Index
Solski Paweł Ujawnienie Roberta Cavaliera Sieur de la Salle juniora
Anderson John Robert Uczenie się i pamięć integracja zag (3)
Szmidt Robert J Apokalipsa wedlug pana Jana
Robert A. Heinlein Drzwi do lata
Kowalczyk Magdalena Kwestia czasu
czasu (2)
0000001
abc.com.pl 7
Testament matarese'a
rozdzial 03 (255)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- To wic dlaczego.? Dlaczego.?Po chwili twarz miaa wtulon w jego kaftan, a on gadzi j po wosach.- Bo kiedy jest si królow, to cierpi si na samotno - powiedzia cicho.- Bo wikszo mczyzn, którzy cign do towarzystwa królowej, widzi w niej wadz, nie kobiet.Ja zobaczyem kobiet i ona o tym wiedziaa.Myl, e Bryne te tak na ni patrzy, podobnie ten Gaebril.Musisz to zrozumie, dziecko.Kady chce kogo mie, kogo, kto bdzie si o niego troszczy, kogo, o kogo mona si troszczy.Nawet królowa.- Dlaczego wyjechae? - wymamrotaa w jego pier.- Rozmieszae mnie.Pamitam.J te rozmieszae.I wozie mnie na barana.- Duga historia.- Westchn bolenie.- Opowiem ci innym razem.Jeli spytasz.Moe traf zechce, e zapomnisz do rana.Czas, by posza do óka, Elayne.Odprowadzi j do drzwi, a ona skorzystaa z okazji, by znowu szarpn go za wsa.- O tak - orzeka z satysfakcj.- Tak to wanie robiam.- Tak, wanie tak.Dasz rad zej sama?- Jasne, e dam rad.- Obdarzya go najbardziej wyniosym ze swych spojrze, ale on wyranie nabra w tym momencie jeszcze wikszej ochoty do wyjcia za ni na korytarz.Chcc udowodni, e to nie jest konieczne, podesza ostronie - do schodów.Zacza schodzi, a on sta w drzwiach i odprowadza j wzrokiem penym troski.Na szczcie nie potkna si, póki na ni patrzy, ale za to mina wasne drzwi i musiaa zawróci.Co musiao by nie tak z t galaretk z jabek, wiedziaa, e nie powinna je takich iloci.Lini zawsze powtarzaa.Nie moga sobie przypomnie, co takiego powtarzaa Lini, ale byo to co na temat przejadania si sodyczami.W izbie paliy si dwie lampy, jedna na maym okrgym stoliku obok óka, druga na biaej póce nad murowanym kominkiem.Nynaeve leaa na óku, wci nakrytym narzut, w peni ubrana.Powiedziaa pierwsz rzecz, jaka jej przysza do gowy.- Rand na pewno myli, e zwariowaam, Thom jest bardem, a Berelain to ostatecznie wcale nie moja matka.Nynaeve spojrzaa na ni dziwnie.- Troch mi si krci w gowie.Jeden miy chopiec ze sodkimi, brzowymi oczyma zaproponowa, e pomoe mi wej na gór.- Pójd o zakad, e tak byo - powiedziaa Nynaeve, wypluwajc kade sowo.Wstaa i podesza do Elayne, by obj j ramieniem.- Chod no tu na chwil.Mam co, co powinna zobaczy.Okazao si, e jest to wiadro z wod stojce obok umywalki.- Tutaj.Uklkniemy obie, eby to moga obejrze.Elayne posuchaa, ale w wiadrze nie zobaczya nic prócz wasnego odbicia w wodzie.Zdziwia si, dlaczego tak si umiecha.W tym momencie poczua na karku dotknicie doni Nynaeve i jej gowa znalaza si pod wod.Mócc ramionami, usiowaa si podnie, ale rka Nynaeve przypominaa elazn sztab.Pod wod naley wstrzymywa oddech.Elayne wiedziaa o tym.Nie moga tylko sobie przypomnie, jak to si robi.Potrafia jedynie móci rkoma, bulgota i dawi si.Nynaeve wycigna jej gow z wiadra; Elayne nabraa powietrza do puc, twarz jej ociekaa wod.- Jak.miesz? - wykrztusia.- Jestem.Dziedziczk Tronu.Zdya wydusi z siebie kolejny jk i jej gowa z gonym pluskiem powdrowaa ponownie pod wod.Chwytanie wiadra oburcz i pchanie go na nic si nie zdao.Nie zdao si na nic bbnienie pitami w podog.Zaraz si utopi.Nynaeve postanowia, e j utopi.Po upywie Wieku wynurzya si z powrotem na powietrze.Ca twarz miaa oblepion mokrymi kosmykami wosów.- Chyba - powiedziaa najtwardszym tonem, na jaki j byo sta - bd wymiotowaa.Nynaeve w por wycigna bia, emaliowan misk spod umywalki, a potem przytrzymywaa gow Elayne w trakcie gdy ta pozbywaa si wszystkiego, co kiedykolwiek w yciu zjada.Rok póniej - no dobrze, kilka godzin póniej; tak dugo to zdao si trwa - Nynaeve umya jej twarz i wytara usta, a potem zwilya donie i nadgarstki.Jej gos nie zdradza jednak adnego zatroskania.