Index
Verne Juliusz Tajemnica zamku Karpaty
Verne Juliusz Dwa lata wakacji
Juliusz Verne Dzieci kapitana Granta
Verne Juliusz Wyprawa do wnetrza Ziemi
Verne Juliusz Rozbitek z Cynthii
Clancy Tom Niedzwiedz I Smok
abc.com.pl 7
function.imagesetthickness
rozdzial 19 (43)
Cizia Zyke Goraczka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typer24.pev.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .znajdŸ jakie s³owo wiêkszej mocy,Aby mnie w ciemnej œmierci rozmi³owaæ!FANTAZY:Patrz, ta kaplica z krzy¿em z³otym, w nocyStoj¹ca jak duch, zacznie tu panowaæDucha naszego si³¹ i z kamieniMi³oœci¹ œwiata laæ sakramentalnie!Jutro ten koœció³ tak siê w nas wpromieni,Jak w smêtne œwiat³o, i bêdzie fatalnieDzia³a³ na smutne duchy, serca m³ode,Jak pieœñ, która nam, dzieciom, w piersiach dzwoni.ChodŸ! Do kaplicy ciê tej ciemnej wiodê.Astarte.O ty, bez lauru na skroniNieznanego tu ducha Beatrycze,Któr¹ porwa³em i anio³om niosê,ChodŸ, chodŸ! - i w madonn siê wpatrzaj oblicze,I w zachwyceniu œwiêtym daj pod kosêMiesiêczn¹ œmierci cichej twoj¹ g³owê!Co mówiê! - na niej stañ jak na miesi¹cu,A on, skrzydlaty, z nami w œwiaty noweUleci i w s³oñc ognistych gor¹cuPostawi czo³a nasze na granicyOstatniej, kêdy ludzki duch dolata.ChodŸ! chodŸ! chodŸ do tej, o siostro, kaplicy!ChodŸ ze mn¹.stamt¹d nie wyjdziesz bez brata,Ani bez siostry ja.chocia¿ obojeBez cia³ wyjdziemy.IDALIA:Duchu! w rêce twoje,W twe usta ducha mego!FANTAZY:Z b³yskawicyTwe usta, duchu mój!IDALIA:ChodŸ do kaplicy,Niech œwiat za nami pêdzi![s³ychaæ bliski strza³]FANTAZY:Stój! co s³yszê?Strzelono.IDALIA:S³uchaj! jêk.G£OS MAJORAPomi³uj, Bo¿e!FANTAZY:Co to jest? Kto œmie tê miesiêczn¹ ciszê?.G£OS RZECZNICKIEGO:Ratunku!IDALIA:Nie idŸ!G£OS RZECZNICKIEGO:Ohe!.FANTAZY:Na ugorze,Blisko cmentarza.G£OS RZECZNICKIEGO:Kto tu w Boga wierzy,Niech mi pomo¿e! - ho!.FANTAZY:Rzecznicki krzyczy.G£OS HR.RESPEKTA [za scen¹]:Strzelono!.Niechaj kto na cmentarz bie¿y!Stamt¹d strza³.FANTAZY:Hrabia! Zegarek mi liczyPiêæ minut ¿ycia.Mia³y¿by te chwileZ gadu³¹ starcem tym min¹æ [mi] marnie?AKT V, SCENA II[Ci¿ sami, HR.RESPEKT i MAJOR, s³u¿ba z latarniami.]HR.RESPEKT:Tu by³ strza³ - tu s¹!.Tu!.tu! na mogileWidzê bia³ego coœ.tu! tu, latarnie!Tu Pan Fantazy jest z Pani¹ Hrabin¹.Tu! tu! - oboje ¿ywi, Bogu chwa³a!Co robisz? Dziecko, stój.M³odzieñce gin¹,Id¹c na wa³y, reduty i dzia³a,A nie tak jak ty! -[daje mu skrypt Majora]Struj siê tym papieremI tajemnicê po³knij - i ¿yj z nami![spostrzega Majora le¿¹cego we krwi]Có¿ to znów?.RZECZNICKI:Niech kto pójdzie z giweremPo wodê!.MAJOR:Nu, ja trup.pod chor¹gwiamiBoharodycy.jak cz³owiek honoruDa³ satysfakcj¹.i za honor ginê.[do Fantazego]Nu, tak nie bêdzie teraz z nami sporuO trumnê, Panie Hrabio.Na godzinêDwunast¹ ja siê zameldujê Bohu,A ty zmów za mnie pacierz - œciœnij ruku,Bud zdorow! Szkoda, ¿e ja siê nie mohuT³umaczyæ jaœniej.- Ja twojego stukuPo twarzy nie czu³ ju¿.Czu³ - to zapomnia³A nie zapomnia³, to odpusty³ z duszy.IDALIA:Ach, jak ten cz³owiek cudownie zogromnia³W œmierci godzinie - prosty.MAJOR [do Idalii]£zami prószyDuszeczka moja.Daj ruku, nie p³acz ty!Ja stary cz³owiek - czas do grobu dawno.FANTAZYSprowadziæ powóz!.MAJOR:Nu, nu, nu, a zacz tyDo Chrysta myœlisz wozom?.S³awno, s³awno!Ot i ¿art.trupa sadz¹ do karety![do Respekta]Hrabio, na ucho proszê coœ.HR.RESPEKT [Po chwili rozmowy]:Rzecznicki,SprowadŸ tu, sprowadŸ tu moje kobiety.Pan Major jako cz³owiek katolicki.MAJOR:Grecki!.HR.RESPEKT:Chce z moj¹ widzieæ siê rodzin¹I niektóre swej myœli testamentaObjawiæ.MAJORNu, tak! Niech matka z dziewczyn¹Przyjdzie i niechaj to sobie pamiêta,¯e ja, cz³ek prosty, na œmiertelnym proguTak bêdê prosiæ o œmierteln¹ ³askê.