Index sienkiewicz ogniemimieczem Foster Alan Dean Tran ky ky 03 Czas na potop Sienkiewicz Henryk Listy z podróży do Ameryki 306 34 (4) 44 (31) abc.com.pl 9 www nie com pl 3 Kratochvil Stanisław Psychoterapia Kierunki metody badania (3) brooks terry kapitan hak Jordan Robert Kolo Czasu t 2 cz 2 Kamien lzy |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Czy ja wiem?!Poszed³bym choæ w dragony albo kupê bym now¹ zebra³ i znów Chowañskiego po staremupodchodzi³.Ale ju¿ mi zaraz przysz³o podejrzenie: a nu¿ oni i ojczyznê chc¹ otruætak jak tych ¿o³nierzów?.Bóg da³, ¿em nie wybuchn¹³, choæ mi g³owa jakogranat gorza³a, ¿em siê opamiêta³, ¿em mia³ tê moc powiedzieæ sobie: ci¹gnij¿ego za jêzyk, a dowiesz siê ca³ej prawdy - nie zdradŸ, co masz w sercu, podaj siê zazaprzañca, za gorszego od samych Radziwi³³Ã³w, i ci¹gnij za jêzyk. - Kogo? mnie? - Tak jest! i Bóg mi pomóg³, ¿em ja, prostak, statystê w pole wywiód³, ¿eœ waszaksi¹¿êca moœæ maj¹c mnie za szelmê ostatni¹, ¿adnego szelmostwa waszego nieukry³, wszystko wyzna³, wszystko wypowiedzia³, jakoby na d³oni wypisa³! W³osy mi na³bie dêbem stawa³y, alem s³ucha³ i wys³ucha³ do koñca!.O zdrajcy! Oarcypiekielnicy! O parrycydowie!.Jak¿e to piorun was dot¹d nie pobi³? Jak¿e toziemia was dot¹d nie po¿ar³a?.To z Chmielnickim, ze Szwedami, z elektorem, zRakoczym i z samym diab³em na zgubê tej Rzeczypospolitej siê zmawiacie?.To p³aszczz niej chcecie sobie wykroiæ? Zaprzedaæ? Rozdzieliæ? Rozerwaæ jako wilcy tê matkêwasz¹.Taka¿ wasza wdziêcznoœæ za wszystkie dobrodziejstwa, którymi was obsypa³a,za one urzêdy, honory, godnoœci, substancje, starostwa, za takie fortuny, którychkrólowie zagraniczni wam zazdroszcz¹?.I gotowiœcie nie zwa¿aæ na onej ³zy, namêkê, na ucisk? Gdzie w was sumienie? Gdzie wiara, gdzie uczciwoœæ? !.Co za <- Tak jest! i Bóg mi pomóg³, ¿em ja, prostak, statystê w pole wywiód³, ¿eœ waszaksi¹¿êca moœæ maj¹c mnie za szelmê ostatni¹, ¿adnego szelmostwa waszego nieukry³, wszystko wyzna³, wszystko wypowiedzia³, jakoby na d³oni wypisa³! W³osy mi na³bie dêbem stawa³y, alem s³ucha³ i wys³ucha³ do koñca!.O zdrajcy! Oarcypiekielnicy! O parrycydowie!.Jak¿e to piorun was dot¹d nie pobi³? Jak¿e toziemia was dot¹d nie po¿ar³a?.To z Chmielnickim, ze Szwedami, z elektorem, zRakoczym i z samym diab³em na zgubê tej Rzeczypospolitej siê zmawiacie?.To p³aszczz niej chcecie sobie wykroiæ? Zaprzedaæ? Rozdzieliæ? Rozerwaæ jako wilcy tê matkêwasz¹.Taka¿ wasza wdziêcznoœæ za wszystkie dobrodziejstwa, którymi was obsypa³a,za one urzêdy, honory, godnoœci, substancje, starostwa, za takie fortuny, którychkrólowie zagraniczni wam zazdroszcz¹?.I gotowiœcie nie zwa¿aæ na onej ³zy, namêkê, na ucisk? Gdzie w was sumienie? Gdzie wiara, gdzie uczciwoœæ? !.Co za monstra<- Tak jest! i Bóg mi pomóg³, ¿em ja, prostak, statystê w pole wywiód³, ¿eœ waszaksi¹¿êca moœæ maj¹c mnie za szelmê ostatni¹, ¿adnego szelmostwa waszego nieukry³, wszystko wyzna³, wszystko wypowiedzia³, jakoby na d³oni wypisa³! W³osy mi na³bie dêbem stawa³y, alem s³ucha³ i wys³ucha³ do koñca!.O zdrajcy! Oarcypiekielnicy! O parrycydowie!.Jak¿e to piorun was dot¹d nie pobi³? Jak¿e toziemia was dot¹d nie po¿ar³a?.To z Chmielnickim, ze Szwedami, z elektorem, zRakoczym i z samym diab³em na zgubê tej Rzeczypospolitej siê zmawiacie?.To p³aszczz niej chcecie