Index Mirkowicz Tomasz Pielgrzymka do Ziemi Swietej Egiptu Opowiesci Pielgrzyma Czarodziejska pielgrzymka Paulo Coelho Weronika postanawia umrzec Paulo Coelho Demon i Panna Prym Paulo Coelho Alchemik Pod redakcją Charlesa E. Skinnera Psychologia wychowawcza (3) Lis Tomasz Co z ta Polska forsyth Fałszerz Straznicy apokalipsy tom 1 |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Gdy wreszcie stan¹³em u podnó¿a góry, dr¿a³y pode mn¹ nogi.Oburzony zapyta³em, dlaczego uciszy³ wiatr, zanim mnie dosiêgn¹³.- Poniewa¿ to ja poderwa³em ten wiatr.- ¯eby mnie zabiæ?- ¯eby ciê ocaliæ.Nie zdo³a³byœ wspi¹æ siê na ten szczyt.Kiedy zapyta³em, czy chcesz go zdobyæ, nie wystawia³em na próbê twojej odwagi.Podda³em próbie tw¹ rozwagê.Wymyœli³eœ sobie rozkaz, którego wcale ci nie wyda³em - wyjaœni³ Mistrz.-- Gdybyœ posiad³ sztukê lewitacji, nie by³oby problemów.Ale ty chcia³eœ wykazaæ siê odwag¹, kiedy nale¿a³o dowieœæ rozs¹dku.Tamtego dnia opowiedzia³ mi o magach, którzy popadli w szaleñstwo, d¹¿¹c do iluminacji, i nie potrafili ju¿ odró¿niæ w³asnej mocy od mocy swoich uczniów.W mym ¿yciu, przez lata wêdrówki drogami Tradycji, poznawa³em wielkich ludzi pod¹¿aj¹cych t¹ sam¹ œcie¿k¹.Spotka³em nawet trzech Mistrzów - w tym mojego - którzy sztukê panowania nad materi¹ fizyczn¹ posiedli w stopniu nieosi¹galnym, a wrêcz niewyobra¿alnym dla zwyk³ych ludzi.Widywa³em cuda, przepowiednie, które siê spe³nia³y, reinkarnacje.Mój Mistrz powiedzia³ mi o wojnie o Malwiny na dwa dni przed zajêciem wysp przez Argentyñczyków.Szczegó³owo opisa³ mi jej przebieg i wyjaœni³ przyczyny konfliktu, opieraj¹c siê na uk³adzie gwiazd.Od tego czasu mia³em okazjê odkryæ, ¿e niektórzy magowie - jak uj¹³ to Mistrz - „popadli w ob³êd, d¹¿¹c do iluminacji".Ci ludzie byli pod niemal ka¿dym wzglêdem podobni do Mistrzów, tak¿e pod wzglêdem posiadanej mocy: widzia³em, jak jeden z nich, dziêki maksymalnej koncentracji, w ci¹gu kwadransa sprawi³, ¿e wy-kie³kowa³o ziarno.Lecz ten cz³owiek, podobnie jak kilku innych, wpêdzi³ wielu uczniów w ob³êd i desperacjê.Niektórzy skoñczyli w szpitalach psychiatrycznych, raz, co uda³o siê potwierdziæ, dosz³o do samobójstwa.Ludzie ci figurowali na s³awetnej „czarnej liœcie" Tradycji, nie istnia³a jednak mo¿liwoœæ zachowania kontroli nad ich poczynaniami.Do dziœ wielu z nich nie zaprzesta³o dzia³alnoœci.Wszystko to w u³amku sekundy przemknê³o mi przez myœl, gdy sta³em przed urwiskiem, na które nie mo¿na by³o siê wspi¹æ.Rozmyœla³em o dniach, które Petrus i ja spêdziliœmy na wspólnej wêdrówce, wspomina³em psa, który mnie zaatakowa³, jemu nie wyrz¹dzaj¹c najmniejszej krzywdy, rozdra¿nienie postaw¹ kelnera, pijañstwo podczas przyjêcia weselnego.