Index
Zelazny Roger Amber 06 Atuty Zguby
rozdzial 06 (259)
rozdzial 06 (111)
rozdzial 06 (20)
rozdzial 06 (242)
rozdzial 06 (12)
143 06 (10)
rozdzial 06 (199)
rozdzial 06 (207)
rozdzial 06 (96)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • materaceopole.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .To właśnie tutaj obserwowałem zzamarłym sercem, jak flota Allana szturmuje nieeuklidesowe zapory Perseusza.   Pośrodku sali, między podłogą a sufitem, unosiła siępółprzezroczysta kula.Wówczas, w swoich proroczych majakach, panicznie bałemsię zbliżyć, a teraz ciągnęło mnie ku niej, ale nogi nie chciały mnie słuchać,bo wewnątrz kuli pływał w płynie odżywczym Główny Mózg Stacji.   Nie wiem, jak długo stałbym tak w progu zagradzającwszystkim przejście, gdyby w pomieszczeniu nie rozległ się Głos.   - Wejdźcie ludzie i przyjaciele ludzi! - mówił Głos w taknienagannej ziemszczyźnie, że jedynie Romero mógł z nim konkurować pod względemsłownictwa i dykcji.- Długo na was czekałem i wreszcie przyszliście! Cieszęsię, że tu jesteś, admirale Eli! - kontynuował Głos.- Jestem szczęśliwy, żezwyciężyliście!.   - Jeśli cieszysz się z naszego zwycięstwa - odparłemzdławionym ze wzruszenia głosem - czemu nie pomagałeś nam w odniesieniu tegozwycięstwa?   - Mylisz się - odparł Głos tonem delikatnego wyrzutu -pomagałem wam nieustannie.   Spojrzałem w zmieszaniu na swych towarzyszy.Wyglądali narównie oszołomionych jak ja.Podziałało to na mnie uspokajająco i poprawiłem sięjuż bez drżenia w głosie:   - Chciałem powiedzieć: czemu nie otworzyłeś nam drzwiStacji bez krwawych starć z fantomami?   - Zapomniałeś o Nadzorcy.Ten dureń kontrolował każde mojepolecenie.Musiałem więc szukać sposobów niedostępnych jego móżdżkowi.   Z wolna przychodziłem do siebie.Przestałem się gorączkowaći zadawałem przemyślane pytania.   - Nazwałeś mnie po imieniu.Pewnie wszystkich nasdoskonale znasz?   - Tak, znam was.Twojego sekretarza, Romera, i trzechkapitanów, Osimę, Petriego i Kamagina.Znam dobrego Lusina i ciebie, biednaMary, która straciłaś jedynego syna - starałem się go uratować, ale niezdołałem.Ciebie też znam, mądry Orlanie.Często odwiedzałem cię, budziłemwątpliwości i sugerowałem plany postępowania.Ty, odważny Gigu, również się zemną spotykałeś, od chwili lądowania na Trzeciej Planecie pracowaliśmy na tejsamej fali mózgowej.Do ciebie, bohaterski Trubie, zwracałem się nieraz twoimwłasnym głosem, chociaż nie bardzo się przysłuchiwałeś swojemu głosowi.Z tobątakże rozmawiałem, błyskotliwy Andre, który tak umiejętnie pozbawiłeś sięzmysłów.Razem z twoimi przyjaciółmi starałem się pomóc ci wydostać się zotchłani szaleństwa.Wszyscy jesteście mymi znajomymi i przyjaciółmi od chwili,gdy zamknąłem waszym statkom wyjście z Perseusza.Ale najbliższy jest mi Eli,którego potężne promieniowanie mózgowe wcześniej od innych fal ludzkich dotarłodo mych czułych receptorów i któremu, jako jedynemu z was, otwarcie zjawiałemsię w snach.   - Powiedziałeś: "zamknąłem wyjście".Czemuś to uczynił? -zapytałem z wyrzutem.   - A czyż dążyliście do Perseusza tylko po to, abynatychmiast z niego uciekać? Chcieliście wszak dowiedzieć się, co się dzieje wnaszym skupisku, stworzyłem wam więc możliwość urzeczywistnienia tego zamiaru.Ateraz oddaję w wasze ręce najpotężniejszą z twierdz wroga.Czy to mało?.   Zawstydziłem się.Zjawienie się Głosu było zbytnieoczekiwane, abym mógł od razu ocenić wszystkie wynikające z tego skutki.Jednak po chwili opanowały mnie wątpliwości.Czy przypadkiem nie zetknęliśmy sięz nową imitacją? Fantomy na Trzeciej Planecie powstawały zbyt łatwo, abywykluczyć jeszcze jedną iluzję, tym razem akustyczną.Podstęp wroga był równieprawdopodobny, jak i pomoc przyjaciela.Poprosiłem więc:   - Opowiedz, co nowego wydarzyło się na granicach Perseusza.   - Kiedy odgradzałem gwiazdoloty konwoju od "Cielca", flotaludzka pokonała już pierwszą linię zapór.Jednak droga do wnętrza skupiska niejest łatwa, gdyż lukę wytworzoną wskutek mojego przejścia na waszą stronęzlikwidowały inne Stacje Metryki.Niestety pięć pozostałych Głównych Mózgównadal wiernie służy Niszczycielom.Są równi mi potęgą, lecz mają innezamiłowania.- Co przez to rozumiesz?   - Oni są wykonawcami, ja zaś - marzycielem.- Marzycielem?!A o czym ty marzysz?.   - O wszystkim, co pochłania moją wyobraźnię.Pięciu moichwspółbraci pracuje, następnie wypoczywa.Ja marzę i to jest moim głównymzajęciem, bo pracę, kierowanie Stacją, traktuję jako odpoczynek.Poza tymtęsknię.Tęsknota jest jedną z form mego istnienia.   - Nie odpowiedziałeś mi na pytanie.   - Odpowiedziałem, że marzę o wszystkim.   - Nie rozumiem tego.Ludzkie marzenia są ukierunkowane,dotyczą rzeczy możliwych do spełnienia, jeśli nie zaraz, to chociażby za stolat.Nasze marzenia są zapowiedzią dokonań.A twoje?   - Moje marzenia są zupełnie inne, gdyż nigdy ich nie będęmógł spełnić.Zastępując mi działanie, są nieustanną tęsknotą do działania,które nie jest mi dane.   - O jakie konkretnie działanie ci chodzi, Mózgu? Zwierz sięnam ze swych smutków.   - Czy mnie zrozumiecie? Jesteście swobodni, ja jestemniewolnikiem.Wszechpotężnym, ale niewolnikiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.