Index
Philip Jose Farmer Przebudzenie Kamiennego Boga
Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i czlowiek z UFO
Verne Juliusz Tajemnica zamku Karpaty
czlowiek (4)
Dick Philip K Plyncie lzy moje rzekl policjant (3)
Dick Philip K Blade Runner (3)
Dick Philip K Cudowna bron (3)
FORD ESCORT i ORION2
feniks (5)
Kratochvil Stanisław Psychoterapia Kierunki metody badania (8)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • materaceopole.pev.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Zrozumieli to, co im przedstawi³em.Wiêc warto by³o.Osi¹gn¹wszy cel, uspokoi³em siê.To wszystko, Robercie.Jestem wyczerpany.- W³o¿y³ broszkê z powrotem do pude³ka.- Moja rola jest skoñczona.Jestem wolny.- Przysun¹³ pude³ko w stronê Childana.- Jest twoja - powiedzia³ Childan, czuj¹c siê niezrêcznie, sytuacja bowiem nie pasowa³a do ¿adnego ze znanych mu modeli.Zajmuj¹cy wysok¹ pozycjê Japoñczyk wychwala pod niebiosa otrzymany prezent.i zwraca go.Childan poczu³ s³aboœæ w kolanach.Nie mia³ pojêcia, jak siê zachowaæ; sta³ skubi¹c rêkaw, z twarz¹ zaczerwienion¹.- Robercie, musisz odwa¿niej stawiæ czo³o rzeczywistoœci - powiedzia³ Paul ch³odno, nawet szorstko.- Jestem zbity z tropu.- wyj¹ka³ Childan bledn¹c.Paul wsta³ i zbli¿y³ siê do niego.- Pos³uchaj, co ci powiem.Sprawa jest w twoich rêkach.Masz wy³¹cznoœæ na ten przedmiot i jemu podobne.Jesteœ te¿ profesjona³em.Wycofaj siê na jakiœ czas w odosobnienie.Medytuj, mo¿e poradŸ siê Ksiêgi Przemian.Potem zastanów siê nad swoimi witrynami i og³oszeniami, nad swoim stylem pracy.Childan patrzy³ na niego zdumiony.- Znajdziesz swoj¹ drogê.Zrozumiesz, w jaki sposób masz wprowadziæ te przedmioty na rynek w wielkim stylu.Childan by³ oszo³omiony.Ten cz³owiek mówi mi, ¿e sprzeda¿ bi¿uterii „Edfranka” jest moim moralnym obowi¹zkiem! Zwariowane japoñskie podejœcie do œwiata: Paul Kasoura domaga siê ode mnie najwy¿szego napiêcia duchowego w podejœciu do bi¿uterii.A najgorsze by³o to, ¿e Paul niew¹tpliwie mówi³ z przekonaniem, p³yn¹cym z samego serca japoñskiej kultury i tradycji.Zobowi¹zanie, pomyœla³ z gorycz¹.Raz przyjête mo¿e przylgn¹æ do cz³owieka na resztê ¿ycia.A¿ do grobu.Paul pozby³ siê swojego z wielk¹ ulg¹.Ale zobowi¹zanie jego, Childana, mia³o wszystkie cechy zobowi¹zania do¿ywotniego.Oni s¹ pomyleni, pomyœla³ Childan.Przyk³ad: nie udziel¹ pomocy poszkodowanemu na ulicy ze wzglêdu na zobowi¹zania, jakie to za sob¹ poci¹ga.Jak to nazwaæ? Ja uwa¿am, ¿e to typowe; czego mo¿na siê spodziewaæ po rasie, która, chc¹c skopiowaæ angielski niszczyciel, odmalowa³a nawet takie same paski na kotle, nie mówi¹c o.Paul wpatrywa³ siê w niego z napiêciem.Na szczêœcie d³ugie przyzwyczajenie nauczy³o Childana t³umiæ automatycznie wszelkie przejawy uczuæ.Przybra³ uprzejmy, trzeŸwy wyraz twarzy, stosowny do sytuacji.Odczuwa³ fizycznie tê maskê.To okropne, uœwiadomi³ sobie Childan.Katastrofa.Ju¿ lepiej, ¿eby Paul pomyœla³, ¿e chcia³em uwieœæ mu ¿onê.Betty.Teraz ju¿ nie ma szans, ¿eby zobaczy³a podarek; jego pierwotny plan leg³ w gruzach.Wu by³o nie do pogodzenia z myœl¹ o seksie; by³o, jak powiedzia³ Paul, uroczyste i œwiête, jak relikwia.