Index czesc 01 rozdzial 01 czesc 04 rozdzial 04 czesc 05 rozdzial 01 (3) rozdzial 05 (206) rozdzial 07 (91) rozdzial 02 (20) rozdzial 05 (14) rozdzial 09 (214) rozdzial 05 (277) rozdzial 01 (289) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Uzbroimy się też w długieróżdżki i posochy, upodobniając się tym sposobem doczarowników i wiedźm, jakimi straszy się dzieci.To takatradycja.W towarzystwie kilku innych delegatów udamysię tam, w górę, do Garstangu.Tam, w specjalnie przygotowanejsali, będziemy radzić.Reszta zaczeka w Aretuziena nasz powrót i na nasze decyzje. - Obrady w Garstangu, w wąskim gronie, to takżetradycja? - Jak najbardziej.Długa i podyktowana względamipraktycznymi.Zdarzało się, że obrady czarodziejów byłyburzliwe i dochodziło do dość aktywnej wymiany poglądów.Podczas jednej z takich wymian piorun kulisty uszkodziłkoafiurę i suknię Niny Fioravanti.Nina, poświęciwszyna to rok pracy, obłożyła mury Garstangu nieprawdopodobniesilną aurą i blokadą antymagiczną.Od tamtejpory w Garstangu nie podziała żadne zaklęcie, a dyskusjeprzebiegają spokojniej.Zwłaszcza gdy nie zapomnisię o odebraniu dyskutantom noży. - Rozumiem.A ta samotna wieża, powyżej Garstangu,na samym szczycie, co to jest? Jakaś ważna budowla? - To jest Tor Lara, Wieża Mewy.Ruina.Czy ważna?Prawdopodobnie tak. - Prawdopodobnie? Czarodziej oparł się o balustradę. - Według elfich przekazów, Tor Lara połączona jestjakoby teleportem z tajemniczą, do dziś nie odnalezioną TorZireael, Wieżą Jaskółki. - Jakoby? Nie udało się wam wykryć tego teleportu?Nie wierzę. - Słusznie czynisz.Wykryliśmy portal, ale trzeba gobyło zablokować.Były protesty, wszyscy rwali się do eksperymentów,każdy chciał zasłynąć jako eksplorator TorZireael, mitycznej siedziby elfich magów i mędrców.Portal jest jednak nieodwracalnie spaczony i niesie chaotycznie.Były ofiary, więc zablokowano go.Chodźmy, Geralt,robi się zimno.Ostrożnie.Stąpaj tylko po ciemnych płytach. - Dlaczego tylko po ciemnych? - Te budowle są w ruinie.Wilgoć, abrazja, silnewiatry, sól w powietrzu, to wszystko fatalnie wpływa na mury.Remont zbyt drogo by kosztował, więc korzystamy ziluzji.Prestiż, rozumiesz. - Nie ze wszystkim. Czarodziej poruszył ręką i taras znikł.Stali nadprzepaścią, nad otchłanią najeżoną w dole sterczącymi z pianyzębami skał.Stali na wąziutkim pasie ciemnych płyt,rozpiętym niby trapez między gankiem Aretuzy apodtrzymującym taras filarem. Geralt z wysiłkiem utrzymał równowagę.Gdyby byłczłowiekiem, nie wiedźminem, nie zdołałby jej utrzymać.Ale nawet on dał się zaskoczyć.Jego gwałtowny ruch niemógł ujść uwagi czarodzieja, a na twarzy też musiałyzajść zmiany.Wiatr zakołysał nim na wąskiej kładce,przepaść wzywała złowrogim szumem fal. - Boisz się śmierci - skonstatowałz uśmiechem Vilgefortz.- Jednak boisz się jej.***** Laleczka z gałgankow patrzyła na nich oczami z guzików. - Podszedł cię - zamruczała Yennefer, przytulając siędo Wiedźmina.- Nie było niebezpieczeństwa, z pewnościąasekurował i ciebie, i siebie polem lewitacyjnym.Nieryzykowałby.Co było dalej? - Przeszliśmy do innego skrzydła Aretuzy.Zaprowadziłmnie do dużej komnaty, prawdopodobnie był to gabinetktórejś z wykładowczyń, może nawet rektorki.Usiedliśmyprzy stole, na którym stała klepsydra.Piasek sięsączył.Wyczułem zapach perfum Lydii, wiedziałem, żebyła w komnacie przed nami. - A Vilgefortz? - Zadał pytanie. - Dlaczego nie zostałeś czarodziejem, Geralt? Nigdynie pociągała cię Sztuka? Bądź szczery. - Będę.Pociągała. - Dlaczego więc nie poszedłeś za głosem pociągu? - Uznałem, że rozumniej jest kierować się głosem rozsądku. - To znaczy? - Lata pracy w Wiedźmińskim fachu nauczyły mniemierzyć siły na zamiary Wiesz, Vilgefortz, znałem kiedyśkrasnoluda, który dzieckiem będąc marzył o tym, by zostaćelfem.Jak myślisz, zostałby, gdyby poszedł za głosem pociągu? - To miało być porównanie? Paralela?Jeśli tak, to zupełnie nietrafna.Krasnolud nie mógł zostać elfem.Bo niemiał matki elfki. Geralt milczał długo. - No tak - rzekł wreszcie.- Mogłem się domyślić.Pogrzebałeś trochę w moim życiorysie.Czy możesz mi zadradzić, w jakim celu? - Może - uśmiechnął się lekko czarodziej - marzy misię obraz w Galerii Chwały? My dwaj, przy stole, a namosiężnej tabliczce napis: "Vilgefortz z Roggeyeen zawierapakt z Geraltem z Rivii". - To byłaby alegoria - rzekł wiedźmin.- O tytule:"Wiedza triumfuje nad niewiedzą".Wolałbym obraz bardziejrealistyczny, noszący tytuł: "Vilgefortz wyjaśnia Geraltowi, o co chodzi". Vilgefortz złączył palce obu dłoni na wysokości ust. - Czy to nie oczywiste? - Nie. - Zapomniałeś? Obraz, który mi się marzy, wisi wGalerii Chwały, patrzą na niego przyszłe pokolenia, któredoskonale wiedzą, o co chodzi, jakie wydarzenieprzedstawia malunek.Na płótnie malowani Vilgefortz i Geraltdogadują się i zawierają porozumienie, w wyniku któregoGeralt, idąc za głosem nie jakiegoś tam ciągu czy pociągu,ale prawdziwego powołania, wstąpił nareszcie wszeregi magów, kładąc kres swej dotychczasowej, niezbytsensownej i pozbawionej przyszłości egzystencji [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||