Index
Paulo Coelho Demon i Panna Prym
Paulo Coelho Pielgrzym
Paulo Coelho Alchemik
rozdzial 12 (8)
siedem
Iluzja Skorpiona
abc.com.pl 9
20 (414)
453 06 (2)
Andrzej Sapkowski Ostatnie Życzenie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alheo.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .W okamgnieniu przypomnia³a sobie, ¿e wkrótce umrze.- ZnajdŸ gdzieœ jeszcze trochê wina! - poprosi³a Edwarda.Niedaleko by³ bar.Ch³opak przyniós³ dwie butelki i zasiedli, by je wypiæ.- Co jest z³ego w t³umaczeniu mojej babci? - - spyta³a Weronika.Edward by³ tak pijany, ¿e potrzebowa³ nie lada wysi³ku, by przypomnieæ sobie, co mówi³ w restauracji, ale w koñcu mu siê uda³o.- Twoja babcia powiedzia³a, ¿e ta kobieta depcze wê¿a, bo mi³oœæ musi zapanowaæ nad Dobrem i Z³em.To piêkna i romantyczna interpretacja, ale tu wcale nie o to chodzi.Widzia³em ju¿ ten obraz, stanowi jedn¹ z wizji Raju, które zamierza³em namalowaæ.Nieraz zadawa³em sobie pytanie, dlaczego zwyk³o siê przedstawiaæ Dziewicê Maryjê w ten sposób.- No i dlaczego?- Bo Dziewica, symbolizuj¹ca energiê kobiec¹, jest wielk¹ pogromczyni¹ wê¿a, symbolizuj¹cego m¹droœæ.Gdybyœ przyjrza³a siê pierœcieniowi doktora Igora, zobaczy³abyœ na nim wê¿a oplecionego wokó³ kija - atrybut lekarzy.Mi³oœæ jest ponad m¹droœci¹.Dziewica nie depcze, lecz stoi ponad wê¿em.Dla niej wszystko jest natchnieniem.Ona nie os¹dza dobra ani z³a.- Wiesz co? - odezwali siê Weronika.- Madonna nigdy nie przejmowali siê tym, co pomyœl¹ inni.WyobraŸ sobie, gdyby musia³a wszystkim t³umaczyæ tê historiê z Duchem Œwiêtym! Ona nic nie wyjaœniali, powiedzia³a tylko: "Tak siê sta³o".I jak myœlisz, co inni powiedzieli?- Pewnie, ¿e wiem.Ze zwariowali!Zaœmiali siê oboje.Weronika podnios³a butelkê.- Moje gratulacje.Zamiast gadaæ, powinieneœ namalowaæ swoje wizje Raju.- Zacznê od ciebie - odpad Edward.Nieopodal placu wznosi siê wzgórze, a na jego szczycie stoi niewielki zamek.Weronika i Edward wspinali siê pod strom¹ górê, przeklinaj¹c i œmiej¹c siê, œlizgaj¹c po oblodzonej œcie¿ce i uskar¿aj¹c na zmêczenie.Obok zamku stoi wielki dŸwig, ca³y ¿Ã³³ty.Komuœ, kto pierwszy raz przyje¿d¿a do Ljubljany, wydaje siê, ¿e na zamku prowadzone siê prace restauracyjne, które wkrótce zostan¹ zakoñczone.Mieszkañcy Ljubljany wiedz¹ jednak, ¿e ten dŸwig stoi tam ju¿ od wielu lat, choæ nikt dok³adnie nie wie dlaczego.Weronika opowiedzia³a Edwardowi, ¿e kiedyœ poproszono dzieci w przedszkolu, by narysowa³y zamek w Ljubljanie - wszystkie narysowa³y dŸwig.- Prawdê powiedziawszy, dŸwig jest w lepszym stanie ni¿ zamek.Edward zaœmia³ siê.- Powinnaœ ju¿ nie ¿yæ - stwierdzi³, jeszcze pod wp³ywem alkoholu, ale w jego g³osie s³ychaæ by³o strach.- Twoje serce nie powinno by³o przetrzymaæ tej wspinaczki.Weronika poca³owa³a go.- Przyjrzyj siê mojej twarzy, zapamiêtaj ka¿dy jej rys - powiedzia³a.- Oczyma duszy, byœ móg³ j¹ kiedyœ namalowaæ.Jeœli chcesz, zacznij ode mnie, ale wróæ do malowania.To moja ostatnia proœba.Czy wierzysz w Boga?- Wierzê.- A wiêc przysiêgnij na Boga, w którego wierzysz, ¿e mnie namalujesz.- Przysiêgam.- I ¿e po tym, jak mnie namalujesz, nie zarzucisz malarstwa.- Nie wiem, czy mogê to przysi¹c.- Mo¿esz.I powiem ci wiêcej.Dziêkujê ci, ¿e nada³eœ sens memu ¿yciu.Przysz³am na œwiat, by prze¿yæ to, co prze¿y³am; spróbowaæ pope³niæ samobójstwo, uszkodziæ sobie serce, spotkaæ siê z tob¹, wspi¹æ siê na ten zamek, i po to, byœ wyry³ w swej duszy moj¹ twarz.To jedyny powód, dla którego przysz³am na œwiat - aby pozwoliæ ci znaleŸæ drogê, z której zboczy³eœ.Nie pozwól, by moje ¿ycie sta³o siê niepotrzebne.- Byæ mo¿e jest zbyt wczeœnie, albo zbyt póŸno, ale chcê ci powiedzieæ, ¿e ciê kocham.Nie musisz mi wierzyæ, to pewnie niedorzecznoœæ, jedno z moich urojeñ.Weronika przytuli³a siê do Edwarda i poprosi³a Boga, w którego nie wierzy³a, by zabra³ j¹ w tym w³aœnie momencie.Zamknê³a oczy i poczu³a, ¿e Edward zrobi³ to samo.Sp³yn¹³ sen, g³êboki, bez snów.Œmieræ by³a ³agodna, pachnia³a winem i g³aska³a j¹ po g³owie.Edward poczu³, ¿e ktoœ szturcha go w ramiê.Gdy otworzy³ oczy, dzieñ ju¿ wstawa³.- Mo¿ecie poszukaæ schronienia w prefekturze - powiedzia³ stra¿nik.- Inaczej zamarzniecie tutaj na koœæ.W u³amku sekundy przypomnia³ sobie wszystko, co zasz³o minionej nocy.W ramionach trzyma³ zdrêtwia³¹ kobietê.- Ona.ona nie ¿yje.Ale kobieta poruszy³a siê i otworzy³a szeroko oczy.- Co siê dzieje? - zapyla³a Weronika.- Nic - odpowiedzia³ Edward, podnosz¹c siê.Albo raczej zdarzy³ siê cud - jeszcze jeden dzieñ ¿ycia [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.