- Da³em ka¿dej z tych osób jedn¹ z twoich wizytówek - powiedzia³ Paul.- S³ucham? - spyta³ Childan zajêty myœlami.- Da³em im twoje wizytówki.¯eby mogli przyjœæ i obejrzeæ inne eksponaty.- Rozumiem.- Jeszcze coœ.Jedna z tych osób chce omówiæ z tob¹ ca³¹ sprawê w swoim biurze.Zanotowa³em nazwisko i adres.- Paul wrêczy³ Childanowi z³o¿ony kawa³ek papieru.- Chce, ¿eby jego wspó³pracownicy byli przy tym obecni - doda³ Paul.- On jest handlowcem.Zajmuje siê importem i eksportem na wielk¹ skalê.Zw³aszcza do Ameryki Po³udniowej.Radia, aparaty fotograficzne, lornetki, magnetofony i temu podobne.Childan zerkn¹³ na kartkê papieru.- Oczywiœcie on operuje wielkimi iloœciami - ci¹gn¹³ Paul.- Mo¿e dziesiêæ tysiêcy z ka¿dego wzoru.Jego spó³ka kontroluje ró¿ne przedsiêbiorstwa, wszystkie usytuowane w Azji, gdzie jest tania si³a robocza.- Dlatego on.- zacz¹³ Childan.- Rzeczy takie jak ta - Paul podniós³ broszkê, tym razem na moment i zamkn¹wszy wieczko, odda³ pude³ko Childanowi - mog¹ byæ produkowane masowo.Z metalu albo plastyku.Z matryc.W dowolnej iloœci.Po chwili Childan odezwa³ siê:- A co siê stanie z wu? Czy zostanie zachowane?Paul nie odpowiedzia³.- Czy radzisz mi, ¿ebym siê z nim zobaczy³?- Tak - powiedzia³ Paul.- Dlaczego?- Talizmany.Childan patrzy³ nie rozumiej¹c.- Talizmany na szczêœcie.Do noszenia.Przez stosunkowo biednych ludzi.Seria amuletów do rozprowadzenia w ca³ej Ameryce Po³udniowej i Azji.Wiêkszoœæ mas nadal wierzy w magiê.Uroki.Czarodziejskie napoje.S³ysza³em, ¿e to wielki interes.- Twarz Paula by³a drewniana, g³os bezbarwny.- Wygl¹da na to - powiedzia³ Childan - ¿e w tym mog¹ byæ wielkie pieni¹dze.Paul kiwn¹³ g³ow¹.- Czy to by³ twój pomys³? - spyta³ Childan.- Nie - powiedzia³ Paul i zamilk³.Twój szef, pomyœla³ Childan.Pokaza³eœ broszkê swojemu prze³o¿onemu, który zna tego importera.Twój szef albo ktoœ wp³ywowy, wy¿ej od ciebie postawiony, ktoœ wa¿ny i bogaty, od kogo zale¿ysz, porozumia³ siê z tym importerem.To dlatego oddajesz mi broszkê, uœwiadomi³ sobie Childan.Nie chcesz mieæ z tym nic wspólnego.Ale wiesz to samo, co ja: ¿e pójdê pod ten adres i zobaczê siê z tamtym cz³owiekiem.Muszê.Nie mam wyboru.Wypo¿yczê mu wzory albo sprzedam za udzia³ w zyskach; w ka¿dym razie dojdziemy do porozumienia.Zupe³nie niezale¿nie od ciebie.By³oby w z³ym guœcie, gdybyœ mnie usi³owa³ powstrzymaæ lub wda³ siê w spór.- Jest to dla ciebie szansa, ¿eby siê ogromnie wzbogaciæ - Paul niewzruszenie wpatrywa³ siê wprost przed siebie.- Pomys³ wydaje mi siê dziwny - powiedzia³ Childan.- Robiæ amulety z takich artystycznych przedmiotów.nie wyobra¿am sobie tego.- Bo to jest nietypowa dla ciebie bran¿a.Jesteœ przywi¹zany do rzeczy wybranych i rzadkich.Ja te¿ jestem taki.I takie te¿ s¹ osoby, o których wspomnia³em i które wkrótce odwiedz¹ twój sklep.- A ty co byœ zrobi³ na moim miejscu? - spyta³ Childan.- Nie lekcewa¿ mo¿liwoœci wysuniêtej przez szanownego importera.To cz³owiek obrotny.Tacy jak ty i ja nie uœwiadamiaj¹ sobie, jak ogromne s¹ rzesze niewykszta³conych [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.