Index Cortazar Julio Opowiesci o kronopiach i famach i inne historie C.S.Lewis Opowiesci z Narnii 3 Kon i Jego Chlopiec C.S.Lewis Opowiesci z Narnii 6 Srebrne Krzeslo C.S.Lewis Opowiesci z Narnii 4 Ksiaze Kaspian C.S.Lewis Opowiesci z Narnii 7 Ostatnia Bitwa scanners Lackey Mercedes Lot strzaly l rampa ty zawsze Dickson Gordon R Smoczy Rycerz T1 Smok i jerzy (4) chip 5 |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Przewiesił sobie przez ramię szalik niczym kelner, porzuconekoperty ułożył w zgrabny stosik i zabrał do kuchni brudny kieliszek.Nie zmywałgo, tylko dołożył do innych naczyń w zlewie.Potem powędrował dalej z szalikiem.Dołączył go w jednej z korytarzowych szaf do płaszcza, w zamian wyciągając zniego policyjne wydruki.Podniósł spod drzwi wejściowych plastikową torbę,opatulającą butelkę od babci i razem wpakował je do lodówki.W salonie zabrałjeszcze słuchawkę telefonu z podłogi, żeby odłożyć ją na jej miejsce w uchwycieładowarki.Pod kanapę bał się zaglądać.Wszystkie te czynności napełniły goprawie bojowym odczuciem wielkiego porządkowania.Zupełnie jakby się wewnętrznieprzygotowywał do jakiegoś szczególnego wyjścia, albo na przyjęcie ważnych gości.Wreszcie siadł za biurkiem, żeby nic go nie rozpraszało wyłączył komputer,rozłożył przed sobą papiery sprawy i zaplątał się stopami w porzucone pod blatembuty.Warknął, ale nie odniósł ich do korytarza, tylko wykopał na środek salonu.Do swoich dzisiejszych dokumentów dodał kwity z teczki otrzymanej wczoraj odburmistrza, a z szuflady biurka wyjął czyste kartki z małym, drewnianym ołówkiemdo zapisywania pomysłów.Wiedział, że połowę stron zapełni imieniem Julii idelikatnym zarysem kształtu jej ust.Zamkniętych, lub rozchylonych.Nie chciał ztym walczyć.Po co? Zabrał się do pracy. Kiedy wyszedł zgabinetu, zegar w salonie, na brzuszku Kłapouchego, wskazywał, że minęładwudziesta.Owszem, zajęło mu to parę godzin, ale - jak miał nadzieję - doszedłw końcu do wniosków, które jako tako pasowały do sytuacji dla jakiej gowynajęto.I choć nie wszystko jeszcze rozumiał, to miał przynajmniej jakiś zarysplanu działań na wieczór.Martwiło go, że tylko jeden.Zdrętwiały od siedzeniaza biurkiem podparł się rękami z tyłu na plecach i wykręcił cały tułów najpierww lewo, potem w prawo, aż mu chrupnęło w kręgach.Poruszył jeszcze głową odbarku do barku.Łeb miał napchany przemyśleniami zupełnie jak przed egzaminem zprawa cywilnego.Cały problem polegał teraz na doniesieniu tych przemyśleń domomentu, kiedy będzie mógł je praktycznie wykorzystać.Ssało go w żołądku, alewiedział, że mało rozsądnym jest jedzenie z perspektywą nocnego biegania podachach. Lepiej napić się kakao.To wypełni brzuch czymściepłym i uspokoi nerwy magnezem.W kuchennej szafce znalazł ostatni, czystykubek - naprawdę była już pora by tu pozmywać.Nasypał do niego zwykłego,gorzkiego kakao z holenderskiej, rurowatej puszki, dodał cukru i utarł towszystko łyżeczką na gęsty krem w niewielkiej ilości zimnego mleka z lodówki.Potem ciągle mieszając dopełnił resztą mleka, a na końcu wstawił kubek nakilkanaście sekund do mikrofalówki.Tak oto gorące danie z pianką stało sięgotowe.Popijając je małymi łykami i kręcąc się po całym mieszkaniu, zacząłpowoli przygotowania do wyjścia. Najpierw schował butyrzucone wcześniej na środek salonu i rozebrał się do swoich granatowych,kowbojskich "śpioszków".Wyjął z szafy twardą, ceramiczną kamizelkę kuloodporną.Identycznym materiałem obklejano promy kosmiczne.Zrobiono ją z takichbeczkowatych obręczy, trochę jak płytowy pancerz w starych zbrojach, więc nawetnie specjalnie krępowała mu ruchy. Kiedyś, po jednym zezleceń, w przypływie paranoicznego lęku przed utwardzanymi, teflonowymipociskami, kazał ją jeszcze dodatkowo obszyć kewlarem.Przynajmniej psychicznieczuł się z tym lepiej.Do pasa przypiął sobie hokejowy ochraniacz na krocze.Potrafił on dawać przewagę w najmniej spodziewanych momentach.Co prawda, kiedyzałożył na to obcisłe, narciarskie spodnie, wyglądał jak pacjent cierpiący nachroniczną erekcję.Ale co tam, teraz wszyscy mogli mu dosłownie naskoczyć.Zgodnie z techno modą, na czarne spodnie nasunął metaliczne, motocyklowenakolanniki [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||