Index Zelazny Roger Amber 07 Krew Amberu rozdzial 07 (91) 141 07 (10) rozdzial 07 (286) rozdzial 07 (268) rozdzial 07 (162) rozdzial 07 (228) rozdzial 07 (153) rozdzial 07 (230) Szmidt Robert J Apokalipsa wedlug pana Jana |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] . - Co się z wami działo - zapytał głośno.- Gdzieście siępodziewali. - Przygotowania do produkcji, nic więcej - odparł Barney.-Minęły zaledwie dwa dni odkąd pana tu zostawiłem i aczkolwiek zdaje sobiesprawę, że dla pana były to dwa miesiące. - Dwa miesiące?! - ryknął Jens.- Minął ponad rok! Co to maznaczyć?! Barney wzruszył ramionami.- Sądzę, że to błąd profesora.Tacała aparatura, rozumie pan.Jens Lynn zgrzytnął zębami tak, że mimoodległości, jaka ich dzieliła, wyraźnie to usłyszeli. - Błąd.Pomyłka!.to wszystko co panu przychodzi do głowy,podczas gdy ja zostałem porzucony tutaj, w towarzystwie tych barbarzyńców, poktórych galopują wszy i musiałem się zajmować ich plugawym bydłem.Pięć minut powaszym odjeździe Ottar palnął mnie w łeb i zabrał wszystkie moje ubrania,sprzęty i całą whisky. - Po co pracować za whisky, skoro wystarczy ją zabrać? -zapytał Ottar z uderzającą w swej prostocie logiką. - Co się stało, to się nie odstanie.Odsłużył pan tutaj rok,ale zapewniam, że nie straci pan na tym.Pański kontrakt jest ciągle w mocy iotrzyma pan pełne roczne wynagrodzenie.To kawał grosza, jak za dwa dni pracy, aproszę zauważyć, że zapłacą panu również za cały rok urlopu naukowego.Poza tymwywiązał się pan ze swego zadania i jak widać, nauczył pan Ottara mówić poangielsku. - Angielskiego nauczył go głód alkoholu, nie ja.Niemal przezmiesiąc był pijany do obrzydliwości, a kiedy doszedł do siebie, przypomniałsobie o angielskim.Dzień w dzień w nadziei, że dostanie trochę whisky, o ilekiedykolwiek wrócicie, zmuszał mnie, bym go uczył. - Ottar mówić bardzo dobrze, to prawda.Gdzie whisky?! - Mamy jej pełno, Ottar, nie martw się - uspokoił go Barney izwrócił się do Jensa.Czarne myśli o procesach sądowych kłębiły mu się w głowie.- Co pan powie, doktorze, na taki układ: roczna płaca za naukę Ottara izatrudnienie u nas do momentu zakończenia zdjęć? Poza tym jestem pewien, że byłoto dla pana interesujące doświadczenie. - Uuuch. - I to jedna z takich, o jakich łatwo się nie zapomina.Idę ozakład, że opanował pan ładny kawał staronorweskiego. - Znacznie więcej niż kiedykolwiek zamierzałem. - A zatem uznajmy, że między nami kwita.Co pan na to? Przez dłuższą chwile Jens Lynn stał z zaciśniętymi pięściami,po czym cisnął wiadrem o ziemie i jednym kopnięciem roztrzaskał je w drobny mak. - W porządku - rzekł wreszcie.- Nie powiem, bym miał wielkiwybór.Ale nie będę pracował ani przez moment, dopóki nie zapewnicie miprysznica, odwszalni i jakiegoś ubrania na zmianę. - Ma się rozumieć, doktorze.Za kilka minut odwieziemy pana doobozu ekipy.Jesteśmy niedaleko stąd, tuż za wzgórzem. - Pójdę sam, jeśli nie ma pan nic przeciwko temu - odparł Lynni ciężkim krokiem poczłapał w stron plaży. - Whisky! - domagał się Ottar. - Pracuj ! - odpowiedział mu Barney.- Jeśli mamy ci płacićwhisky - zarób na nią.Jutro zaczynamy kręcić i potrzebuję od ciebie kilkuinformacji. - Oczywiście.Wejdź do domu. - Nigdy w życiu! Pamiętam dobrze, co spotkało poprzedniegogościa, który dał się na to namówić.następny [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||