Index Przenicowany swiat rozdzial 06 (282) Eddings Dav Straznicy apokalipsy tom 1 Harry Potter II Komnata Tajemnic (2) Nastanie nocy (3) Przetacznik Gierowska Maria, Włodarski Ziemowit Psychologi (3) Henryk Sienkiewicz Potop Kobierzycki Tadeusz Poza MiłoÂścią i WolnoÂścią. uzaleznienia psychologicznego (8) Wybuch |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Teraz Cleet zabije go w jakiœ straszliwy sposób, a kobietanadal bêdzie cierpia³a.Jaki by³ g³upi myœl¹c, ¿e mo¿eoszukaæ tak potê¿n¹ i ¿ywio³ow¹ istotê jak Cleet.Ale kiedy Cleet dotar³ do drzwi i spróbowa³ wstaæ, jego¿ywotnoœæ zawiod³a go.Straszliwe oczy zasz³y mg³¹ i wjednej chwili zniknê³o z nich wszystko prócz niejasnegozdumienia.Osun¹³ siê na pod³ogê, a Candypop skoczy³a najego cia³o.Berner odwróci³ siê, kiedy zaczê³a siê posilaæ.Stukn¹³palcem w p³ytkê czo³ow¹ komory, do której prze³o¿y³ k³êbkiHyaena Extro-Brunnea.P³ytka zap³onê³a, wyœwietlaj¹c nazwêgatunku, jaki kobieta tak gorliwie teraz reprezentowa³a:LATRODECTUS MACTANS.Stukn¹³ jeszcze raz i patrzy³ nakopuluj¹ce paj¹ki, na niepozornego samca uje¿d¿aj¹cegowielki, czarny odw³ok samicy.Patrzy³, jak samica zabija ipo¿era samca.Pomyœla³ z wdziêcznoœci¹ o dŸwiêkoszczelnych drzwiach.Kilka minut póŸniej jej psychok³êbek wyczerpa³ siê iopad³a na poszarpane cia³o Cleeta.Berner wszed³, usun¹³ jejk³êbek i zmia¿d¿y³ go obcasem, rozgniataj¹c na ma³e kawa³kiplastyku i metalu.Kiedy wynosi³ j¹ na zewn¹trz, statek umiera³.Poleschodowe mruga³o i jêcza³o, stanowi¹c wyraŸneniebezpieczeñstwo.U¿y³ zamiast niego zapasowej drabiny,poruszaj¹c siê wolno i ostro¿nie, z dziewczyn¹ ci¹¿¹c¹ mu naramionach.Na ka¿dym poziomie, jaki mija³, ekrany gubi³ydane i czernia³y; s³ysza³ grzechot solenoidów towarzysz¹cywy³¹czaniu siê systemów.Kiedy dotar³ do luku, któryotworzy³ siê automatycznie jak usta w omdla³ym ciele, statekby³ martwy i cichy.Szczêœliwym zbiegiem okolicznoœci zapada³ zmierzch, aleBernera zaskoczy³o ciep³o wci¹¿ zatrzymywane przez ziemiê.Pot sp³ywa³ z niego i miesza³ siê z krwi¹ pokrywaj¹c¹Candypop.Zanim dotar³ do jaskini, zadysza³ siê, a jej cia³oomal nie zeœlizgnê³o mu siê z ramion, które chwyta³ kurcz.Wniós³ j¹ jednak do jaskini i po³o¿y³ na matach, którepoczas jego nieobecnoœci okry³ kurz.Przyniós³ miednicê z wod¹ ze Ÿród³a na koñcu jaskini izanim siê obudzi³a, zmy³ wiêksz¹ czêœæ krwi.Z trudem dŸwignê³a siê na nogi, patrz¹c na niego dzikimi,szeroko otwartymi oczami.Nastêpnie zwymiotowa³a swójostatni posi³ek.Otar³ jej twarz i pomóg³ przejœæ na hamak, potemposprz¹ta³ wszystko.Nie powiedzia³a ani s³owa; zastanawia³siê, czy jeszcze kiedyœ siê odezwie.Wyniós³ na zewn¹trzzakrwawion¹ matê.Kiedy wróci³, siedzia³a w hamaku, jej d³ugie nogi dynda³yw powietrzu.Oczy jej pojaœnia³y; pos³a³a mu lekki,przestraszony uœmiech.