Index
Mirkowicz Tomasz Pielgrzymka do Ziemi Swietej Egiptu
Paulo Coelho Pielgrzym
Opowiesci Pielgrzyma
Norton Andre Czarodziejskie miecze
Gdy umilkną bębny
018 01 (2)
207 00 (4)
chip 5
Cialdini Raobert Wywieranie wpływu na ludzi Teoria i pra (3)
Bettelheim Bruno Cudowne i pożyteczne O znaczeniach i wartoÂściach baÂśni (8)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp26.opx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Nie mo¿emy go tak zostawiæ - zdecydowa³ Cornwall.-Nie po tym, co widzieliœmy ostatniej nocy.Ma prawo szukaæ u nas pomocy.Mimo wszystko jest chrzeœcijaninem, choæ mo¿e nie najlepszym.Wybieg³ poœpiesznie do przedpokoju i na zewn¹trz domu, reszta za nim.W kierunku domu sz³a ca³a barwna procesja.Na przedzie Beckett owiniêty w pasie rêcznikiem.Tu¿ za nim kroczy³ Hal; jego ³uk na³o¿ony by³ na szyjê Becketta.Hal trzyma³ ³uk i obracaj¹c nim, dotyka³ ciêciw¹ krtani pojmanego.Dalej widaæ by³o Oliwera, a za nim ca³¹ bandê troll i, skrzatów, gnomów i wró¿ek.Hal wskaza³ kciukiem za ramiê.- Mamy towarzystwo - rzek³ do Cornwalla.- Nie spuszczaj¹ oczu z Becketta.Cornwall spojrza³ we wskazanym kierunku.Na szczycie pozbawionego wszelkiej roœlinnoœci pagórka za strumykiem sie-122dzia³y rzêdem diab³y.Siedzia³y bez ruchu i wydawa³o siê, jakby nie mia³y zamiaru nic robiæ - ot, tak siedz¹ sobie i patrz¹, czekaj¹c, co siê wydarzy.Ze wzgórza w stronê mostku schodzi³ olbrzym - by³ to bardzo rozlaz³y olbrzym.Z miejsca, w którym sta³ Cornwall, z ganku, wydawa³ siê on mieæ ze dwanaœcie stóp wysokoœci, przy ogromie jego cia³a g³owa wydawa³a siê nieproporcjonalnie ma³a.„Ma g³owê nie wiêksz¹ ni¿ g³owa cz³owieka - pomyœla³ Cornwall - mo¿e nawet nieco mniejsz¹." Olbrzym wygl¹da³, jakby w ogóle nie mia³ miêœni.Jego cia³o by³o zupe³nie sflacza³e.Nosi³ krótk¹ szkock¹ spódniczkê i podkoszulek przez jedno ramiê.St¹pa³ powoli; jego wielkie platfusowate stopy klapa³y g³oœno po ziemi.D³ugie ramiona zwisa³y luŸno, nie poruszaj¹c siê w rytm marszu.Cornwall zszed³ wolno po schodkach i skierowa³ siê w dó³.- Zostañ tu z Beckettem - powiedzia³ do Hala.- Ja zajmê siê olbrzymem.Olbrzym zatrzyma³ siê przed samym mostkiem.Stan¹³ na mocno rozkraczonych nogach i zagrzmia³ donoœnie, by wszyscy mogli go us³yszeæ:- Jestem pos³añcem diab³Ã³w wcielonych.Mówiê do tych wszystkich, którzy znajduj¹ siê tu bezprawnie.Przynoszê wam ostrze¿enie.Wracajcie tam, sk¹d przyszliœcie.Najpierw jednak musicie oddaæ tego, który nam uciek³.Przerwa³ i czeka³ na odpowiedŸ.Cornwalla doszed³ z ty³u odg³os szamotaniny i b³yskawicznie odwróci³ siê.Zobaczy³, ¿e Beckett wyrwa³ siê Halowi i ucieka w górê wzgórza w kierunku stosu kamieni.