Index
Opowieœć Przedwigilijna vol IV by Arkadiusz Szynaka
Opowieœć Przedwigilijna vol II by Arkadiusz Szynaka
Ziemkiewicz, Rafał Godzina Przed Œwitem
Szklarski Alfred 4 Tomek na tropach Yeti
ÂŚwięty terror
Wnuk Lipinski Edmund Mord zalozycielski
19 (111)
25 (192)
Mroczny krzyżowiec
cala
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czas-shinobi.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .A za drzwiami sta³ tylko Weingarten.Zupe³nie nieprawdopodobna historia - by³ jeszcze bardziej spocony, wytrzeszczony i rozche³stany ni¿ wczoraj.- Co to za drzewo? - zapyta³ mnie wprost od progu.Te¿ nie do uwierzenia; te s³owa wymówi³ szeptem.- Mo¿esz g³oœno - powiedzia³em.- WejdŸ.Wszed³, ostro¿nie st¹paj¹c i rozgl¹daj¹c siê na wszystkie strony, wsun¹³ pod wieszak dwie ciê¿kie siatki z wielkimi papierowymi teczkami i wytar³ mokr¹ d³oni¹ mokr¹ szyjê.Za ogon wci¹gn¹³em Kalama do przedpokoju i zatrzasn¹³em drzwi.- No? - zapyta³ Weingarten.- Jak widzisz - odpowiedzia³em.- ChodŸ do pokoju.- Drzewo to twoja robota?- Moja.Usiedliœmy - ja przy biurku, on w fotelu obok.Z rozpiêtej u do³u nylonowej kurtki wystawa³ wielki w³ochaty brzuch, niedbale os³oniêty siatkowym podkoszulkiem.Weingarten sapa³, dysza³, wyciera³ pot, nastêpnie zacz¹³ wiæ siê w fotelu, ¿eby wyci¹gn¹æ papierosy z tylnej kieszeni.Przy tym kl¹³ pó³g³osem najgorszymi wyrazami, nie adresowanymi konkretnie do nikogo.- A wiêc walka jednak trwa.- powiedzia³ w koñcu, wydmuchuj¹c potê¿ne strumienie dymu z w³ochatych nozdrzy.- Lepiej wobec tego umrzeæ stoj¹c, ni¿ ¿yæ tram-tararam, na kolanach.Idiota! - wrzasn¹³.- Czy ty chocia¿ zszed³eœ na dó³? £omie nieszczêsny! Chocia¿ widzia³eœ, jak wywali³o? Przecie¿ to by³ wybuch! A gdyby tak pod twoj¹ dup¹? Tram-tararam, i tram, i tara-ram!- Czego siê wydzierasz! - zapyta³em.- Chcesz waleriany?- Masz wódkê? - zapyta³ Weingarten.- Nie.- Mo¿e byæ wino.- Niczego nie mam.Coœ ty do mnie przywlók³?- Swojego Nobla! - wrzasn¹³ Weingarten.- Przynios³em Nobla, tylko nie tobie, idioto!.Starczy ci w³asnych k³opotów! - zacz¹³ wœciekle rozpinaæ kurtkê od góry, oderwa³ guzik i zakl¹³.- Ostatnio jakaœ posucha na idiotów - oznajmi³.- W naszych czasach, stary, wiêkszoœæ ca³kiem s³usznie uwa¿a, ¿e lepiej byæ zdrowym i bogatym ni¿ biednym i chorym.Du¿o nam nie trzeba - wagonik chleba, wagonik kawioru, mo¿e byæ nawet czarny kawior na bia³ym chlebie.To nie dziewiêtnasty wiek, mój stary - powiedzia³ serdecznie.- Dziewiêtnasty wiek ju¿ dawno umar³ i zosta³ pogrzebany, a wszystko, co z niego zosta³o, to tylko miazmaty i nic wiêcej.Ca³¹ noc nie spa³em.Zachar chrapie, ten jego upiorny synek tak¿e, a ja nie œpiê, ¿egnam siê z prze¿ytkami dziewiêtnastego wieku w swojej œwiadomoœci.Dwudziesty wiek, mój stary, to œcis³e wyliczenia i ¿adnych emocji! Emocje, jak wiadomo, to tylko niedobór informacji, i nic ponadto.Duma, honor, potomkowie - to wszystko szlacheckie zabobony.Atos, Portos i Aramis.Ja tak nie mogê.Ja tak nie umiem, tram-tararam! Problem hierarchii wartoœci? Proszê bardzo.Najcenniejsze na œwiecie - to moja osobowoœæ, moja rodzina i moi przyjaciele.Ca³¹ resztê niechaj piek³o poch³onie.Reszta jest poza granicami mojej odpowiedzialnoœci.Walczyæ? Z przyjemnoœci¹.O siebie.O rodzinê, o przyjació³.Do ostatniej kropli, bez litoœci.Ale o ludzkoœæ? O godnoœæ Ziemianina? O presti¿ galaktyczny? Za nic! Ja siê nie bijê o s³owa! Mam wa¿niejsze zmartwienia! A ty - jak tam sobie chcesz.Ale nie radzê ci byæ idiot¹.Zerwa³ siê z miejsca ogromny jak helikopter i popêdzi³ do kuchni.Z kranu nad zlewozmywakiem z rykiem pop³ynê³a woda.