Index Norton Andre Odrzucona korona Andre Norton Swit 2250 Norton Andre Brama Kota Norton Andre Czarodziejskie miecze Norton Andre Rycerz czy zboj Andre Norton Planeta Voodoo color temperature 116 04 (8) 60407 1 Zubrin R. Wagner R. Czas Marsa |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Królowa wytrzyma³a spojrzenie Harousa, a¿ wielmo¿a opuœci³ oczy, wiedzia³a jednak, ¿e nie zadowoli³y go jej s³owa.Royance milcza³ podczas tej wymiany zdañ, ale myœla³ swoje.Teraz zabra³ g³os.- Wasza królewska moœæ, czy mo¿na wpuœciæ psa miêdzy koty bojowe, tak by ¿adne ze zwierz¹t nie uzna³o drugiego za nale¿n¹ mu zdobycz? A jednak w s³owach waszej wysokoœci kryje siê prawda.Wszyscy mamy swoich wywiadowców za granic¹.- Po kolei spojrza³ na swoich towarzyszy.- Zbierzmy tyle wieœci, ile zdo³amy.Jeœli bêd¹ niepomyœlne.có¿, mój ród przez lata wojowa³ z Darthanem i Glickiem, ale chêtnie wyœlê heroldów do obu z broni¹ przewi¹zan¹ sznurami pokoju, jeœli oka¿e siê, ¿e musimy walczyæ razem.Ysa z wysi³kiem zachowa³a obojêtn¹ minê.A wiêc Royance stan¹³ po jej stronie! Przynajmniej na razie.Musi uwa¿aæ, ¿eby siê jej nie wymkn¹³.Powiedzia³ prawdê, a jeœli ona zdo³a po³¹czyæ dwa inne rody, od dawna zwaœnione, jest nadzieja na lepsz¹ przysz³oœæ.- Dziêkujê ci, panie Royance - odpar³a.Zwróci³a wzrok na Gattora, który z³o¿y³ pulchne d³onie i patrzy³ w przestrzeñ bez s³owa.W jego milczeniu kry³a siê groŸba.W koñcu zabra³ g³os.- A co z ksiêciem Florianem? Ju¿ najwy¿szy czas, ¿eby siê zarêczy³.Co do mnie, jakoœ nie s³ysza³em o poselstwie wys³anym do Yulandu lub Writhamu w poszukiwaniu odpowiedniej panny.Wiemy, ¿e gdyby wzi¹³ za¿onê Rendeliankê, by³oby to wyzwanie dla nas wszystkich.Na czarne szczêki Labora, mia³ racjê! Gdyby Ysa nie strzeg³a pilnie swoich tajemnic, mog³aby podejrzewaæ, ¿e Gattor pozna³ zawartoœæ pewnego kuferka stoj¹cego na stole w g³êbi sali audiencjonalnej.By³y w nim doœæ obraŸliwe listy.Nawet w dalekim Yulandzie po drugiej stronie morza po³udniowego i w bogatym wyspiarskim królestwie Writhamu na zachodzie wiedziano o rendeliañskim nastêpcy tronu Florianie dostatecznie du¿o, ¿eby nie zgodziæ siê na poœlubienie przez niego córek tamtejszych w³adców.Jednak zarêczyny - nie mówi¹c ju¿ o ma³¿eñstwie - z pann¹ z jakiegokolwiek Wielkiego Rodu Rendelu mog³yby jedynie zwróciæ jednych przeciw drugim.Albo, co gorsza, przeciwko panuj¹cej dynastii.Takie posuniêcie przekreœli³oby wszelk¹ szansê na mocny sojusz.Nic te¿ nie zosta³o z nadziei królowej na zjednoczenie królestwa dziêki zwi¹zkowi Floriana z Laherne z Domu Jarzêbiny.Przynajmniej na razie.Mia³a jednak doœæ czasu na zmianê tej sytuacji, jeœli bêdzie dostatecznie cierpliwa.Trzeba znaleŸæ wybieg, który zjednoczy rendeliañskich wielmo¿Ã³w.Potar³a Pierœcienie, jakby mog³o jej to pomóc w rozwi¹zaniu tego problemu.I nagle przyszed³ jej do g³owy pewien pomys³.Zastanowi³a siê nad nim.Nie ma poœpiechu; zawsze tak postêpowa³a podczas spotkañ z doradcami.Mo¿e jednak w tej szczególnej sprawie czas ju¿ nie by³ jej sprzymierzeñcem.Postanowi³a wyjawiæ swój plan.- Morscy Wêdrowcy - powiedzia³a spokojnie - nie maj¹ ¿adnego naczelnego w³adcy.Uznaj¹ tylko spokrewnione ze sob¹ klany.Ale ka¿dy jest dumny ze swojego pochodzenia; maj¹ te¿ ni¿szych wodzów i ich najbli¿szych krewnych.Jeden z ich najpotê¿niejszych i najbardziej przedsiêbiorczych klanów pod¹¿a w³aœnie na po³udnie.Maj¹ w herbie Morskiego Kruka.- Nie! - wybuchn¹³ Gattor, budz¹c siê w koñcu.- To krwio¿ercze demony.Teraz rozumiem, co proponujesz i odrzucam to! Najpierw mówisz o wspólnej walce z nimi przeciw jakiemuœ wymyœlonemu wrogowi, a potem proponujesz zjednoczenie! Mam krwawe porachunki z tym rodem, bo swego czasu zagarnêli piêæ moich statków.Royance odezwa³ siê spokojnym, opanowanym g³osem:- Nie decydujmy w poœpiechu o niczym, czego potem musielibyœmy ¿a³owaæ.Czy wasza królewska moœæ mia³a jakieœ kontakty z tymi Morskimi Wêdrowcami? - Przyjrza³ siê jej, mru¿¹c oczy.