- Petrusie, nie zamierzam wspinaæ siê po tej œcianie.A to z pewnej prostej przyczyny - to niewykonalne.Nie odpowiedzia³ ani s³owem.Usiad³ na trawie, a ja poszed³em w jego œlady.Przez dobre piêtnaœcie minut ¿aden z nas nie przerywa³ ciszy.Rozbrojony jego milczeniem, postanowi³em przej¹æ inicjatywê i odezwa³em siê pierwszy.- Petrusie, nie chcê wdrapywaæ siê pod wodospadem, bo wiem, ¿e spadnê.Wiem te¿, ¿e siê nie zabijê, poniewa¿ kiedy ujrza³em oblicze mojej œmierci, zobaczy³em tak¿e dzieñ, w którym po mnie przyjdzie, jeœli pozostanê wierny obranej drodze.Ale przecie¿ mogê spaœæ i do koñca ¿ycia zostaæ kalek¹.- Paulo, Paulo.- Spojrza³ na mnie i uœmiechn¹³ siê.Dokona³a siê w nim jakaœ gruntowna przemiana.W jego g³osie brzmia³a nutka Mi³oœci, która trawi, oczy siê rozœwietli³y.- Mo¿e powiesz, ¿e ³amiê przysiêgê pos³uszeñstwa, któr¹ z³o¿y³em, zanim wyruszyliœmy na pielgrzymi szlak?- Nie z³ama³eœ przysiêgi.Nie kierujesz siê ani strachem, ani lenistwem.Zapewne nie przysz³o ci na myœl, ¿e wyda³em ci bezu¿yteczny rozkaz.Nie chcesz siê wspinaæ, poniewa¿ prawdopodobnie myœlisz o czarnych magach26.Korzystanie z prawa do decyzji nie oznacza z³amania przysiêgi.Tego prawa pielgrzym nigdy nie jest pozbawiony.Przez moment przygl¹da³em siê wodospadowi, a potem zwróci³em oczy na Petrusa.Próbowa³em oceniæ szansê podejœcia pod górê, ale tylko umocni³em siê w przekonaniu, ¿e to niewykonalne.- Uwa¿aj - podj¹³.- Wejdê pierwszy, nie wykorzystuj¹c ¿adnych mocy.I powiedzie mi siê.A jeœli zdo³am to zrobiæ wy³¹cznie dziêki temu, ¿e znajdê oparcie dla stóp, ty tak¿e bêdziesz musia³ wejœæ.Bêd¹c na górze, pozbawiê ciê prawa do decyzji.Je¿eli odmówisz, wiedz¹c, ¿e wszed³em, uznam to za z³amanie przysiêgi.Petrus zdj¹³ buty.By³ ode mnie starszy o co najmniej dziesiêæ lat, wiêc gdyby mu siê powiod³o, nie mia³bym ¿adnej wymówki.Zerkn¹³em na wodospad i poczu³em, jak œciska mi siê ¿o³¹dek.Lecz on nie ruszy³ siê z miejsca.Ju¿ boso, wci¹¿ siedzia³ na trawie obok mnie.Spogl¹daj¹c w niebo, zacz¹³ opowiadaæ:- W tysi¹c piêæset drugim roku kilka kilometrów st¹d Maryja Dziewica objawi³a siê pasterzowi.Dziœ przypada Jej œwiêto -- Matki Boskiej Opiekunki Pielgrzymów -- tote¿ z³o¿ê w ofierze me zwyciêstwo.Tobie radzê uczyniæ to samo.Dar zwyciêstwa.Nie sk³adaj Jej w darze bólu strudzonych nóg ani blizn na pokaleczonych przez ska³y rêkach.Ca³y œwiat sk³ada w ofierze tylko ból i cierpienie.Nie s¹dzê, aby by³o to godne potêpienia, uwa¿am jednak, ¿e uradowa³aby siê, gdyby ludzie obdarzali J¹ tak¿e swymi radoœciami.Nie by³em w nastroju do rozmów.Nadal pow¹tpiewa³em, by Petrus mia³ si³y i umiejêtnoœci, jakich wymaga³a wspinaczka po tej œcianie.Powtarza³em sobie, ¿e to tylko jakaœ farsa.Próbowa³ zmyliæ mnie piêknymi s³Ã³wkami, ¿eby potem zmusiæ do zrobienia czegoœ, czego nie chcia³em siê podj¹æ.Jednak na wszelki wypadek zamkn¹³em oczy i modli³em siê do Przenajœwiêtszej Panny Opiekunki Pielgrzymów.