Index
Juliusz Verne Dzieci kapitana Granta
Rusch Kristine Kathryn Tancerze jak dzieci
Berling Peter Dzieci graala (4)
Berling Peter Dzieci graala (2)
Berling Peter Dzieci graala (3)
Arthur C. Clarke Koniec dzieciństwa
Carroll, Lewis Through the Looking Glass
Kratochvil Stanisław Psychoterapia Kierunki metody badania (10)
Vonda McIntyre Opiekun Snu (9)
Sfinks (4)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ramtopy.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Wiêc to dla ciebie znaczy w³adza.Mo¿liwoœæ ustawiania ludzi i zachowywania siê jak królowa.- Nie potrafisz tego, prawda? - spyta³a Jane.- Czego? Nie potrafiê paœæ ci do nóg i ca³owaæ stóp?- Nie potrafisz zamilkn¹æ, ¿eby ratowaæ w³asne ¿ycie.- Usi³ujê rozwi¹zaæ problem komunikacji z obc¹ ras¹, a ty siê martwisz, czy jestem wobec ciebie dostatecznie uprzejma.- Nie przysz³o ci do g³owy, ¿e kiedy ju¿ ciê poznaj¹, nawet ci obcy po¿a³uj¹, ¿e pozna³aœ ich jêzyk?- Ja z pewnoœci¹ ¿a³ujê, ¿e pozna³aœ mój - oœwiadczy³a Quara.- Jesteœ zajêta tylko sob¹, zw³aszcza teraz, kiedy masz to nowe cia³o do zabawy.Ale nie jesteœ królow¹ wszechœwiata i nie bêdê skakaæ, jak mi zagrasz.Nie ja chcia³am tu przylecieæ, ale jestem.Jestem z ca³¹ irytuj¹c¹ zawartoœci¹.I je¿eli coœ ci siê we mnie nie podoba, to mo¿e sama siê zamkniesz? A skoro ju¿ mowa o groŸbach.jeœli posuniesz siê za daleko, przefasonujê ci buŸkê, ¿eby bardziej mi odpowiada³a.Czy to jasne?Jane rozpiê³a pas i wyp³ynê³a z kabiny na korytarz prowadz¹cy do pomieszczeñ ³adunkowych promu.Miro ruszy³ za ni¹, nie zwracaj¹c uwagi na s³owa Quara:- S³yszeliœcie, jak siê do mnie zwraca³a? Za kogo siê uwa¿a? Chce decydowaæ, kto jest zbyt denerwuj¹cy, ¿eby ¿yæ?Miro wp³yn¹³ za Jane do ³adowni.Trzyma³a siê uchwytu na œcianie.Dr¿a³a pochylona.Miro pomyœla³, ¿e wymiotuje, ale nie - p³aka³a.A raczej by³a tak wzburzona, ¿e jej cia³o szlocha³o i wylewa³o ³zy, gdy¿ inaczej nie mog³o opanowaæ emocji.Miro uspokajaj¹cym gestem dotkn¹³ jej ramienia, lecz strz¹snê³a jego rêkê.Przez moment chcia³ ju¿ powiedzieæ: dobrze, niech ci bêdzie.Potem by wyszed³, z³y na siebie i rozczarowany, ¿e nie przyjê³a jego pociechy.Ale zaraz zrozumia³, ¿e Jane nigdy jeszcze nie by³a tak zagniewana.Nie umia³a sobie radziæ z cia³em, które w taki sposób reaguje.Z pocz¹tku, kiedy zaczê³a upominaæ Quarê, uzna³, ¿e najwy¿szy czas poruszyæ tê kwestiê.Lecz k³Ã³tnia trwa³a i trwa³a, a¿ poj¹³, ¿e to Jane, nie Quara, traci nad sob¹ panowanie.Nie wiedzia³a, kiedy nale¿y skoñczyæ.Odczuwa³a i mog³a jedynie uzewnêtrzniæ uczucia.- To by³o trudne - powiedzia³.- Tak przerwaæ dyskusjê i wyjœæ.- Chcia³am j¹ zabiæ - oœwiadczy³a Jane.S³owa by³y prawie niezrozumia³e z powodu szlochu i szalonego wzburzenia.- Nigdy niczego takiego nie czu³am.Chcia³am wstaæ z fotela i go³ymi rêkami rozedrzeæ j¹ na kawa³ki.- Witamy w klubie.