sobie wykroiæ? Zaprzedaæ? Rozdzieliæ? Rozerwaæ jako wilcy tê matkêwasz¹.Taka¿ wasza wdziêcznoœæ za wszystkie dobrodziejstwa, którymi was obsypa³a,za one urzêdy, honory, godnoœci, substancje, starostwa, za takie fortuny, którychkrólowie zagraniczni wam zazdroszcz¹?.I gotowiœcie nie zwa¿aæ na onej ³zy, namêkê, na ucisk? Gdzie w was sumienie? Gdzie wiara, gdzie uczciwoœæ? !.Co za monstrana œwiat was wyda³y? - Panie kawalerze - przerwa³ zimno ksi¹¿ê Bogus³aw - masz mnie w rêku i mo¿esz mniezabiæ, ale o jedno ciê proszê: nie nudŸ mnie! Umilkli obaj. Jednak¿e ze s³Ã³w Kmicica ukazywa³o siê jasno, ¿e ¿o³nierz zdo³a³ wyci¹gn¹æca³¹ nag¹ prawdê z dyplomaty i ¿e ksi¹¿ê pope³ni³ wielk¹ nieostro¿noœæ,wielki b³¹d, zdradziwszy najtajniejsze zamys³y w³asne i hetmañskie.Ubod³o to jegomi³oœæ w³asn¹, wiêc te¿ nie racz¹c ukrywaæ z³ego humoru rzek³: - Nie przypisuj tylko tego w³asnemu dowcipowi, panie Kmicic, je¿eliœ ze mnie prawdêwydosta³.Mówi³em otwarcie, bom myœla³, ¿e ksi¹¿ê wojewoda lepiej zna siê naludziach i przyszle cz³owieka godnego ufnoœci. - Ksi¹¿ê wojewoda przys³a³ cz³owieka godnego ufnoœci - odpar³ Kmicic - aleœcie goju¿ stracili.Odt¹d tylko szelmy s³u¿yæ wam bêd¹! - Je¿eli sposób, w jaki mnie porwa³eœ, nie by³ szelmowski, to niech mi w pierwszejbitwie szpada do rêki przyroœnie. - To fortel! W twardej ja siê szkole ich uczy³.Chcia³eœ wasza ksi¹¿êca moœæpoznaæ Kmicica, masz go! Nie pojadê z pró¿nymi rêkoma do naszego pana mi³oœciwego. - I myœlisz, ¿e mi w³os z g³owy z rêki Jana Kazimierza spadnie? - To sêdziów, nie moja sprawa! Nagle Kmicic zatrzyma³ konia. - Hej! - rzek³.- A list ksiêcia wojewody? Masz go wasza ksi¹¿êca moœæ przy sobie? - Choæbym mia³, to bym nie da³! - rzek³ ksi¹¿ê.- Listy zosta³y w Pilwiszkach. - Obszukaæ go! - krzykn¹³ Kmicic. ¯o³nierze porwali znów ksiêcia pod ramiona, Soroka zaœ pocz¹³ szukaæ mu pokieszeniach.Po chwili znalaz³ list. - Oto jeden dokument przeciw wam i waszym robotom - rzek³ bior¹c go pan Andrzej.- Dowiesiê z niego król polski, co zamierzacie, dowie siê i szwedzki, ¿e chocia¿ teraz mus³u¿ycie, przecie ju¿ ksi¹¿ê wojewoda zastrzega sobie wolnoœæ <- Oto jeden dokument przeciw wam i waszym robotom - rzek³ bior¹c go pan Andrzej.- Dowiesiê z niego król polski, co zamierzacie, dowie siê i szwedzki, ¿e chocia¿ teraz mus³u¿ycie, przecie ju¿ ksi¹¿ê wojewoda zastrzega sobie wolnoœæ recedere<- Oto jeden dokument przeciw wam i waszym robotom - rzek³ bior¹c go pan Andrzej.- Dowiesiê z niego król polski, co zamierzacie, dowie siê i szwedzki, ¿e chocia¿ teraz mus³u¿ycie, przecie ju¿ ksi¹¿ê wojewoda zastrzega sobie wolnoœæ recedere,jeœliby siê noga Szwedom mia³a powin¹æ.Wyjd¹ na jaw wszystkie wasze zdrady,wszystkie machinacje.A mam przecie i inne listy, do króla szwedzkiego, do Wittenberga,do Radziejowskiego.Wielcy jesteœcie i potê¿ni, a przecie nie wiem, czyli wam ciasnonie bêdzie w tej ojczyŸnie, gdy wam obaj królowie godn¹ waszych zdrad rekompensêobmyœl¹. Oczy ksiêcia Bogus³awa zab³ys³y z³owrogim œwiat³em, ale po chwili opanowa³ gniew irzek³: - Dobrze, kawalerze! Na œmieræ i ¿ycie miêdzy nami!.Spotkamy siê!.Mo¿eszprzysporzyæ nam trosków i sprawiæ wiele z³ego, ale to jeno powiem: nikt nie œmia³dot¹d tego uczyniæ w tym kraju, coœ ty uczyni³, i biada tobie i twoim [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||