, droga Jesionno - szepn¹³ jej Gaurin do ucha.Jesionna wytrzeszczy³a oczy na mê¿a, a potem na kobietê, która wychowa³a j¹ od chwili jej narodzin.Zazar szybko odwróci³a wzrok, ale Jesionna zauwa¿y³a w jej oczach b³ysk rozbawienia.- Co ciê napad³o? - zapyta³a.- Czyha na nas straszliwy wróg, którego broñ sieje niezwyk³e spustoszenie, a ty jesteœ weselsza ni¿ kiedykolwiek za mojej pamiêci.Zazar spowa¿nia³a.- S³uszne pytanie, zas³uguj¹ce na uczciw¹ odpowiedŸ.Mo¿e zachowujê siê tak, poniewa¿ czujê, ¿e wszystko zbli¿a siê do koñca.Nie umiem jednak odgadn¹æ, do dobrego czy do z³ego.- A to szkoda, pani Zazar - powiedzia³ ponuro Gaurin.- Powinniœmy zaj¹æ siê rannymi, zamiast traciæ czas na narady - zdecydowa³a Zazar.- Nasi pacjenci s¹ tak zmêczeni po wyprawie, ¿e pragn¹ teraz tylko spaæ - podkreœli³a Jesionna.- Nic siê nie stanie, jeœli spotkamy siê z naszymi dzielnymi oficerami, zanim wyrusz¹ do walki.Zazar przesunê³a M¹drusiê siedz¹c¹ jej na ramieniu; Finola szturchnê³a j¹ g³ow¹ w kolano z wyraŸnym niepokojem.- Nie zamartwiaj siê tak - uspokoi³a Zazar kocicê.- Nie pozwolê, ¿eby coœ siê sta³o twojemu “maleñstwu”.Dotarli do namiotu dowództwa i Gaurin wprowadzi³ kobiety do œrodka.Pan Royance, siedz¹cy u szczytu sto³u, podniós³ oczy i wsta³ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.