- On nie ¿yje? - spyta³a, jakby nie pamiêtaj¹c tego.- Ostatecznie - odpowiedzia³.U³o¿y³ stos zapasowych matw k¹cie obok strumienia i po³o¿y³ siê, zdj¹wszy sanda³y.Po chwili le¿a³a ju¿ na hamaku.Usnê³a na d³ugo przedBernerem.Z przyjemnoœci¹ powróci³ do swych zwyk³ych zajêæ, chocia¿nie odprawia³ ju¿ wiêcej codziennych mod³Ã³w; dawna wiarateraz wydawa³a mu siê dziecinna.Candypop przez pierwszychkilka dni pozostawa³a w jaskini, milcz¹ca i nieruchoma.Pewnego ranka przysz³a do niego na pole, ubrana w bluzê,któr¹ jej podarowa³.Wygl¹da³a jednoczeœnie jakby powa¿nieji m³odziej.Sta³a i obserwowa³a, jak spulchnia glebê wrozsadniku sadzonek posoli.- Nie mam na imiê Candypop - powiedzia³a w koñcu.- Oo?- Jestem Kariel - powiedzia³a.- Kariel Antrine.Prawiezapomnia³am.- £adne imiê - stwierdzi³, skupiaj¹c uwagê na swojejpracy.Znowu zapad³a cisza.Wschodzi³o s³oñce i Berner poci³siê nad sadzonkami.- Jestem ci wdziêczna - powiedzia³a dziwnie ura¿onymtonem.- Nie ma za co - odpar³.- Ratowa³em te¿ samego siebie.- On by ciê nie zabi³.- Nie to mia³em na myœli - powiedzia³ Berner.- Och - jednak w jej g³osie wci¹¿ s³ychaæ by³o urazê, ito zaskoczy³o Bernera.Zdawa³a siê szukaæ w³aœciwych s³Ã³w.- S³uchaj - powiedzia³a.- Cleet powiedzia³ mi.¿e odtrzydziestu lat ¿yjesz w celibacie.- Prawda.- Obawiam siê, ¿e bêdziesz musia³ czekaæ kolejnetrzydzieœci lat - powiedzia³a, czerwieni¹c siê ca³a.- Conajmniej - wydawa³a siê jednoczeœnie z³a i zmieszana.Uœmiechn¹³ siê do niej i pochyli³ nad motyk¹.- Rozumiem.Ale nie s¹dzê, aby to trwa³o a¿ tak d³ugo.Statek wahad³owy ma przybyæ wed³ug rozk³adu mniej wiêcej zacztery lata, a wtedy oboje mo¿emy siê st¹d wydostaæ.Kariel najwyraŸniej do tej pory wstrzymywa³a oddech;wypuœci³a go i ofiarowa³a mu swój pierwszy prawdziwyuœmiech.Przez d³ug¹ chwilê p³awi³ siê w jego blasku, po czympowróci³ do swojej motyki.Prze³o¿y³a Joanna SkórskaRAY ALDRIDGEBardzo ciekawy autor amerykañski, pisze jednak niewiele itylko opowiadania.Po raz pierwszy przedstawialiœmy go wlipcu '90 niezwyk³ymi "Stalowymi psami" ("NF" 1/90), potemby³ "Druciarz Cia³ i najsamotniejszy cz³owiek na œwiecie"("NF" 6/90), "Frajerski szmal" ("NF" 2/91) i "B³êkitnaskóra" ("NF" 7/91).Jego twórczoœæ zawsze traktuje o relacjachmiêdzyludzkich, choæ sztafa¿ jest wysoce technologiczny.Relacje te s¹ wielowarstwowe i oczywiœcie najwa¿niejsza jestta najg³êbiej ukryta.D.M [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||