Œlubowa³em, ¿e jeœli Petrus i ja szczêœliwie pokonamy tê stromiznê, pewnego dnia powrócê w to miejsce.- Wszystko, czego siê dot¹d nauczy³eœ, zatraci sens, jeœli nie potrafisz znaleŸæ zastosowania dla tej wiedzy.Pamiêtaj, ¿e Camino de Santiago jest drog¹ zwyk³ych ludzi.Powtarza³em ci to setki razy.Na tej drodze, podobnie jak w ¿yciu, m¹droœæ jest coœ warta tylko wówczas, gdy mo¿e pomóc cz³owiekowi w pokonywaniu przeszkód.Istnienie m³otka nie mia³oby sensu, gdyby nie istnia³y gwoŸdzie, które trzeba wbijaæ.Ale istnienie gwoŸdzi to jeszcze nie wszystko.M³ot musi trafiæ w rêce Mistrza, który u¿yje go zgodnie z przeznaczeniem.Przypomnia³o mi siê, co powiedzia³ mój Mistrz na szczycie Serra do Mar: „Ten, kto posiada miecz, musi wci¹¿ wystawiaæ go na próbê, aby nie zardzewia³ w pochwie".- Wodospad jest miejscem, w którym praktycznie wykorzystasz wszystko, czego siê dot¹d nauczy³eœ - doda³ mój przewodnik.- Masz ju¿ pewien atut: znasz datê w³asnej œmierci, wiêc strach przed ni¹ nie sparali¿uje ciê, kiedy nadejdzie czas, by podj¹æ b³yskawiczn¹ decyzjê, szukaj¹c punktu oparcia dla stopy.Pamiêtaj jednak, ¿e musisz liczyæ siê z wod¹ i ¿e to ona przyniesie ci to, czego bêdziesz potrzebowa³.Nie zapomnij te¿ wbiæ paznokcia w kciuk, jeœli najdzie ciê z³a myœl.Przede wszystkim zaœ podczas tej wspinaczki musisz szukaæ oparcia w Mi³oœci, która trawi.To ona ciê prowadzi i uzasadnia ka¿dy twój krok.Petrus zamilk³.Rozebra³ siê do naga.Potem zanurzy³ cia³o w zimnych wodach tej ma³ej laguny i wzniós³ rêce ku niebu.Zrozumia³em, ¿e jest zadowolony, ¿e radoœci¹ napawaj¹ go rzeœka woda i têcze, które tworzy³y wokó³ nas rozpryskuj¹ce siê krople.- I jeszcze jedno - powiedzia³, zanim skry³ siê za kotar¹ wodospadu.- Ta sun¹ca w dó³ woda nauczy ciê, jak byæ Mistrzem.Pójdê pierwszy, lecz przez ca³y ten czas miêdzy nami pozostanie zas³ona wodna.Bêdê siê wspina³, a ty nie zdo³asz dostrzec, gdzie dok³adnie stawiam stopy ani czego chwytam siê d³oñmi.Podobnie uczeñ nigdy nie mo¿e naœladowaæ wszystkich poczynañ swego przewodnika.Ka¿dy postrzega ¿ycie na w³asny sposób, ka¿dy inaczej prze¿ywa pora¿ki, problemy i triumfy.Uczyæ siê znaczy staæ siê znoœnym dla siebie samego.Nie odpowiada³em [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||