- Jeszcze nie.Po prostu wiem, co mo¿e siê wydarzyæ - odrzek³a.Wbi³a w ka¿dego po kolei twarde spojrzenie.- Jeœli Bagna Bale nie zatrzymaj¹ nieszczêœcia, które opanowa³o pó³nocne górskie krainy, je¿eli nie uzgodnimy z Morskimi Wêdrowcami wspólnego planu dzia³ania, nie zdo³amy wyrzec siê naszych sporów i razem stan¹æ do walki, w takim razie przysiêgam na Pierœcienie - podnios³a wysoko rêce, a metalowe kó³ka rzuci³y iskry - przysiêgam, ¿e Rendel upadnie razem z ca³¹ nasz¹ czêœci¹ œwiata.Wasze dumne rody zgin¹, a potê¿ne twierdze Wielkich Domów zamieni¹ siê w pe³ne trupów ruiny.Jeœli dla zapobie¿enia temu nieszczêœciu rendeliañski nastêpca tronu bêdzie musia³ poœlubiæ kobietê z rodu Morskich Wêdrowców, to tak siê stanie.Royance pochyli³ g³owê, a po chwili podniós³ wzrok, drapie¿ny jak œlepia bursoko³a.- Wasza królewska moœæ da³a nam du¿o do myœlenia - powiedzia³ z naciskiem.- Nie mo¿na jednak podejmowaæ takiej decyzji bez rozwa¿enia jej wszystkich aspektów.Musimy wszystko dok³adnie przemyœleæ.- W³aœnie tak, w³aœnie tak! - doda³ Gattor.- Musimy powa¿nie siê zastanowiæ.- Uznajê prawdziwoœæ i wagê waszych s³Ã³w - odrzek³a królowa g³osem pe³nym smutku i rezygnacji.W skrytoœci ducha by³a zadowolona; zdawa³a sobie sprawê, ¿e w rzeczywistoœci nie mog³a liczyæ na wiêcej.Niech rozwa¿¹ propozycjê ma³¿eñstwa z dziewk¹ Morskich Wêdrowców; to sprawi, ¿e Laherne wyda im siê bardziej godna Floriana.Nie przeszkadza³ jej sprzeciw Gattora w sprawie, której wcale nie zamierza³a forsowaæ.- Ale czas jest naszym wrogiem.Naradzajcie siê i uk³adajcie plany, jeœli chcecie, panowie.Chcê us³yszeæ wasze wspólne zdanie, kiedy wrócicie.powiedzmy za dwa dni.- Odprawi³a ich gestem.- Macie swoje obowi¹zki, panowie.Proszê, nie zawiedŸcie nas wszystkich.Wstali i z³o¿yli uk³on.Gattor by³ nachmurzony, Royance przybra³ jak zwykle obojêtn¹ minê, a Harous postukiwa³ czubkiem palca w swój pas jak gdyby zbiera³ myœli.Ruszyli w stronê drzwi.Gattor z³apa³ Royance’a za ramiê; pewnie chcia³ porozmawiaæ z nim w cztery oczy, gdy nikt nie bêdzie móg³ ich pods³uchaæ.Harous zatrzyma³ siê, nachyli³ i poprawia³ klamerkê przy bucie.Gdy tylko tamci dwaj zniknêli, odwróci³ siê do królowej.Pewnie ma coœ jeszcze do dodania, pomyœla³a Ysa, i chce zrobiæ to sam, nie jako cz³onek Rady Królewskiej.Zaciekawiona, przy wo³a³a go gestem, chocia¿ prywatna audiencja w tych okolicznoœciach by³a sprzeczna z obyczajem i protoko³em dworskim.Harous wróci³ do królowej, która wci¹¿ siedzia³a.Na jej znak ponownie usiad³ na niskim krzeœle.Zaskoczy³o j¹ trochê, ¿e siê nie odezwa³, tylko wyci¹gn¹³ spod aksamitnego kaftana sznurek zakoñczony wisiorkiem.Ten amulet, czy co te¿ to tam by³o, najpierw ukry³ w d³oni, zanim pokaza³ go królowej.Wisiorek mia³ szary po³ysk wypolerowanego kamienia i kszta³t skrzydlatego zwierzêcia, poroœniêtego raczej sierœci¹ ni¿ piórami.Maleñkie, skrz¹ce siê oczka wykonano z drogich kamieni.Ysa wbi³a paznokcie w d³onie, ¿eby nie straciæ kontroli nad sob¹.Rozpozna³a to stworzenie.- Zazar, wasza królewska moœæ - powiedzia³ Harous szeptem, jakby ktoœ móg³ ich pods³uchaæ.- Otrzyma³em to od Zazar.Ysa potar³a d³onie, ¿eby zapewniæ jak najlepszy kontakt miêdzy swoim cia³em i Pierœcieniami.Nic jednak nie mog³o powstrzymaæ ch³odu, który przeszy³ jej cia³o.Zmusi³a siê, by oderwaæ wzrok od amuletu i skupiæ uwagê na mê¿czyŸnie, który go trzyma³.- Siêgn¹³eœ g³êboko, panie Harousie.- To moja pasja, wasza królewska moœæ.Kiedy znajdujê jakieœ stare zniszczone miejsce, wzywa mnie jego przesz³oœæ.Tak, poszed³em pewnymi bardzo zakurzonymi tropami.I niektóre z nich zaprowadzi³y mnie do Zazar.Nie odwa¿y³a siê zadaæ ¿adnego pytania, bo ba³a siê ujawniæ swoj¹ niewiedzê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||