Index
Zelazny Roger Amber 01 Dziewieciu Ksiazat Amberu
Zelazny Roger Amber 09 Rycerz Cieni
Zelazny Roger Amber 05 Dworce Chaosu
Zelazny Roger Amber 08 Znak Chaosu
Zelazny Roger Amber 07 Krew Amberu
Zelazny Roger Amber 06 Atuty Zguby
Droga do Omaha tom 2
abc.com.pl 9
Card Orson Scott Gra Endera
wiedza i zycie4
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lenka007.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Collis potar³ rêk¹ brodê.Milcza³ przez jakiœ czas skonsternowany, a potem pochyli³ siêtrochê do przodu, splataj¹c d³onie.— Hmmm — powiedzia³.— Mam nadziejê, ¿e wybaczysz mi to, co teraz powiem, ale —ogólnie rzecz bior¹c — rasa chiñska nie jest specjalnie dobrze zbudowana fizycznie.Zawszemyœla³em, ¿e przy budowie kolei najlepiej zatrudniæ Polaków albo Irlandczyków, bo toch³opy jak dêby, proszê ja ciebie.Muskularne.— Tak siê mo¿e na pozór wydawaæ.— Wang–Pu uœmiechn¹³ siê wyrozumiale.— Alejeœli chodzi o cechy charakteru, to my, Chiñczycy, nie mamy sobie równych.Niech pan tegonie lekcewa¿y.Chiñczycy s¹ tak pracowici, ¿e ka¿dy, nawet najgorliwszy Europejczyk, toprzy nich po prostu leñ.Trzeba na to spojrzeæ w aspekcie historycznym — na ten typowochiñski, g³êboko zakorzeniony kult pracy.Przez tysi¹clecia uprawialiœmy na niezmierzonychobszarach pola ry¿owe i co roku musieliœmy stawiaæ czo³o katastrofalnym klêskom¿ywio³owym.Prawie co roku powodzie na rzekach Jangcy i Huang–Ho obraca³y nasze ¿niwow perzynê.Fizycznymi wielkoludami nie jesteœmy, to fakt, ale nie brak nam wytrwa³oœci,której nie zdo³a siê oprzeæ nawet i sama Sierra Nevada.— A sk¹d masz znowu tak¹ pewnoœæ, ¿e w ogóle wybudujê tê kolej? — zapyta³ Collis.—Bo ja sam, psiakrew, nie mam jeszcze wcale takiej pewnoœci.— Aha! Ale zapomnia³ pan, ¿e ja znam dobrze Teodora Jonesa.Kombinacja jegotechnicznej ekspertyzy z pañsk¹ aur¹ przeznaczenia musi przynieœæ zamierzony efekt.Niemam co do tego najmniejszych w¹tpliwoœci.Teodor Jones zajmie siê ju¿ wszystkim od stronytechnicznej.Pan natomiast bêdzie to w stanie ustawiæ w perspektywie historycznej, bo z tego,co siê zdo³a³em zorientowaæ, ma pan pewn¹ wizjê przysz³oœci, która i mnie nie jest obca.Wiêc wspólnie bêdziecie mieæ wszystko, czego wam trzeba, ¿eby wcieliæ wasz plan w ¿ycie:zarówno techniczn¹ ekspertyzê, jak i twórcz¹ inspiracjê.A wtedy i Chiñczycy bêd¹ mogliwzi¹æ udzia³ w realizacji przedsiêwziêcia jako idealna si³a robocza.Proszê tylko pos³uchaæmojej skromnej rady — nadaj¹ siê do tego doskonale.— A ty? Co ty sam z tego bêdziesz mia³? — zapyta³ Collis trochê za ostro.Wang–Pu znowu siê uœmiechn¹³, jakby potrafi³ czytaæ w myœlach Collisa — typowegoJankesa — jak w otwartej ksiêdze.— Co ja z tego bêdê mia³? — odpowiedzia³.— Ano, oczywiœcie, mam te¿ na wzglêdzie iw³asne interesy.Jeœli zdecyduje siê pan, gdy ju¿ siê wszystko wyklaruje, zatrudniæ przybudowie kolei chiñskich najemników, to ja ich bêdê dla pana rekrutowa³, a potem nadzorowa³ich robotê.Znaj¹ mnie dobrze na Sacramento Street, czyli na Tong Yan Gai, po naszemu.Napewno nieŸle mi pan za to zap³aci, a jednoczeœnie da mi to szansê, by staæ siê cz¹stk¹pañskiego przeznaczenia.Collis poczu³ siê dziwnie poruszony.— Nie mam ¿adnych nadprzyrodzonych w³aœciwoœci, wierzaj mi — zwróci³ siê do Wang–Pu zak³opotany.Wang–Pu popija³ niespiesznie swojego drinka.— Wiem, Mr Edmonds.Ale jest pan jednym z tych, którzy zostali powo³ani, by wype³niæna tym œwiecie pewne historyczne zadanie.Jest pan jak taki zawias, niech mnie pan dobrzezrozumie, na którym zawieszona jest przysz³oœæ tego kraju.— Chyba mi pochlebiasz.Jestem gofy jak œwiêty turecki.Przyjêto mnie dopiero doterminu, ¿ebym wyuczy³ siê kupieckiego fachu.Nic poza tym.— Mimo to nie znam lepszego kandydata.— Twoja angielszczyzna jest zadziwiaj¹co poprawna, jak na Chiñczyka.— Pañskie poczucie w³asnej wartoœci jest zadziwiaj¹co przytêpione, jak na arystokratê.Collis zaœmia³ siê dosadnie, a Wang–Pu przy³¹czy³ siê do niego chichocz¹c piskliwie, cojeszcze bardziej rozœmieszy³o Collisa.Zaœmiewali siê tak dobre trzy czy cztery minuty, niemog¹c siê opanowaæ, a potem jeszcze siedzieli razem dalej, ocieraj¹c oczy chusteczkami donosa, staraj¹c siê zdusiæ w sobie zd³awiony chichot.— Nie wiedzia³em, ¿e Chiñczycy maj¹ poczucie humoru — rzek³ wreszcie Collis.—Zawsze mia³em wra¿enie, ¿e straszne z was ponuraki.— Tak, Zachód ma zupe³nie inne poczucie humoru! — przyzna³ Wang–Pu.— Ale my te¿lubimy siê poœmiaæ.Znowu wytar³ oczy i w³o¿y³ chusteczkê do rêkawa.Potem; zerkn¹³ na z³oty zegarek, którywyj¹³ z kieszeni surduta.— Czas na moje lekarstwo.Przepraszam pana na chwilê — powiedzia³ tonemusprawiedliwienia.— Mam nadziejê, ¿e to nic powa¿nego — rzek³ Collis.— Wrzód.Muszê siê kurowaæ trzy razy dziennie.— Bierzesz kaolin?Wang–Pu uœmiechn¹³ siê wyrozumiale.— Proszê pana, przecie¿ pan wie, ¿e jestem Chiñczykiem.Trzymam siê zaleceñtradycyjnej chiñskiej medycyny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.