Index
abc.com.pl 9
www nie com pl 1
John Gray Mezczyzni sa z Marsa a kobiety z Wenus
chip 2
tyt (63)
advanced
abc.com.pl 6
Shulz Bruno Sklepy cynamonowe
Weber Dav
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alheo.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Pochyliła się i pocałowała go w usta, chwilowo zupełnie ludzkie, chociaż zimne.       Poprowadził Penny wzdłuż drzew do motocykla.Zek stała w świetle lampy i gwiazd, machając na pożegnanie.Reflektor harleya wydobył z mroku ścieżkę prowadzącą do drogi.       Zek słyszała, jak warkot silnika przechodzi w wycie, widziała snop światła przecinający noc, wstrzymała oddech.       Po chwili hałas stał się gasnącym echem, przetaczającym się wśród wzgórz, motocykl zniknął jakby nigdy nie istniał.       - Masz zamknięte oczy? - zapytał telepatycznie Harry.       - Tak - odpowiedziała w myślach, szeptem.       - Dbaj o to, żeby były mocno zaciśnięte, póki nie każę ci otworzyć.Pędząc wielkim motocyklem przez kontinuum Mobiusa, wraz z Penny i Petem Wampirem na tylnym siodełku, Harry kierował się u Bramie Perchorskiej.Znał dokładnie jej położenie.Na ekranie jego metafizycznego umysłu migały równania Mobiusa, otwierające i zamykające nie kończącą się krzywą drzwi na jego drodze.A kiedy drzwi zaczęły wykrzywiać się i drżeć, Harry pojął, że jest już prawie na miejscu.Tak oddziaływała Brama, zakrzywiała czasoprzestrzeń Mobiusa, podobnie jak czarna dziura zakrzywia światło.W chwilę później Keogh przeprowadził motor przez ostatnie topniejące, rozpadające się drzwi i wypadł z kontinuum na skraj stalowego dysku otaczającego Bramę.       Wiktor Łuchow natychmiast go spostrzegł.       Dyrektor Projektu rozmawiał właśnie z grupką naukowców.Stali na brzegu tarczy, gdzie płyty były pokryte trzycalową gumą.Taka warstwa izolująca zabezpieczała cały obwód.Dysk nie tylko pozostawał pod śmiercionośnym napięciem, ale także był ściśle połączony z systemem zraszaczy.       Ledwie potężna maszyna Harry'ego wyłoniła się z rykiem z kontinuum, materializując się w tej czasoprzestrzeni, zatańczyły wokół niej biało-niebieskie wstęgi wyładowań.       Opony harleya -"Wrzeszczącego Orła" - były szerokie, grube i z najlepszej gumy, ale nagły upadek przeszło pięćsetsiedemdziesięciofuntowego motocykla zatrząsł gwałtownie stalowymi płytami, wywołując trzaski i buczenie wyładowań elektrycznych.Błękitne błyskawice rozpełzły się po całym dysku niczym świetlne węże, potęgujące jeszcze głuchy warkot tłoków, przepełniający kulistą, wielce akustyczną grotę.A w górze otwarły się zawory z kwasem!       Intuicja matematyczna Nekroskopa była w szczytowej formie.Wszystko obliczył idealnie, a poza tym cóż złego mogłoby się zdarzyć w przeciągu niespełna sekundy? Obchodząc wraz z Łuchowem grotę, właściwie wizję groty zawartą w umyśle dyrektora, nie dostrzegł Żadnej broni palnej.Wyloty zraszaczy znajdowały się jakieś dwadzieścia stóp nad powierzchnią dysku.Uruchomienie ich i napełnienie zajmowało na pewno nieco czasu.Harry miał szansę zniknąć w kulistej Bramie, nim pierwsze mordercze krople dosięgną stalowych płyt.       A jednak, gdy wynurzył się w rozświetlonej grocie i koła pisnęły na metalu, próbując znaleźć oparcie, od razu pojął, że coś jest nie tak.Dotyczyło to nie tyle jego obliczeń, co raczej planu jako takiego, tego, co o tym planie już wiedział, co wcześniej wiedział.Przypomniał sobie swoją zabarwioną purpurą, neonową nić życia, która uciekała z biegnącego w przyszłość toru, odrywając się pod kątem prostym, by zniknąć w oślepiającym, czerwono-błękitnym ogniu, rozstać się z tym wymiarem i czasem, zaszyć się w Gwiezdnej Krainie.       