[Rzecznicki odchodzi]AKT V, SCENA III[Ci¿ sami, wpada JAN i KA£MUK.]JAN:Gdzie Major?HR.RESPEKT:Tutaj, na grobie.MAJOR:Przy BoguJAN:Co to jest? Pust¹ znalaz³em kolaskêW karczmie.Wyprawi³ mnie Major z posy³k¹.Sam wyprawiony przodem - by³bym goni³A¿ do Tobolska, gdyby nie przeczucieI strach.Co to jest?.G³owê tak pok³oni³,Jak.jak.jak.MAJOR:Ruku daj.FANTAZY [do Idalii]:Nasze otrucieBy³o b³azeñstwem!.Patrz, patrz, patrz! jak bez jêkuPrzez rêce oni gadaj¹ do siebie.Patrz, patrz.dziesiêæ lat sybirskich w tym rêkuŒciœniêtych jak wosk.AKT V, SCENA IV[Ci¿ sami, wpada HRABINA z córkami - RZECZNICKI z dala za nimi]HRABINA:O œwiêci na niebie!Co to jest?HR.RESPEKT:Cicho! Okropny wypadek.W pojedynku nasz Major zastrzelony!HRABINA:Patrzaj, list.HR.RESPEKT:Co to jest?HRABINA:Umar³ nasz dziadek.HR.RESPEKT:Co?HRABINA:Dzisiaj w nocy.HR.RESPEKT:Ha!.HRABINA [cicho]:Jesteœ czerwonyJak upiór!HR.RESPEKT:Krew mi uderzy³a w g³owêJakby siekier¹.HRABINA:Pokryj to wra¿enie!HR.RESPEKT:To jest odmiana wielka i domoweRzeczy.HRABINA:Schowaj ten list, mówiê, w kieszenieI nie pokazuj twarzy, bo ci z oczuTa œmieræ wygl¹da i pójdzie pod wnioski.HR.RFSPEKTCzy wiedz¹ dzieci?HRABINA:Nie.[g³oœno]Mo¿e go w koczuMo¿na po³o¿yæ?FANTAZY:Cyt!.Ten sen przedboski,Który mu igra uœmiechem na twarzy,Gdy anio³ œmierci siwym w³osem rusza,Szanuj!.On teraz o czymœ takim marzy,¯e pewnie - pewnie ca³a jego duszaJest jako s³oñce.Cyt! oczy otwiera.Majorze, oto jest z dzieæmi Hrabina.MAJOR:Dajcie mi wody potiahnut' z giwera![pije]Nu, tak - jeszcze œwiat.W imiê Ojca, SynaI Ducha!.Proszê Hrabiny tu bli¿ejI dzieci proszê tu, ko³o mogi³y.Nie móg³ ja ludzi kochaæ ani szczyrzej,Ani otwarciej jak was.Syn Hawry³yWo³demar Major.wasz dawny znajomy,Serdecznie wasze serca umi³owa³.Ot i odwiedzi³ wasze dobre domyPrzyjaciel.i tu u was zanocowa³A¿ do prysudnych dni.Ka³muk, szkatu³u!.[Ka³muk odchodzi]S³uchaj, Hrabina.Ja, czerkieski plennik,Porwany kiedyœ dzieci¹tkiem z au³u.Taj zmoskalony Grek, ³otr i moszennik,[Odpusti meni Boh!] by³by jenera³Ju¿, tak jak drudzy, by nie Murawiewy,Z którymi ja by³ cz³owiek i libera³,Dopóki ¿yli.Dziœ pod tymi drzewyRanny.ot wspomnia³ ja ich sobie czule,Na w³asn¹ patrz¹c krew.Ach! pod senatemGdyby ja by³ mia³ w sercu tutaj kule,By³oby lepiej - fff ze mn¹ i ze œwiatem.Ufff! Aposto³ow! fff!.fff! - Apostolczyk.Oj! czemu ja was wspomnia³, moje dziatki?HRABINA:Majorze!FANTAZY:Cicho, Pani!MAJOR:Ot, ten kolczykOd Aposto³a.ja mia³ starej matki,Której kawa³ek wtenczas przyniós³ drzewaOd szubienicy.fff! fff! fff! - Staruszka.Nu, tak ja potem przez ArakczejewaWyrobi³ sobie, ¿e by³ bez ³añcuszkaPos³an w sybirskie komendy - w degradzie,W upokorzeniu.Jak wy mnie poznali.To ja w domeczku tam ma³ym i w sadzieCa³y dzieñ trubku kurzy³, a wy stali,Patrz¹c na smutek mój.¿e ja milcz¹cyNie odpowiada³ wam, gdzie serce boli.Wot, liberalnoœæ tu, jak ¿ar gor¹cy,Wot czarny smutek by³.wot mej niedoliBy³a przyczyna! Wot, gdy panna œpiewaPiosenki smutne.to ja stoj¹c w k¹cie,Wspomnia³, bywa³o, sobie Bestu¿ewa,Taj potem wspomnia³, ¿e ja sta³ przy loncie -I nie wystrzeli³.Taka boleœæ by³aNa sercu moim wê¿em i kamieniem.Kiedyœcie znali mnie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.