£uk nadal tkwi³ na jego szyi.Za Beckettem goni³ Hal, a reszta dopingowa³a go z ty³u.Nagle Beckett skrêci³ i znikn¹³, jakby zapad³ siê pod ziemiê.Najwidoczniej ziemia rzeczywiœcie go poch³onê³a.Czarownica, kuœtykaj¹c z wysi³kiem, wrzasnê³a skrzekliwie:- Teraz siê narobi³o! Wlecia³ do jamy wi³ ko³aka!- Odpowiedzcie mi! - wydar³ siê olbrzym.- Macie mi natychmiast daæ odpowiedŸ!Cornwall odwróci³ siê i spojrza³ na niego.123- Jesteœmy zwyk³ymi pielgrzymami! - krzykn¹³.- Przybyliœmy szerzyæ œwiêt¹ wiarê.Nie zamierzamy przysparzaæ nikomu k³opotów.Poszukujemy tylko Prastarych.Pos³aniec zaœmia³ siê szyderczo.- Prastarych! Jeœli ich znajdziesz, to siê mo¿e dla ciebie fatalnie skoñczyæ.Chyba zwariowa³eœ, ¿eby ich szukaæ.A poza tym nikt nie podró¿uje do Przeklêtej Równiny.To zakazany kraj.Dotar³eœ do tego miejsca i dalej ani kroku! Oddawaj wiêŸnia i jazda do domu! — Doda³ ³agodniej: - Je¿eli tak uczynisz, nie zrobimy tobie ani twoim kompanom nic z³ego.Gwarantujemy wam bezpieczny powrót do Pogranicza.To ci mo¿emy solennie przyrzec.- Nie wracamy! - wrzasn¹³ Cornwall.— Nie po to przebyliœmy taki szmat drogi, by teraz zrezygnowaæ.I nie wydamy wam wiêŸnia.Ukaraliœcie go ju¿ wystarczaj¹co, teraz musi odpowiedzieæ przed nami.- Niech tak bêdzie! - rykn¹³ olbrzym.- Ale wiedzcie, ¿e teraz nie nasze rêce, a wasze bêd¹ poplamione krwi¹!- Nie ma potrzeby przelewaæ krwi.¯adne rêce nie bêd¹ splamione krwi¹.Dajcie nam po prostu przejechaæ.Jak tylko odnajdziemy Prastarych, powrócimy do swojego kraju.- A co z wiêŸniem? Przed nim wiele mil do przebycia.Bêdzie jeszcze d³ugo krzyczeæ.Jego mêki nie skoñczy³y siê jeszcze.Skala³ nasz¹ œwiêt¹ ziemiê, wkraczaj¹c z najeŸdŸcz¹ armi¹.Kiedyœ, panie baka³arzu, oznacza³oby to wojnê na œmieræ i ¿ycie.Ale ostatnio staliœmy siê dobroduszni i spokojni.Ciesz siê z tego i oddaj nam nasz¹ zabaweczkê.- Pod jednym warunkiem: ¿e go natychmiast zabijecie.To mo¿e brzmi okrutnie, ale ¿¹dam tego.- Dlaczego mielibyœmy to robiæ? W tych nudnych czasach mamy ma³o rozrywek i musimy z nich korzystaæ, gdy tylko nadarzy siê okazja.Na pewno nie zamierzamy jej straciæ.- Jeœli wy go nie zabijecie, ja to zrobiê.- Zrób to - rykn¹³ olbrzym - a zajmiesz jego miejsce!- To siê oka¿e.- A wiêc odmawiasz wy dania go?124- Odmawiam.Olbrzym odwróci³ siê ociê¿ale i pocz³apa³ w górê wzniesienia.Rz¹d diab³Ã³w wcielonych na szczycie ani drgn¹³.Za Cornwallem wybuch³a wrzawa.Zerkn¹³ w ty³.Trolle, gobliny i ca³a reszta rozpierzch³y siê na wszystkie strony, a spod ziemi, zza kamieni, wy³oni³a siê przera¿aj¹ca postaæ.WiedŸma wrzeszcza³a, wal¹c mito³¹ w ziemiê:- Mówi³am, ¿e to bêdzie drogo kosztowa³o! Wlecia³ do jamy wilko³aka.Jeszcze siê taki nie narodzi³, co by bezkarnie gra³ wi³ ko³a kowi na nosie!Z jamy gramoli³ siê w³aœnie wilko³ak.Wychodzi³ ty³em, widaæ by³o jego pochylone plecy i to, ¿e coœ ci¹gnie.Biegn¹c ze wzgórza, Cornwall zobaczy³, ¿e wilko³ak ci¹gnie Becketta, pop³akuj¹cego i czepiaj¹cego siê palcami ziemi.Wilko³ak szarpn¹³ mocno i Beckett wyskoczy³ z jamy jak korek z butelki szampana.