Oderwała się tylko ta jedna, samotna linia życia.Natomiast linia życia Penny.       Zmniejszając prędkość z czterdziestu do trzydziestu mil na godzinę, tak żeby koła przestały się ślizgać, Harry wspomniał niezmiernie ważną zasadę: nigdy nie próbuj odczytać przyszłości, to może być zwodnicze.Lecz przecież wziął pod uwagę nawet to chwilowe ograniczenie szybkości, zresztą cała akcja była kwestią sekundy, jednego tyknięcia zegara.       Kto zatem popełnił błąd? Odpowiedź była prosta: Penny.       Czy chociaż raz go posłuchała? Czy choć raz wypełniła dokładnie jego polecenia? Nie, nigdy! Mimo iż była niewolnicą, nie czuła przed nim respektu.Traktowała go jak kochanka, a nie władcę.A w swojej niewinności Penny była ciekawska i lekkomyślna.       Kazał jej trzymać oczy zamknięte, ale Penny, jak to Penny, postąpiła na przekór.Otworzyła je, ledwie wypadli z drzwi Mobiusa, w sam raz, by ujrzeć rozjarzone cyklopie oko Bramy, wyłaniające się przed rozpędzonym motocyklem.Widząc je, "czując", że za chwilę się z nim zderzą, zareagowała instynktownie.A przecież nie powinna była się tym przejmować; mieli się zderzyć, przebić na drugą stronę - na tym polegał cały plan.Gdyby Nekroskopowi nie zależało tak bardzo na czasie, zdążyłby może jej to wszystko wytłumaczyć.* * *       Ten ciąg myślowy przemknął przez głowę Harry'ego w ułamku , kiedy Penny krzyknęła i puściła go, by zakryć sobie oczy.Tylne zawieszenie motocykla podskoczyło, amortyzując drżenie stalowych płyt.i, jak narowisty źrebak, wyrzuciło oszołomioną dziewczynę w powietrze! W ułamek sekundy później Keogh przeszył powłokę świetlistej kuli i zniknął w jej wnętrzu.Sam jeden, samotny.A ściślej, jedynie z Petem Wampirem, uczepionym jego pleców.       - Hej! - ryknął Pete.- Keogh, zgubiłeś swoją cizię!       Harry obejrzał się do tylu i zobaczył Penny spadającą w upiornie zwolnionym tempie na płyty dysku.Włosy i ubranie spowiły macki błękitnego światła, obracając jej ciało w roziskrzony, wirujący fajerwerek.Lunął deszcz kwasu i z platformy podniosła się kurtyna cuchnących oparów.Wijące się jak piskorz zwłoki stały się wilgotne i czarno-czerwone, skóra i odzież zaczęły odpadać, przeżarte kwasem.W jakimś makabrycznym tańcu miotały się po stalowych płytkach pośród rozwibrowanych cząsteczek wrzącej krwi, skwierczącej niczym krople wody spadające na rozpaloną, tłustą patelnię.       Rzecz jasna, Penny zginęła już przy pierwszym błysku niebieskiego ognia i niczego nie czuła.W przeciwieństwie do Harry'ego.On pojął absolutną grozę tej sceny.Wciągnął z sykiem oddech, widząc, że ostatni impuls elektryczny przylepił jej ciało do stalowych łusek, gdzie kwas i ogień obróciły je w popiół, smołę, dym i odór.       Nie mógł nic zrobić, nawet on, Harry Keogh.Znalazł się już w i nie mógł się cofnąć.       Jednakże los czasami była litościwy.Jej pojedynczy, niemy, telepatyczny krzyk nie zdążył dosięgnąć Harry'ego, gdyż przekroczył on już próg drzwi do innego Świata.Podobnie mowa zmarłych; jeśli Penny z niej teraz korzystała, słowa roztrzaskiwały się o Bramę.* * *       Nekroskop pragnął umrzeć.Najchętniej wyzionąłby ducha tu i teraz, natychmiast.Jednakże tkwiąca w nim istota miała inne plany [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.