Index
Opowieœć Przedwigilijna vol IV by Arkadiusz Szynaka
Opowieœć Przedwigilijna vol II by Arkadiusz Szynaka
Stefan Żeromski Powieœć z końca XVIII i poczštku XIX wieku
Stefan Żeromski Ludzie bezdomni
przedwiosnie4 wiatr zeromski
Sfinks
El Etrusco, La Leyenda de los Inmortales
306 33 (3)
233
209 01 (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • urodze-zycie.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Wszelkim enuncjacjom tych partii i g³osom ich "czo³owych" wyrazicieli Lulek nie przeciwstawia³ swych twierdzeñ ani zaprzeczeñ.Przypatrywa³ siê jedynie owym tezom i wywodom zupe³nie tak jak umys³owaniom Bu³awnika.By³ przecie w posiadaniu prawdy, po có¿ tedy by³o psuæ sobie zdrowie na jakieœ alterkacje z powodu takiego czy innego nacjonalizmu.Rzeczywiœcie jednak ten chorowity cz³owiek psu³ sobie zdrowie ¿ywi¹c zupe³n¹ ju¿ wrogoœæ i nosz¹c w sercu zemstê wzglêdem nowo powsta³ej Rzeczypospolitej Polskiej.Ka¿de niepowodzenie, poœliŸniêcie, klêska czy ¿ywio³owe nieszczêœcie pañstwa i rz¹du polskiego jako ca³oœci, jako jestestwa politycznego i spo³ecznego, budzi³o w piersi Lulka, w jego sercu radosny œmiech.On szczerze i pilnie czyha³ na œmieræ tego tworu, który stale nazywa³ "najreakcyjniejszym skirem ludzkoœci".To - o czym dowiadywa³ siê od Baryki, na przyk³ad o pracach Gajowca - nieci³o w jego duszy zgryzotê œmierteln¹, mêkê serdeczn¹, astmê duchow¹, która podkopywa³a jego zdrowie fizyczne bardziej ni¿ choroba sama.To mog³o zaciemniæ jego idea³, a w praktyce odwlec nieunikniony zgon Polski.Dla przyspieszenia zaœ tego zgonu Lulek gotów by³ poœwiêciæ swe mizerne zdrowie i nieweso³e ¿ycie.Dr¿¹cymi rêkami chwyta³ z rana gazety, ¿eby przecie wyczytaæ coœ "pomyœlnego", jak¹œ klêskê publiczn¹, jakieœ za³amanie siê grube i g³êbokie, jak¹œ kompromitacjê wobec zagranicy, jak¹œ groŸbê czyj¹œ, zapowiedŸ zniszczenia rzucon¹ przez angielskiego potentata lub niemieckiego eks-genera³a.Najtajniejszym i najszczerszym jego westchnieniem, pewnym rodzajem modlitwy, by³o has³o:- Tylko przetrzymaæ do najprêdszego koñca tê "niepodleg³oœæ", a wtedy jeszcze swobodniej pooddycham na œwiecie!Trzeba przyznaæ, ¿e w tych nastrojach nie by³o impulsu poddanego materialnie, z rêki do rêki, przez "oœcienne mocarstwo".Lulek by³ ideowcem najczystszej wody.¯y³ w najautentyczniejszej biedzie i gotów by³ zmarnieæ i zamrzeæ w jakiejœ pace za swoje pasje, sympatie i nienawiœæ.Lecz nikt go nie aresztowa³.Cierpienia jego wzmaga³y siê, gdy s³ysza³ lub czyta³ o powolnych, lecz sta³ych reformach, ulepszeniach, naprawach, o wprowadzeniu w ¿ycie ma³ych zmian na lepsze.Poczytywa³ to za zbrodnie, wiêksze od jawnych skoków ku reakcji.Owych "polepszycieli", oglêdnych "poprawiaczów", ostro¿nych kunktatorów nienawidzi³ z ca³ej duszy.Nazywa³ to wszystko - "gajowszczyzna" - a do owej gajowszczyzny zalicza³ ca³e partie czerwone i ró¿owawe.Natomiast pa³a³ uwielbieniem dla poczynañ reformatorskich "s¹siedniego mocarstwa".Gdy czyta³ o srogich karach na kontrrewolucjonistów, o kaŸniach setek tysiêcy ludzi, o mordowaniu bez s¹du i dziesi¹tkowaniu zak³adników, blad³ z rozkoszy.Rêce jego dr¿a³y wówczas i twarz promienia³a jak od g³êbokiego natchnienia.Suchy kaszel zdawa³ siê byæ nieustannym przytakiwaniem.Lulek nie tylko wtedy czu³, ale i dzia³a³ w duchu - in partibus infidelium.Poniewa¿ specjalnie nie znosi³ wojska polskiego, gotów by³ zniszczyæ ten kraj ju¿ tylko za sam jego "militaryzm".A nie mog¹c nic poradziæ na œwie¿e objawy powodzenia tego¿ "militaryzmu" w akcie odparcia najazdu bolszewickiego przez wojska polskie, "zmuszony by³" szukaæ pomocy za granic¹ tego kraju.Lulek sztyftowa³ wci¹¿ tajne artyku³y, istne raporty szkaluj¹ce do pism zagranicznych o kierunkach pokrewnych jego sposobowi myœlenia.Cieszy³ siê na swój sposób, gdy siê dowiadywa³, ¿e nie on jeden osmarowuje grzeszn¹ Polskê przed areopagiem "Europy".Opowiada³ Cezaremu, i¿ zna poetê, który posiada sta³¹ pensjê miesiêczn¹ - osiem dolarów - z redakcji pewnego pisma skrajnego za dostarczanie temu¿ pismu, drukowanemu w jêzyku polskim, jedynie i wy³¹cznie wierszowanych paszkwilów na szefa reakcji polskiej, Ignacego Paderewskiego.Nie mniej straszliwie ni¿ na polu militarnym przedstawia³a siê w opinii Lulka nieszczêsna Polska w dziele swej oœwiaty, s¹downictwa, a nade wszystko w systemie wiêzieñ i stosowanych tam udrêczeñ.Natomiast Lulek nie mia³ wcale s³Ã³w nagany dla uwiêzionych podpalaczów prochowni, którzy wysadzili w powietrze nie tylko obiekty obronne polskiego "militaryzmu", lecz tak¿e domy i dzielnice przyleg³e, wraz z kobietami, dzieæmi i niedo³êgami - oraz dla ich popleczników, pomocników i instruktorów.Ci wszyscy nosili w jego ustach nazwê "przeciwników ideowych rz¹du bur¿uazyjnego w Polsce".Wed³ug jego opinii rz¹d polski nie mia³ prawa i nie powinien broniæ siê wobec swych "przeciwników ideowych", na napaœæ odpowiadaæ obezw³adnieniem i kar¹, lecz winien by³ z³o¿yæ broñ u ich stóp i w ogóle ust¹piæ z zajmowanych bezprawnie "siedlisk tyranii".Siedliska te powinny by³y niezw³ocznie przejœæ w posiadanie "przeciwników ideowych" rz¹du polskiego [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.