Index
Dickson Gordon R Smoczy Rycerz T1 Smok i jerzy (4)
Dickson Gordon R Smoczy Rycerz T1 Smok i jerzy (2)
Zelazny Roger Amber 09 Rycerz Cieni
Gordon R Dickson Smoczy Rycerz T 1
Norton Andre Rycerz czy zboj
23 (176)
Gleen Cook Czarna Kompania
rozdzial 04 (153)
Fantastic Voyage II Destination Brain
Bettelheim Bruno Cudowne i pożyteczne O znaczeniach i wartoÂściach baÂśni (5)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Proszê! - zawo³a³ gospodarz i na progu stan¹³ komisarz Kolec.Najpierw rozejrza³ siê po komnacie, a nastêpnie przyjrza³ siê, jakby z trosk¹, naszym twarzom.W odpowiedzi na zapraszaj¹cy gest mistrza sk³oni³ siê lekko i usadowi³ na fotelu pod oknem.- Bardzo mnie to cieszy, ¿e spotykam panów obydwu - powiedzia³ z nieukrywanym zadowoleniem.- Czy mogliby mi panowie odpowiedzieæ na pytanie: dlaczego to dziœ rano opuœciliœcie pa³ac, ³ami¹c surowy, choæ, przyznam, niewygodny dla jego mieszkañców zakaz?Mistrz przeci¹gn¹³ siê ledwo dostrzegalnie na szezl¹gu:- Zauwa¿yliœmy, ¿e malarz Borówko, zachowuj¹c siê nader podejrzanie, wybiega z pa³acu.Poœpieszyliœmy wiêc za nim, w celach jak najbardziej œledczych.Ba, planowaliœmy nawet ujêcie go! Niestety, na pró¿no biegaliœmy po ca³ym parku.Oran¿eri¹, równie bezskutecznie, zajêli siê ju¿ panowie.- Tak - skin¹³ g³ow¹ oficer.- Najpierw jednak obserwowaliœmy bieganinê panów.Natomiast mistrza Borówko nie widzieliœmy ani wczeœniej, ani póŸniej.Dostrzeg³em, jak Nataniel ¿achn¹³ siê na u¿yty przez Kolca w stosunku do malarza tytu³: „mistrz”.Tak, w Nieborowie tylko jeden móg³ byæ mistrz i on to siedzia³ teraz naprzeciw policjanta!- Czy¿by nie ufa³ pan mym s³owom? - o ton podniós³ g³os Nataniel.- O, ja nikomu nie ufam.Taki ju¿ mam zawód - westchn¹³ ze smutkiem oficer i wsta³ z fotela.Ju¿ przy drzwiach odwróci³ siê jeszcze i doda³:- A co do oran¿erii, to pracuj¹cy w niej ogrodnik równie¿ nie widzia³ malarza.- Borówko móg³ przemkn¹æ siê pod œcian¹ - mrukn¹³em ze z³oœci¹.Policjant opuœci³ komnatê machn¹wszy rêk¹.Nataniel ze smutkiem pokiwa³ g³ow¹:- Przys³owie powiada: „Wo³u strze¿ siê z przodu, konia z ty³u, a cz³owieka ze wszystkich stron.”- Ten Kolec jeszcze gotów nas aresztowaæ! - nie mog³em och³on¹æ.- Za takie g³upstwo? - skrzywi³ siê mistrz.- Ale przys³owie mówi: „Powiesiæ siê - wstyd; utopiæ siê - zimno; zastrzeliæ siê - boli; wiêc trzeba cierpieæ z Bo¿ej woli!”- Och - jêkn¹³em, ³api¹c siê za g³owê.- A¿ tak przera¿a, ciê areszt? - zdziwi³ siê Nataniel.- Nie.Twoje przys³owia!- Có¿ wiêc zamierzasz, Tomaszu? - zatroszczy³ siê Nataniel zupe³nie serio.- Mistrzu! IdŸmy wreszcie uspokoiæ nasze nerwy piêknem Anny Orzelskiej!- Jutro, kochany, jutro.Ale ju¿ dzisiaj myœl o mym cadillacu, jak obieca³eœ.Co by³o robiæ na takie dictum? Zatroszczyæ siê o cenne auto!Gdy tylko zapad³ zmrok, stan¹³em w mym pokoju przy kontakcie i mrugaj¹c œwiat³em wys³a³em ku zaroœlom sygna³ SOS.I zaraz odpowiedzia³a mi latarka, ¿e przyjêto sygna³.Maj¹c za nic wszystkie zakazy wyszed³em z pa³acu.Urwisy ju¿ czeka³y w g¹szczu:- Co siê sta³o, druhu?!- Najpierw dajcie mi uspokajaj¹cej herbaty zio³owej - jêkn¹³em.- Ju¿ siê robi! Prosimy do naszego k¹cika! - zawo³a³ Piotr.Poci¹gaj¹c gor¹ce, wonne ³yki z plastikowego Kubka opowiedzia³em im pokrótce prze¿ycia dnia dzisiejszego, koñcz¹c relacjê ¿arliwym apelem o czuwanie nad pojazdem mistrza.- Jasne! - odpowiedzia³ mi tak radosny i ochoczy trójg³os, ¿e a¿ mnie to zdziwi³o.- Ju¿ my siê nim zajmiemy! Spokojna g³owa, druhu!Niestety, moja g³owa nie by³a spokojna, gdy po powrocie do pokoju przyk³ada³em j¹ do poduszki.Ale przynajmniej o cadillaca nie musia³em siê ju¿ martwiæ! ROZDZIA£ JEDENASTYZAMACH NA CADILLACA • ANNA ORZELSKA • KTO UDAJE DUCHA • KLÊSKA URWISÓW • DZIEJE RADZIWI££ÓW • PLAN FILOZOFA • RYCERZ JÊDRZEJ BALDARICH-BA£DRZYCH I OPAT WILLERM • KOMU PRZESZKADZAMLedwo wraz z panem Józefem odbyliœmy celebracjê œniadania i zd¹¿y³em siê umyæ i ubraæ, gdy do pokoju wpad³ mistrz Nataniel.Chyba po raz pierwszy w ¿yciu nie zapuka³ przedtem do drzwi.Siwy w³os mierzwi³ siê na jego dostojnej g³owie, a w oczach tli³ siê ob³êd.Po³y rozpiêtego futra powiewa³y za nim jak ¿a³obne chor¹gwie.- Ukradli portret Anny! - krzykn¹³em [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.