Index
Juliusz SÅ‚owacki Fantazy
Juliusz SÅ‚owacki Kordian
Największa Tajemnica Ludzkoœci (tom I) cz. 02
Największa Tajemnica Ludzkoœci (tom I) cz. 03
Harry Potter II Komnata Tajemnic
Harry Potter II Komnata Tajemnic (2)
KRWAWBOG.TXT
0005 (5)
Sienkiewicz Henryk Potop
Chap01 (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lenka007.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Ka¿dy z nich uparcie obserwowa³ odleg³¹ bry³ê fortecy, próbowa³ dostrzec, czy nad baszt¹ nie pojawi siê jakaœ smuga.¯aden dym nie pokazywa³ siê jednak — co mo¿na by³o stwierdziæ za pomoc¹ lunety niezmiennie wycelowanej w tym kierunku.Doprawdy, dwa floreny zu¿yte na zakup tego aparatu by³y pieniêdzmi dobrze ulokowanymi.Nigdy sêdzia, szczególnie zainteresowany, a strzeg¹cy dobrze swej sakiewki, nie ¿a³owa³ mniej wydatku, ni¿ na ten cel.Gdy minê³o po³udnie i jeszcze pó³ godziny i wróci³ z pastwiska Frik, oczywiœcie zaczêto go wypytywaæ, czy spostrzeg³ coœ nowego, nadzwyczajnego, nadprzyrodzonego.Frik wyjaœni³, ¿e przeby³ ca³¹ dolinê Silu wo³oskiego i nic podejrzanego nie dostrzeg³.Po obiedzie, gdzieœ ko³o drugiej godziny, wszyscy wrócili na swe posterunki obserwacyjne.Nikt nie pomyœla³, ¿eby pozostaæ w domu, a szczególnie nikomu nie przysz³o do g³owy przekroczyæ progu ,,Króla Macieja”, gdzie us³yszano onegdaj pogró¿ki.¯eby œciany mia³y uszy, da³oby siê to jeszcze znieœæ, wszak mówi siê tak czêsto w jêzyku potocznym.ale ¿eby mia³y usta!.Czcigodny karczmarz mia³ prawo siê martwiæ, ¿e jego ober¿a mo¿e byæ omijana; niepokój nie opuszcza³ go ani przez chwilê.Czy¿by trzeba by³o j¹ zamkn¹æ i z braku goœci samemu zjadaæ w³asne zapasy? A przecie¿ dla uspokojenia ludnoœci Werstu przedsiêwzi¹³ by³ dok³adne przeszukanie „Króla Macieja”: sprawdzi³ pokoje, zagl¹daj¹c nawet pod ³Ã³¿ka, przetrz¹sn¹³ szafy i kredens, zbada³ skrupulatnie k¹ty i zakamarki g³Ã³wnej sali, obszuka³ ca³y dom od piwnic a¿ po strych, gdzie jakiœ z³oœliwy dowcipniœ móg³by zorganizowaæ tê mistyfikacjê.Nic!.Nie wiêcej wskóra³ sprawdzaj¹c tyln¹ stronê, wznosz¹c¹ siê nad Nyadem.Okna by³y umieszczone zbyt wysoko, aby ktoœ móg³ wdrapaæ siê po murze, wznosz¹cym siê pionowo a swymi fundamentami zanurzonym w rw¹cym nurcie strumienia.Wszystko na pró¿no.Strach nie kieruje siê rozs¹dkiem i du¿o czasu musi up³yn¹æ, to pewne, zanim stali goœcie Jonasza ponownie zaufaj¹ swej ober¿y, swym sznapsom i rakii.Du¿o czasu?.Sami zobaczymy, ¿e te fa³szywe prognozy wcale nie musia³y siê sprawdziæ.Rzeczywiœcie, w kilka dni póŸniej w nastêpstwie zupe³nie nieprzewidzianych okolicznoœci notable wioski podejm¹ swe codzienne konferencje, przeplatane solidnymi kielichami, przy sto³ach ,,Króla Macieja”.Lecz wróæmy do m³odego leœniczego i jego towarzysza, doktora Pataka.Przypomnijmy, ¿e w chwili opuszczenia wioski Werst Nik Deck obieca³ zrozpaczonej Miriocie nie przed³u¿aæ swej wizyty w zamku Karpaty.Jeœli nie przydarzy mu siê nieszczêœcie, jeœli groŸby nie sprawdz¹ siê, liczy³, ¿e bêdzie z powrotem wczesnym wieczorem.Oczekiwano go wiêc i to z jak¹ niecierpliwoœci¹!Przecie¿ ani dziewczyna, ani jej ojciec, ani nauczyciel nie mogli przewidzieæ przeszkód na drodze, które nie pozwoli³y leœniczemu osi¹gn¹æ szczytu p³askowy¿u Orgall przed zapadniêciem nocy.W nastêpstwie czego niepokój, tak ¿ywy ju¿ w czasie dnia, przekroczy³ wszelk¹ miarê, gdy dzwon Vulkanu wydzwoni³ ósm¹, co us³yszano bardzo wyraŸnie we wsi Werst.Có¿ to siê mog³o staæ, ¿e Nik Deck i doktor po ca³ym dniu nieobecnoœci jeszcze siê nie pokazali? Nikt z oczekuj¹cych nie pomyœla³ nawet o udaniu siê do domu przed ich powrotem.W ka¿dej chwili spodziewano siê ujrzeæ ich na zakrêcie drogi z prze³êczy.Sêdziego Koltza i jego córkê ponios³o a¿ na skraj ulicy, do miejsca, gdzie pastuch trzyma³ wartê.Wiele razy wydawa³o im siê, ¿e widz¹ cienie rysuj¹ce siê w oddali, w przeœwitach miêdzy drzewami.Zwyk³e z³udzenie! Prze³êcz by³a opustosza³a, jak zwykle zreszt¹, gdy¿ bardzo rzadko po nocy odwa¿a³ siê ktoœ zapuszczaæ têdy od granicy.Poza tym by³ to wieczór wtorkowy, wieczór z³ych duchów i tego dnia Transylwañczycy niezbyt chêtnie opuszczaj¹ domy po zachodzie s³oñca.Jakim¿ szaleñcem okaza³ siê Nik Deck, wybieraj¹c podobny dzieñ na odwiedziny w zamku! Prawda jest taka, ¿e m³ody leœniczy wcale siê nad tym nie zastanawia³, lecz co dziwniejsze, równie¿ nikt w ca³ej wsi o tym nie pomyœla³.Dopiero teraz Miriota sobie przypomnia³a.A jakie straszne obrazy przychodzi³y jej do g³owy! W wyobraŸni towarzyszy³a narzeczonemu godzina po godzinie przez gêste bory Plesy, w czasie gdy wdrapywa³ siê na p³askowy¿.Orgall.Teraz, gdy.nadesz³a noc, wydawa³o siê jej, ¿e widzi go za murami, próbuj¹cego siê wyrwaæ Juchom osiad³ym w zamku Karpaty.Sta³ siê zabawk¹ ich czarów.Zosta³ ofiar¹ ich zemsty.Jest uwiêziony na dnie podziemnych lochów.byæ mo¿e martwy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.