Index
Bertin Joanne Ostatni Lord Smok
Terry Pratchett 19 Ostatni Bohater
Jeschke Wolfgang Ostatni dzien stworzenia
Jeschke Wolfgang Ostatni dzien stworzenia (2)
C.S.Lewis Opowiesci z Narnii 7 Ostatnia Bitwa
116 02 (4)
64 1 (7)
Jordan Robert Kolo Czasu t 4 cz 1 Wschodzacy Cien
301 13 (2)
WÅ‚adca much
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rejestracja.pev.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Zaczêli szybko wybieraæ luz.- Uwêdzimy go - zasapa³ Jaskier.- Zawieziemy do wsi i ka¿emy uwêdziæ.A z ³ba ugotujemy zupê!- Uwa¿aj!Czuj¹c pod brzuchem p³yciznê, sum wywali³ siê z wody do po³owy dwus¹¿niowego cielska, targn¹³ ³bem, chlasn¹³ p³askim ogonem i ostro run¹³ w g³êbinê.Z rêkawic zadymi³o siê ponownie.J OSTATNIE ¯YCZENIE 221_ Ci¹gnij, ci¹gnij! Na brzeg go, sukinsyna! _ Linka a¿ trzeszczy! Popuœæ, Jaskier! _ Wytrzyma, nie bój siê! Z ³ba.ugotujemy zupê.Przywleczony znowu w pobli¿e pla¿y sum zakot³owa³ siê i zatarga³ wœciekle, jakby na znak, ze tak ³atwo do garnka wsadziæ siê nie da.Bryzgi polecia³y na s¹¿eñ w górê.- Skórê sprzedamy.- Jaskier, zapieraj¹c siê, ci¹gn¹³.linkê obur¹cz, czerwony z wysi³ku.- A w¹sy.Z w¹sów -zrobimy.Nikt nigdy nie dowiedzia³ siê, co tez poeta zamierza³ zrobiæ z sumich w¹sów.Linka pêk³a z trzaskiem, a obaj rybacy, straciwszy równowagê, zwalili siê na mokry piasek.- A niech ciê cholera! - wrzasn¹³ Jaskier, a¿ echo zadudni³o po wiklinach.- Tyle ¿arcia przepad³o! A bodajbyœ zdech³, sumi synu!- Mówi³em - Geralt otrzepa³ spodnie.- Mówi³em, zêby nie ci¹gn¹æ na si³ê.Spieprzy³eœ sprawê, kolego.Rybak z ciebie jak z koziej rzyci tr¹ba.- Nieprawda - oburzy³ siê trubadur.- To, ¿e ten potwór w ogóle wzi¹³, to moja zas³uga.- Ciekawe.Palcem nie kiwn¹³eœ, by pomóc mi zastawiæ sznur.Gra³eœ na lutni i dar³eœ gêbê na ca³¹ okolicê, wiêcej nic.- Mylisz siê - wyszczerzy³ zêby Jaskier.- Bo widzisz, gdy zasn¹³eœ, zdj¹³em z haka pêdraki i zaczepi³em zdech³¹ wronê, któr¹ znalaz³em w krzakach.Chcia³em rano zobaczyæ twoj¹ minê, gdy tê wronê wyci¹gniesz.A sum z³apa³ siê na wronê.Na twoje pêdraki gówno by wziê³o.- Wziê³o, wziê³o - wiedŸmin splun¹³ do wody, nawijaj¹c sznur na drewniane wide³ki.- Ale siê urwa³o, boœ ci¹gn¹³ jak kto g³upi.Zamiast gadaæ, zwiñ resztê sznurów.S³oñce ju¿ wzesz³o, pora w drogê.Idê siê pakowaæ.- Geralt!- Czego?- Na drugim sznurze te¿ coœ jest.Nie, psiakrew, tylko siê zaczepi³o.Cholera, trzyma jak kamieñ, nie dam rady! N00, posz³o.Ha, ha, zobacz, co ci¹gnê! To chyba wrak szkuty z czasów króla Dezmoda! Ale wielkie gówno! Zobacz, Geralt!222Andrzej Sapkowsid S°Jaskier, rzecz jasna, przesadza³, wyci¹gniêty z wody k³¹b przegni³ych powrozów, resztek sieci i wodorostów by³ pokaŸny, ale daleko mu by³o do rozmiarów szkuty z czasów legendarnego króla.Bard rozrzuci³ k³êbowisko na pla¿y i zacz¹³ grzebaæ w nim czubkiem buta.Wodorosty a¿ rusza³y siê od pijawek, kie³¿y i ma³ych raczków.- Ha! Popatrz, co znalaz³em!Geralt zbli¿y³ siê, zaciekawiony.Znaleziskiem okaza³ siê obt³uczony kamionkowy dzban, coœ w rodzaju dwuuchej amfory, zapl¹tany w sieæ, czarny od zgni³ych glonów, kolonii chruœcików i œlimaków, ociekaj¹cy œmierdz¹cym mu³em.