Index
Jeschke Wolfgang Ostatni dzien stworzenia
Jeschke Wolfgang Ostatni dzien stworzenia (2)
dzien (21)
Dzień Niepodległoœci
dzien
Roland Topor Nowo przybyły
zkolebki
05 (451)
Glen Cook Cien w ukryciu
Isaac Asimov Opowiadanie Maly brzydki chlopiec
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czas-shinobi.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Diego Molina usiad³ na wysokim sto³ku za wielkun aparatemfotograficznym - i sto³ek natychmiast siê za³ama³.Wybuchnêliœmyœmiechem.Usiad³szy na drugim sto³ku Molina zaaran¿owa³ wszystkona nowo.Da³o siê s³yszeæ pstrykniêcie migawki - w tym samymmomencie strzeli³ jeden z reflektorów pod sufitem - kawa³ki szk³aprzelecia³y mi ko³o g³owy.Z niepokojem popatrzy³em na pozosta³eŸród³a œwiat³a.Molina jednak zapewni³ od razu, ¿e coœ takiegowprawdzie siê czasem zdarza, ale bardzo rzadko, i ¿e dziœ nie ma ju¿najmniejszych powodów do obaw.Jego uspokajaj¹ce s³owa zapada³y w³aœnie koj¹co w moj¹ zlêknion¹duszê, kiedy z transformatora, oplecionego przewodami jak nitkamispaghetti, pocz¹³ wydobywaæ siê dym.Coœ zasycza³o, potem da³ siês³yszeæ przyt³umiony huk i transformator wyzion¹³ ducha.Znówsiedzieliœmy w ciemnoœciach.Diego Molina, mistrz improwizaeji,wyczarowa³ po chwili kilka akumulatorów, wymieni³ bezpieczniki,wszystko pod³¹czy³ jak trzeba - przez ca³y czas cienkie cygaro zwisa³omu nieruchomo z lewego k¹cika ust, on zaœ ich praw¹ stron¹ t³umaczy³,co robi.Potem otaksowa³ mnie wzrokiem i - ¿eby zaj¹æ czymœ mojerêce - wcisn¹³ mi w palce jakiœ staro¿ytny pos¹¿ek, który zreszt¹ podkoniec pozowania wyœlizn¹³ mi siê i roztrzaska³ na pod³odze.Po "terminowaniu u fotografa" sta³o siê dla mnie jasne, ¿e zawódmodela jest: a) bardzo mêcz¹cy, b) niezwykle niebezpieczny oraz c) niedla mnie.Niejasne by³o tylko to, czy przed oddaniem tej ksi¹¿ki dodruku nadejdzie cykl zdjêæ zatytu³owany "Tikal".Diego Molinaprzyrzek³ mi, ¿e tak siê stanie.Mariaåa?[Postscriptum: Molina dotrzyma³ s³owa.Zdjêcia dotar³y na czas.]Okrê¿n¹ drog¹ do CopanW³aœciwie to nie chcieliœmy byæ wcale w Tegucigalpie, stolicyHondurasu.Naszym celem by³o Copan, le¿¹ce bli¿ej stolicy Gwatemali.Ale powiedziano nam, ¿e lepiej polecieæ samolotem nadk³adaj¹c drogi,bo jechaæ do Copan przez d¿unglê by³oby niebezpiecznie nawet wozemterenowym.Do Tegucigalpy polecieliœmy wiêc maszyn¹ honduraskiegotowarzystwa lotniczego "Sahsa".Czasem jakieœ ma³o istotne, lecz zabawne zdarzenie mo¿e powetowaæcz³owiekowi niedorzeczny wybór d³u¿szej drogi.Coœ takiego mieliœmyokazjê prze¿yæ w hotelu "Honduras Maya", gdzie w kasynie gry naparterze kwitnie hazard.Postanowiliœmy dokonaæ tam z Ralfeminspekcji.Na stó³ do ruletki zwróciliœmy uwagê ze wzglêdu na graczy.Po prawejrêce krupiera siedzia³ spocony, gruby Murzyn, tak rozgrzany gr¹, ¿e potz ty³u g³owy la³ mu siê wprost na marynarkê.Zdawa³o siê, ¿e olbrzymwcale nie ma szyi.Facet promienia³ przy tym pogod¹ cz³owieka, któryzawsze wygrywa - i rzeczywiœcie, po ka¿dej grze krupier przesuwa³vvjego stronê pokaŸny s³upek ¿etonów.Naprzeciw grubasa, po drugiejstronie sto³u, sta³ przeraŸliwie chudy bia³y mê¿czyzna o twarzy pokrytejkilkudniowym zarostem.Mê¿czyzna ów po ka¿dej grze wyszczerza³ dwa¿Ã³³te k³y - jedyne, jakie mu pozosta³y.Ta niezbyt dobrana parastanow'i³a tandem.Zaledwie ko³o ruletki stawa³o, obaj ze zrêcznoœci¹ kieszonkowcówobstawiati wszystkie pola od 1 do 36, a nawet, jak to siê robi w ruletceamerykañskiej, zero i dwa zera - w sumie wiêc 38 liczb.Logiczne wiêc,¿e przy ka¿dej turze wygrywali, przegrywaj¹c jednoczeœnie.Na stolepozostawa³ ¿eton trzydziesty szósty, wygrywaj¹cy, a zero i dwa zeraprzegrywa³y.W takiej grze wygran¹ by³o wiêc tylko trzydzieœci piêæ¿etonów, czego zdawa³ siê nie dostrzegaæ ani czarnoskóry grubas, anibia³y chudzielec.Kiedy kulka siê zatrzymywa³a, pokazywali sobiepalcami znak zwyciêstwa, wymyœlony przez Winstona Churchillaw trakcie - miejmy nadziejê - ostatniej wojny."V" - Victory.Krupierzy - równie dystyngowani jak wszysey przedstawiciele tegozawodu na œwiecie - z trudem zachowywali powagê, co pewien czasjednak rzueali sobie k¹tem oka ironiczne spojrzenia.Gracz, który nieumie liczyæ, jest dla nich w najprawdziwszym sensie tego s³owa gotówk¹- niedbale zgarniali wszystko, co "wygrywaj¹cy" wrzucali im doskarbonki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.