Index
Pod redakcjš Charlesa E. Skinnera Psychologia wychowawcza (14)
Kurcz Ida Pamięć, uczenie się, język (14)
Frankl Viktor E. Psychoterapia dla każdego (14)
rok 2027 14 16 (3)
Bettelheim Bruno Cudowne i pożyteczne O znaczeniach i wartoÂściach baÂśni (5)
Henryk Sienkiewicz Potop
Region węża (2)
Kratochvil Stanisław Psychoterapia Kierunki metody badania (2)
Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu
bigmanual
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Nastąpiło to takniespodziewanie, że runęli plackiem.Ogarnęło ich uczucie wyczerpania i ulgi.Leżeli, nie otwierając oczu i szlochając.Było cicho, Gardziel zamilkłacałkowicie.Gren wysłuchał wielu uderzeń swego serca, nim otworzył jedno oko.Barwy świata wracały ponownie na swoje miejsce, biel znowu stapiała się z różem,szarość obracała w błękit i zieleń, i żółć, czerń rozmywała w ciemny kolorytlasu.Na ten sam znak wszechwładne pragnienie obróciło się w nim w odrazę dotego, co właśnie zamierzali zrobić.Zgromadzone wokoło stworzenia, które niezdążyły na bolesną rozkosz pogrążenia się w Czarnej Gardzieli, wyraźniepodzielały jego uczucia.Zawróciwszy, pokuśtykały z powrotem w stronę leśnejkryjówki, zrazu wolno, po czym coraz prędzej, aż ich nie tak dawna galopadaodwróciła się w przeciwnym kierunku.   Wkrótce krajobraz opustoszał.Pięć długich, upiornychpaluchów znieruchomiało jednocześnie ponad ludźmi na krawędzi Czarnej Gardzieli.Następnie pochowały się, jeden po drugim, zostawiając Grenowi wizję jakiegośniewyobrażalnego potwora dłubiącego w zębach po odrażającym posiłku.    - Gdyby nie żarłoziel, byłoby już po nas - odezwał się.Nic ci nie jest, Poyly?   - Daj mi spokój - powiedziała, nie odrywając dłoni odtwarzy   - Masz dość siły, by iść? Na miłość boską, wracajmy doPasterzy.   - Stój! - krzyknęła Yattmur.- Oszukaliście Hutweer i całąresztę, że jesteście potężnymi duchami.Po tym, jak popędziliście do CzarnejGardzieli, wiedzą już, że wielkimi duchami nie jesteście.Ponieważ oszukaliścieich, z pewnością zabiją was po powrocie.   Gren i Poyly popatrzyli na siebie bezradnie.Bez względu namanewry smardza pragnęli znaleźć się w grupie Pasterzy; perspektywa dalszejsamotnej wędrówki nie była im miła.   - Nie bójcie się - usłyszeli smardza, który czytał w ichmyślach.- Istnieją jeszcze inne plemiona! Co z tymi Rybiarzami, o których nammówiono? Sprawiają wrażenie plemienia bardziej uległego od Pasterzy PoprośYattmur, by nas tam zaprowadziła.   - Daleko stąd do Rybiarzy? - zagadnął Gren dziewczynęPasterzy   Uśmiechnąwszy się do niego, ścisnęła mu dłoń.   - Z przyjemnością cię do nich zaprowadzę.Stąd widać ichsiedziby.- Yattmur wskazała w kierunku podnóża wulkanu.Po drugiej stronie górywidniała szczelina u podstawy Czarnej Gardzieli.Ze szczeliny wypływał szeroki,rwący potok.- Tam płynie Długa Woda - powiedziała.- Czy widzisz cudacznebrzuchate drzewa? Jest ich trzy, rosną na brzegu.Tam właśnie mieszkająRybiarze.   Uśmiechała się, patrząc Grenowi prosto w oczy.Jej urodazawładnęła jego zmysłami jak coś namacalnego.   - Wynośmy się z tego krateru, Poyly - powiedział.   - To straszliwe śpiewające monstrum.   - Wyciągnęła dłoń.   Gren uchwyciwszy ją, postawił Poyly na nogi.   - Ruszajmy więc - powiedział ostro.   Objęła prowadzenie i zaczęli schodzić w kierunku wody,zerkając za siebie bojaźliwie, czy nic nie wylazło z wulkanu i nie człapie zanimi.następny    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.