- Ha! - zakrzykn¹³ znowu dumnie Jaskier.- Czy ty wiesz, co to jest?- Owszem.To jest stary garnek.- Mylisz siê - oœwiadczy³ trubadur, kawa³kiem drewna odrapuj¹c z dzbana muszle i skamienia³¹, zbrylon¹ glinê.- To jest ni mniej, ni wiêcej, tylko zaczarowany dzban.W œrodku zaœ siedzi d¿inn, który spe³ni moje trzy ¿yczenia.WiedŸmin parskn¹³.- Mo¿esz siê œmiaæ - Jaskier dokoñczy³ odrapywania, schyli³ siê i op³uka³ amforê.- Ale na czopie jest pieczêæ, a na pieczêci czarodziejski znak.- Jaki? Poka¿.- A ju¿ci - poeta ukry³ dzbanek za plecami.- Jeszcze czego, chcia³byœ.Ja to znalaz³em i potrzebne mi s¹ wszystkie ¿yczenia.- Nie ruszaj tej pieczêci! Zostaw to!- Puœæ, mówiê! To moje!- Jaskier, uwa¿aj!- Akurat!- Nie dotykaj! O, jasna cholera!Z dzbanka, który podczas szamotaniny upad³ na piasek, buchn¹³ czerwony, œwietlisty dym.WiedŸmin odskoczy³ i rzuci³ siê w stronê biwaku po miecz.Jaskier, skrzy¿owawszy rêce na piersi, nawet nie drgn¹³.Dym zatêtni³, skupi³ siê w nieregularn¹ kulê wisz¹c¹ na wysokoœci g³owy poety.Kula przybra³a kszta³t karyka-OSTATNIE ¯YCZENIE 223turalnej, beznosej g³owy z wielkimi œlepiami i czymœ w rodzaju dzioba.G³owa mia³a oko³o s¹¿nia œrednicy.- D¿innie! - przemówi³ Jaskier, tupn¹wszy nog¹.- Ja ciê wyzwoli³em i od nynie jam jest twym panem.Moje ¿yczenia.G³owa zak³apa³a dziobem, który nie by³ wcale dziobem, ale czymœ na kszta³t obwis³ych, zdeformowanych i zmiennokszta³tnych warg.- Uciekaj! - wrzasn¹³ wiedŸmin.- Uciekaj,, Jaskier!- Moje ¿yczenia - kontynuowa³ poeta - s¹ nastêpuj¹ce.Po pierwsze, niechaj co rychlej szlag trafi Valdo Mar-xa, trubadura z Cidaris.Po drugie, w Caelf mieszka hrabianka Virginia, która nie chce nikomu daæ.Niech mnie da.Po trzecie.Nikt nigdy nie dowiedzia³ siê, jakie by³o trzecie ¿yczenie Jaskra.Potworna g³owa wy³oni³a z siebie dwie jeszcze potworniejsze ³apy i chwyci³a barda za gard³o.Jaskier zaskrzecza³.Geralt dopad³ g³owy w trzech skokach, zamachn¹³ siê srebrnym mieczem i ci¹³ od ucha, przez œrodek.Powietrze zawy³o, g³owa buchnê³a dymem i gwa³townie uros³a, podwajaj¹c sw¹ œrednicê.Potworna paszcza, teraz równie¿ znacznie wiêksza, rozwar³a siê, zak³apa³a i wizgnê³a, ³apy zatarga³y szarpi¹cym siê Jaskrem i przygniot³y go do ziemi.WiedŸmin z³o¿y³ palce w Znak Aard i w³adowa³ w g³owê maksymaln¹ iloœæ energii, jak¹ uda³o mu siê zmobilizowaæ.Energia, materializuj¹c siê w otaczaj¹cej g³owê poœwiacie jako oœlepiaj¹cy promieñ, uderzy³a w cel.Huknê³o tak, ¿e Geralta zaklu³o w uszach, a od wsysanego przez implozjê powietrza a¿ zaszumia³y wikliny.Potwór zarycza³ og³uszaj¹co, jeszcze bardziej urós³, ale puœci³ poetê, wzbi³ siê w górê, zako³owa³, odlecia³ nad powierzchniê wody, wymachuj¹c ³apami.WiedŸmin rzuci³ siê, by odci¹gn¹æ Jaskra le¿¹cego bez ruchu.W tym momencie jego palce natrafi³y na zagrzebany w' piasku okr¹g³y przedmiot.By³a to mosiê¿na pieczêæ ozdobiona znakiem z³amanego krzy¿a i dziewiêcioramiennej gwiazdy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.