Index rok 2027 20 23 (2) rozdzial 23 (42) rozdzial 02 (23) 23 (284) 712 23 (2) 23 (183) 23 (111) 148 23 (6) 23 (274) 23 (104) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Nikt nie miał jej tego zazłe.Nikogo to nie obchodziło, bo znajdujący się wśród nich człowiek nieodczytał sygnałów.Być może wszyscy wiedzieli, dlaczego Jago to zrobiła. Wątki mnożyły się i plątały.Przez chwilę otoczyła go ciemnośći Bren stracił równowagę - odzyskał ją z bijącym sercem, oparłszy rękę na mokrejod deszczu łopatce Nokhady. Znów znajdował się w piwnicy.Słyszał kroki, ale wiedział, żeto złudzenie.Oberwał po głowie, która bolała go jak diabli, a ból docierałnawet do mózgu.Kroki umilkły, gdy skoncentrował się na szarości wzgórz, dotykuzimnych kropli spadających mu z gałęzi za kołnierz.Nierówny chód Nokhadywłaściwie nie robił już na nim wrażenia. Banichi jednak żył.Bren dokonał tego wyboru bez względu na to,jak pojmowali go atevi.Nie potrafiłby odejść i zostawić go wraz z Jago, niepotrafiłby odejść z Ilisidi - nie wiedział, jaka część ludzkiego umysłu podjęłatę decyzję, tak jak atevi nie wiedzieli, dlaczego, tak jak mecheiti, idą zaprzywódcą, choćby się waliło i paliło.Nie pomyślał, ani przez chwilę niepomyślał, że aijiin strzelają do siebie właśnie przez paidhiego.W tamtejchwili, kiedy zbiegał w dół, nie miało to dla niego znaczenia i wciąż niewiedział, czy mato znaczenie dla innych - na pewno nie dla Tabiniego, który wciągu godziny mógł otrzymać jego następcę, dla Tabiniego, który nie zamierzał gosłuchać, gdyby znalazł się w czyichkolwiek rękach i który nie zamierzał płacićza jego powrót, więc cały ten żart obracał się przeciwko tym, którzy sądziliinaczej.Bren nic już nie wiedział.Wszystko to było zbyt najeżone techniką -więc i ten żart obracał się przeciwko nim. Jedyną cenną rzecz zawierał jego komputer, który powinienwrzucić do najbliższej głębokiej rozpadliny lub roztrzaskać o skałę, tylko żenie wymazałoby to danych, a jeśliby atevi go znaleźli, to wcale nie jestpowiedziane, że ich specjaliści nie daliby sobie z tym rady.A Bren nie chciał,żeby jego komputer dostał się w ręce specjalistów. Powinien był wymazać te dane ze względów bezpieczeństwa.Gdybytylko mógł włączyć komputer. Boże, co robić, żeby uratować sytuację? Dać im do zrozumienia,że komputer jest cenny? A potem zawalić sprawę, pozbywając się go? Zostawić go w torbie i pozwolić, żeby Nokhada zaniosła go zpowrotem do Malguri? W Malguri siedzą buntownicy. Ciemność.Schody pojawiają się i znikają. Zwierz na ścianie.Samotny przez te wszystkie stulecia.Niemógł porozmawiać z Banichim.Banichi nie mógł chodzić, nie mógł walczyć - Brennie dowierzał własnym oczom, widząc, jak Banichi leży na ziemi, wycofując się zdyskusji i oddając ich życie w ręce Cenediego. Cenedi jest jednak zawodowcem.Jak Banichi.Być może oni razemrozumieli to, czego on zrozumieć nie mógł. Jago przeszła przez wzgórze, żeby obarczyć go winą i dać mu wtwarz. Zimno i ciemno.Kroki w korytarzu.Głosy rozmawiające o czymśdo picia, cichnące na schodach. Do głowy przytknięto mu pistolet, a on myślał o śniegu, ozewsząd otaczającym go śniegu.I ani żywego ducha.Jak Banichi.Po prostu odciąłsię od wszystkiego. Poddał się. Nie rozumiał.Giri nie żyje.Bomby zasypywały odłamkami całezbocze, a Bren nie wiedział dlaczego, to było zupełnie bez sensu, że bombaspadała na tę, a nie inną osobę.Bomb nic nie obchodziło.Dla jego wrogów jegośmierć musi być równie korzystna jak pojmanie go. Jednak Cenedi tego nie powiedział. W głowie Brena pojawiło się coś w rodzaju szumu morza, ból podwpływem uderzenia Cenediego i ból zadany przez Jago zlały się w jedno i niepozwalały mu stracić poczucia miejsca. W jego apartamencie, zanim przyszła wiadomość od Cenediego,zanim wyszła z niego Jago, powiedziała mu.Nigdy cię nie zdradzę, nadi Bren. Nigdy cię nie zdradzę.następny [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||