£uk Hala wci¹¿ tkwi³ na jego szyi.Wilko³ak cisn¹³ Beckettem pogardliwie o ziemiê.- Czy nie czujecie w ogóle respektu?! - krzykn¹³, nie konkretnie do Becketta, ale do wszystkich woko³o.- Nie mo¿na byæ bezpiecznym we w³asnym domu! Czy ca³y œwiat musi siê zwalaæ na g³owê? Dlaczego wszyscy tak sterczycie? Powiedzcie mi, o co tu chodzi.- Panie wilko³aku - odezwa³ siê Cornwall - jest nam niezmiernie przykro.To sta³o siê przez przypadek.W ¿aden sposób nie chcieliœmy zak³Ã³caæ panu spokoju.Wilko³ak by³ krêp¹ ¿abopodobn¹ istot¹.Oczy mia³ jak spodki, z ust wystawa³y krzywe zêby.Oblepiony by³ ziemi¹, która odpada³a ma³ymi kawa³kami, gdy siê porusza³.- Coœ takiego - mamrota³ - nigdy siê nie zdarzy³o.Swoi wiedz¹, jak siê w stosunku do mnie zachowywaæ.Trzeba by³o obcego, by zrobiæ to, co zrobi³a ta kreatura.Chocia¿, zaraz, dawno temu by³a jedna ma³a psotnica, zabawiaj¹ca siê ciskaniem kory, ziemi i innych rzeczy do mojej jamy.Do tej pory nie rozumiem, jak¹ mog³a mieæ w tym przyjemnoœæ.- Powiód³ spojrzeniem spodkowatych oczu dooko³a i utkwi³ wzrok w Ma-125ry.- I, o ile siê nie mylê, tu stoi ta figlarka, dziœ ju¿ ca³kiem doros³a, jak widzê, ale to ta samiuteñka.WiedŸma podnios³a miot³ê.- Ani kroku dalej! Nawet nie myœl o dotkniêciu jej swoimi brudnymi ³apami.Ona by³a tylko ma³ym nieznoœnym dzieciakiem, nie chcia³a zrobiæ ci krzywdy.By³a psotna, pe³na pomys³Ã³w i radoœci, a przecie¿ tak ma³o mamy naturalnej swawoli w tym naszym kraju.Mary odezwa³a siê:- Jest mi bardzo przykro.Nie mia³am pojêcia, ¿e to ci tak bardzo przeszkadza³o.Widzisz, my udawaliœmy, ¿e siê ciebie boimy; rzuciwszy patyki i kamyki - jak sobie przypominam, ma³e patyki i kamyki - obracaliœmy siê na piêcie i uciekaliœmy.- Ty i ten krasnal - rzek³ w i l ko³a k - i Bromeley, zwariowany troll.A zreszt¹, czy wszystkie trolle nie s¹ lekko œwiœniête? Myœleliœcie, ¿e ja o tym nie wiem, a ja œwietnie wiedzia³em i œmia³em siê do rozpuku.Przypuszczam, ¿e bêdzie ci trudno uwierzyæ, ¿e mog³em siê zaœmiewaæ.- Nic o tym nie wiedzia³am.Gdybym wiedzia³a, ¿e potrafisz siê œmiaæ, przysz³abym ciê odwiedziæ i przedstawi³abym ci siê.- A wiêc teraz ju¿ wiesz - oznajmi³ wilko³ak, sadowi¹c siê na ziemi - a czas jest wyborny po temu, abyœ mi z³o¿y³a wizytê.- Poklepa³ ziemiê obok siebie.- ChodŸ tu, siadaj i pogadamy.WiedŸma wyda³a cichy pisk zadowolenia.- Zrób, jak mówi - szepnê³a do Mary - a ja pójdê po imbryk i napijemy siê herbatki.- Odwróci³a siê i poœpieszy³a do domu.Cornwall zobaczy³, ¿e Hal z Gibem trzymaj¹ mocno Becket-ta, le¿¹cego bez ruchu na ziemi.- Co z nim robimy? - zapyta³ Hal [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.