- Nie rozumiesz.Ja naprawdê chcia³am.Czu³am, jak napinaj¹ siê miêœnie.By³am gotowa.Mia³am zamiar to zrobiæ.- Ju¿ mówi³em: Quara budzi takie uczucia w nas wszystkich.- Nie - sprzeciwi³a siê Jane.- Nie takie.Wy pozostajecie spokojni.Panujecie nad sob¹.- Ty te¿ siê nauczysz - pocieszy³ j¹ Miro.- Potrzebne ci trochê praktyki.Jane unios³a g³owê, odchyli³a, potrz¹snê³a.Niewa¿kie w³osy rozwia³y siê dooko³a.- Naprawdê tak to odczuwasz?- My wszyscy.Po to mamy dzieciñstwo: ¿eby nauczyæ siê panowaæ nad gwa³townymi odruchami.Ale one w nas tkwi¹.Szympansy i pawiany siê tak zachowuj¹.Wszystkie naczelne.Musimy fizycznie wyraziæ nasz¹ wœciek³oœæ.- Ale nie robisz tego.Jesteœ spokojny.Pozwalasz jej siê z³oœciæ i mówiæ te wszystkie okropne rzeczy.- Bo nie warto siê mêczyæ, ¿eby j¹ powstrzymaæ.Zreszt¹ ona za to p³aci.Jest rozpaczliwie samotna i nikt œwiadomie nie szuka okazji, ¿eby spêdziæ choæby chwilê w jej towarzystwie.- Chyba tylko dlatego jeszcze ¿yje.- To fakt - przyzna³ Miro.- Tak postêpuj¹ ludzie cywilizowani: unikaj¹ tego, co ich doprowadza do wœciek³oœci.A jeœli nie mog¹ unikn¹æ, nie zwracaj¹ uwagi.Tak robimy zwykle Ela i ja.Nie zwracamy uwagi.Puszczamy jej prowokacje mimo uszu.- Ja nie umiem - szepnê³a Jane.- Wszystko by³o proste, dopóki nie zaczê³am odczuwaæ tych emocji.Mog³am j¹ wyt³umiæ.- No w³aœnie.Tak jak my.Wyt³umiamy j¹.- To bardziej skomplikowane, ni¿ myœla³am.Nie wiem, czy potrafiê.- No có¿, w tej chwili nie masz wielkiego wyboru - zauwa¿y³.- Miro, tak mi przykro.Zawsze litowa³am siê nad ludŸmi, bo mogliœcie pomyœleæ tylko o jednej rzeczy naraz, wasze wspomnienia by³y takie nieostre i.A teraz zrozumia³am, ¿e samo prze¿ycie ca³ego dnia tak, ¿eby nikogo nie zabiæ, mo¿e byæ osi¹gniêciem.- Cz³owiek siê przyzwyczaja.Wiêkszoœæ z nas ma na koncie doœæ nisk¹ liczbê ofiar.Utrzymujemy dobros¹siedzkie stosunki.Minê³a chwila.Szloch, potem ciche kaszlniêcie.Ale wreszcie siê rozeœmia³a.S³odki, delikatny chichot zabrzmia³ dla Mira cudownie.Cudownie, poniewa¿ zna³ i kocha³ ten g³os, ten œmiech, który tak bardzo chcia³ us³yszeæ.To jego przyjació³ka siê œmia³a.Jego droga Jane.Œmiech Jane, g³os ukochanej Val.Teraz w jednej osobie.Po tylu latach móg³ wreszcie dotkn¹æ Jane, która zawsze znajdowa³a siê nieskoñczenie daleko.Jakby zaprzyjaŸni³ siê z kimœ przez telefon i wreszcie móg³ go spotkaæ osobiœcie.Dotkn¹³ jej znowu, a ona chwyci³a go za rêkê.- Przykro mi, ¿e pozwoli³am swoim s³aboœciom przeszkodziæ w tym, co mamy do zrobienia - powiedzia³a.- Jesteœ tylko cz³owiekiem - odpar³ Miro.Przyjrza³a mu siê, szukaj¹c œladu ironii czy goryczy.- Naprawdê.Cen¹ za te emocje, te pasje, jest koniecznoœæ panowania nad nimi.Znoszenia ich, kiedy staj¹ siê nie do zniesienia.Jesteœ teraz tylko cz³owiekiem.Te uczucia nigdy ciê nie opuszcz¹.Musisz siê nauczyæ nie daæ im sob¹ kierowaæ.- Quara siê nie nauczy³a.- Nauczy³a siê - zapewni³ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.