Index
Nastanie nocy (5)
Droga żelazna
tkacz iluzji (3)
127 08
Lackey Mercedes Cena magii
Kratochvil Stanisław Psychoterapia Kierunki metody badania (3)
www nie com pl 3
22 (109)
Szklarski Alfred 9 Tomek w grobowcach faraonow
Zaklęci
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • urodze-zycie.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Joan Emb-leton zesz³a kilka stopni w dó³.- Myœla³am, ¿e wycho-dzi³a z tob¹, chocia¿ to zabawne, pomyœl sam: wcale poni¹ nie przyszed³eœ.Po prostu wysz³a, nie by³o jej po-(tem w domu.- Sprawdzê to zaraz z rana.- Andy Dark odwróci³ ;siêw kierunku otwartych drzwi.Stoj¹c tam, nie zmienilibyniczego, gubi¹c siê w domys³ach.Carol wysz³a roz-39dra¿niona, ale wed³ug wszelkiego prawdopodobieñstwaby³a gdzieœ zupe³nie bezpieczna.Wiele dziewczynpostêpowa³o podobnie pod wp³ywem nag³ego impulsu.-Zadzwoniê do was natychmiast, gdy tylko bêdê coœwiedzia³.Wraca³ powoli do swojego bungalowu.W g³owiewci¹¿ jednak k³êbi³y mu siê ró¿ne myœli.Przy DroyWood wci¹¿ sta³ zaparkowany mini morris.Prawdopo-dobnie zakochana para.Andy zazdroœci³ im.- Ale posz³a na dyskotekê! - Na piegowatej twarzyThelmy Brown malowa³o siê zdziwienie, gdy wci¹¿ sta³aw drzwiach, czesz¹c swoje d³ugie, piêkne w³osy.- Na dyskotekê?! - zawo³a³ Dark z niedowierzaniem.-To zupe³nie nieprawdopodobne! - Nag³a obawa kaza³amu zapytaæ:-Zkim?- Z nikim.Tak d³ugo, jak j¹ widzia³am, by³a sama.Wydawa³o mi siê to trochê dziwne, przyznajê.Ja by³am zJohnem, moim ch³opakiem, inaczej podesz³abym do nieji spróbowa³a porozmawiaæ.Tañczy³a sama, sprawia³awra¿enie kogoœ, kto naprawdê dobrze siê bawi.- Kiedy wysz³a?- Nie jestem tego pewna.John i ja byliœmy do koñca,wiêc wiem, ¿e ju¿ jej nie by³o.Rozgl¹da³am siê za ni¹,gdy zapalili œwiat³a.Dobry Bo¿e, chyba nic siê jej niesta³o, prawda?- Mam nadziejê, ¿e nie.- Przez moment mê¿czyznapoczu³ siê s³abo, opar³ siê o framugê drzwi.- Mog³a poprostu u kogoœ zostaæ, nie wiem.40- Mo¿e powinieneœ zawiadomiæ policje.-Najpierw muszê dok³adnie sprawdziæ sam, inaczejmóg³bym wyjœæ na g³upca.- Uœmiechn¹³ siê blado.-Popytam w wiosce, mo¿e ktoœ widzia³, którêdy wraca³a zdyskoteki.A potem, jeœli siê nic nie wyjaœni.Ju¿ nic nie wiedzia³, nie mia³ nawet ochoty na to, abyprzemyœleæ tê sprawê.Po prostu modli³ siê w duchu, byCarol odnalaz³a siê ca³a i zdrowa.Zwyk³a, ma³a wioska w jesienny poranek, gospodyniezmywaj¹ce frontowe schody, kobiety prowadz¹ce dziecido szko³y.Przyzwyczajenia, których nikt nie chcia³zmieniaæ, poniewa¿ by³y integraln¹ czêœci¹ ich ¿ycia, ichw³asnego, ma³ego œwiata.- Dzieñ dobry, panie Dark.- Starsza kobieta w pod-wi¹zanej ¿Ã³³tej chustce, przywita³a stra¿nika.- Mówi-³am w³aœnie naszemu Bertowi, ¿e widzieliœmy twoj¹narzeczon¹, jak przechodzi³a têdy zesz³ej nocy.Andy zdrêtwia³.Tutaj, w Droy, mieszkañcy wioskiniczego nie mogli przeoczyæ, ich uwadze nie uszed³nikt, kto mija³ ich domy.Niektórzy prowadzili nawetcoœ w rodzaju ewidencji obcych samochodów.Zajêcie,które mia³o urozmaiciæ nieco ich nudê.- Widzia³a pani Carol?- O, tak.ale mo¿e nie powinnam o tym mówiæ, pa-dnie Dark.Ona.by³a sama.Pomyœla³am sobie, ¿e todziw-l, ne.To wszystko.Ale to przecie¿ nie mojasprawa.| - W któr¹ stronê posz³a? - Twarz Andy^goDarka przybra³a groŸny wyraz.- Niech pan pos³ucha, ja nie chcê plotkowaæ.- Ko-41bieta zarumieni³a siê zak³opotana.- Mówi³am ju¿, ¿e tonie moja rzecz i nie chcê byæ powodem sprzeczki miêdzywami.Tak wysz³o , ¿e siê wygada³am, a teraz tego ¿a³ujê.- Niech mnie pani pos³ucha - powiedzia³ g³oœno Andy.Ogarn¹³ go gniew na kobietê, która przecie¿ mog³abynagle zatrzasn¹æ mu drzwi przed nosem.- CarolEmbleton zniknêla.Jej rodzina siê martwi.Próbujê j¹odnaleŸæ.- Och! W takim razie.no, nie mogê powiedzieæ du¿owiêcej ponad to, co ju¿ powiedzia³am, panie Dark.Sz³adoœæ szybko, wychodzi³a z wioski.Wydawa³o mi siê tobardzo dziwne, bo gdyby sz³a do domu, skrêci³aby naThorn Street.Wiêc powiedzia³am do mojego Berta, ¿ewygl¹da na to, i¿ panna Carol idzie na piechotê ca³¹drogê a¿ do domu pana Andy'ego.O takiej porze bêdziemusia³a przechodziæ obok Droy Wood.Wie ^>an, comam na myœli.Obok Droy Wood!Andy poczu³, jak ¿o³¹dek podchodzi mu do gard³a.Wustach mia³ gorycz.Patrzy³ wci¹¿ przed siebie, ale niewidzia³ ju¿ drogi.Tylko Droy Wood, ciemny i straszny,wci¹¿ cuchn¹cy stêchlizn¹.Zapach œmierci.- Czy dobrze siê pan czuje, panie Dark?- Nic mi nie jest - sk³ama³, uruchamiaj¹c silnik wozu.- Je¿eli nie dotar³a do pañskiego domu.- Pewnie zmieni³a plany.- Stra¿nik w³¹czy³ bieg.-Dziêkujê za pomoc.Jestem pewien, ¿e odnajdê j¹ ca³¹ izdrow¹.Ruszy³, przeklinaj¹c jakiœ samochód zaparkowany 42tak, ¿e tarasowa³ prawie ca³¹ drogê, Andy musia³ wiêcczekaæ, a¿ przejedzie powolny wózek mleczarza, byomin¹æ przeszkodê.Szarpi¹c kierownic¹, jakby chcia³ j¹przepo³owiæ, pod¹¿a³ krêt¹, w¹sk¹ drog¹ wychodz¹c¹ zDroy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.