- Jak moga to zrobi? Co ci optao? Po jakim durniu mogabym si spodziewa, e spije si do tego stopnia, by nie móc usta o wasnych siach, ale po tobie? I to dzisiaj.- Wypiam tylko jeden kielich - odburkna Elayne.Nawet jeli ten modzieniec jej dolewa, nie moga wypi wicej ni dwa.Na pewno nie.- Kielich wielkoci dzbana.- Nynaeve pocigna nosem, pomagajc jej wsta.Waciwie dwigajc j.- Jeste w stanie nie spa? Zamierzam poszuka Egwene, ale nadal nie ufam sobie, e wydostan si z Tel'aran'rhiod bez kogo, kto mnie obudzi.Elayne zamrugaa.Obie co noc bez powodzenia szukay Egwene, odkd znikna tak nagle z tamtego spotkania w Sercu Kamienia.- Nie spa? Nynaeve, teraz moja kolej, by szuka i lepiej, jak to bd ja.Wiesz, e nie potrafisz przenosi, jeli nie jeste rozzoszczona i.- Zauwaya, e przyjacióka otoczona jest un saidara.I to od duszego czasu, dotaro do niej po namyle.Miaa wraenie, e gow ma wypchan wen, myl musiaa si przez t wen przeciska.Ledwie potrafia wyczu Prawdziwe ródo.- Moe rzeczywicie lepiej id ty.Nie bd spaa.Nynaeve obdarzya j kosym spojrzeniem, ale w kocu skina gow.Elayne usiowaa jej pomóc przy rozbieraniu si, ale nie daway sobie rady z rozpinaniem tych maych guziczków.Gderajc bezgonie, Nynaeve zdoaa rozpi je sama.Rozebrana do samej koszuli, nawleka wykolawiony piercie na rzemyk, który nosia na szyi, obok mskiego piercienia, cikiego i zotego.To by piercie Lana; Nynaeve zawsze nosia go w zagbieniu midzy piersiami.Elayne przystawia do óka niski drewniany zydel, a Nynaeve raz jeszcze si pooya.Czua, e jest do pica, ale na czym takim przecie nie zanie.Tylko co zrobi, eby nie zwali si na posadzk.- Odczekam godzin i obudz ci.Nynaeve skina gow, potem zamkna octy, obiema domi ciskajc dwa piercienie.Po jakim czasie jej oddech sta si gbszy.* * *W Sercu Kamienia byo zupenie pusto.Przebijajc wzrokiem mrok panujcy midzy ogromnymi kolumnami, Nynaeve wykonaa pene okrenie wokó Callandora, iskrzcego si na tle kamieni posadzki, zanim do niej dotaro, e nadal jest ubrana w sam bielizn, któr zdobi rzemyk z dwoma piercieniami zwisajcy jej z szyi.Skrzywia si i po chwili miaa na sobie sukni z Dwu Rzek, uszyt z grubej, brzowej weny oraz mocne buty.Dla Elayne i Egwene co takiego najwyraniej byo atwe, dla niej za wcale nie.Podczas wczeniejszych wizyt w Tel'aran'rhiod przeywaa wstydliwe chwile, przewanie z powodu zdronych myli o Lanie, ale zmiana przyodziewku zdecydowanie wymagaa wielkiego skupienia.O wanie - przypomniao si - i jej suknia staa si jedwabna i równie przezroczysta jak welon Rendry.Sama Berelain mogaby si zaczerwieni.Tak jak teraz Nynaeve, wyobraziwszy sobie Lana, ogldajcego j w czym takim.Z wielkim wysikiem sprowadzia z powrotem brzow wen.Co gorsza, jej gniew osab - ta gupia dziewczyna; to ona nie wie, co si dzieje, jak czowiek wypije za duo wina? Nigdy nie chadzaa samotnie do wspólnych izb? Có, zapewne nie bywaa - jeli o ni chodzio, to Prawdziwe ródo równie dobrze mogoby nie istnie.Moe to nie bdzie miao znaczenia.Zaniepokojona zajrzaa do lasu ogromnych kolumn z czerwonego kamienia, obracajc si wokó wasnej osi.Co takiego zaszo, e Egwene znikna std tak nagle?W Kamieniu panowaa cisza, gucha pustka.Syszaa, jak krew jej szumi w uszach.A jednak swdziaa j skóra midzy opatkami, jakby kto j obserwowa.- Egwene? - Jej okrzyk odbi si echem, zakócajc cisz panujc wród kolumn.- Egwene?Nic.Otarszy rce o spódnice, odkrya, e trzyma w rku krzywy kij z potnym skiem na kocu.Duo nie bdzie z niego poytku.Na wszelki wypadek zacienia jednak na nim ucisk [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.