- Ca³e nasze pracowite ¿ycie jest konsekwentnym ci¹giem transakcji wynikaj¹cych jedna z drugiej.Trzeba byæ kompletnym idiot¹, ¿eby zawieraæ niekorzystne transakcje! O tym wiedziano nawet w dziewiêtnastym wieku.- zamilk³ teraz i by³o s³ychaæ, jak g³oœno ³yka wodê.Potem kran umilk³ i Weingarten znowu zjawi³ siê w pokoju, wycieraj¹c pot.- Wieczerowski ni cholery ci nie pomo¿e - zawiadomi³ mnie.- To nie cz³owiek, tylko robot.I to robot nie z dwudziestego pierwszego wieku, tylko z dziewiêtnastego.Gdyby w dziewiêtnastym wieku umiano konstruowaæ roboty, robiono by w³aœnie takich Wieczerowskich.Proszê bardzo, mo¿esz uwa¿aæ, ¿e jestem nikczemny.Nie przeczê.Ale nie dam siê wykoñczyæ! Nikomu.Za nic.¯ywy pies jest lepszy od martwego lwa, a tym bardziej ¿ywy Weingarten jest znacznie lepszy od martwego Weingartena.Taki jest punkt widzenia Weingartena, jak równie¿ jego rodziny oraz, mam nadziejê, jego przyjació³.Nie przerywa³em mu.Znam go, grubego ³obuza, æwieræ wieku, i to nie byle jakiego wieku, a dwudziestego.Mordê drze dlatego, ¿e ju¿ wszystko roz³o¿y³ po szufladach.Przerywanie mu nie ma sensu - nie us³yszy.Póki Weingarten nie roz³o¿y wszystkiego po szufladach, mo¿na z nim dyskutowaæ na równych prawach jak z najzwyklejszym cz³owiekiem i nawet czêsto udaje siê go przekonaæ.Ale Weingarten, który wszystko posegregowa³, zamienia siê w magnetofon.Wtedy wrzeszczy i robi siê ohydnie cyniczny - to zapewne wp³yw ciê¿kiego dzieciñstwa.Dlatego s³ucha³em go w milczeniu, czeka³em, kiedy skoñczy siê taœma, i dziwi³o mnie tylko jedno - zbyt czêsto wspomina³ o ¿ywych i martwych Weingartenach.Przecie¿ siê chyba nie przestraszy³ - on to nie ja.Najró¿niejszego Weingartena ju¿ widzia³em - Weingartena zakochanego, Weingartena na polowaniu, Weingartena ordynarnego chama, Weingartena st³uczonego na kwaœne jab³ko.I tylko jednego Weingartena nie widzia³em nigdy - Weingartena przestraszonego.Wyczeka³em momentu, kiedy siê wy³¹czy³, ¿eby wyci¹gn¹æ papierosa, i na wszelki wypadek zapyta³em:- Ty co, nastraszyli ciê?Niezw³ocznie rzuci³ papierosy i poprzez stó³ wyci¹gn¹³ do mnie wielk¹ wilgotn¹ figê.Jakby czeka³ na moje pytanie.OdpowiedŸ z góry mia³ zapisan¹ na taœmie, nie tylko w gestach, ale i w s³owach.- Tak, w³aœnie mnie nastraszyli - powiedzia³, manewruj¹c fig¹ pod moim nosem.- To, bracie, nie dziewiêtnasty wiek.Mo¿e w dziewiêtnastym wieku straszyli.W dwudziestym dobry towar siê kupuje.Nie nastraszyli mnie, tylko kupili, zrozumia³eœ? £adny mi wybór! Albo zrobi¹ z ciebie naleœnik, albo dadz¹ ci nowiutki instytut, o który ju¿ dwóch cz³onków-korespondentów zagryz³o siê na œmieræ.Ja w tym instytucie dziesiêæ Nobli zrobiê, rozumiesz? Co prawda towar te¿ jest nie najgorszy.Prawo, jeœli mo¿na tak powiedzieæ, pierworództwa.Prawo Weingartena do swobody naukowych zainteresowañ.Niez³y towar, niez³y, sam musisz przyznaæ, stary [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.