Index
czesc 01 rozdzial 01
czesc 04 rozdzial 04
czesc 02 rozdzial 03 (3)
czesc 05 rozdzial 03 (2)
czesc 05 rozdzial 01 (3)
rozdzial 05 (206)
rozdzial 07 (91)
rozdzial 02 (20)
rozdzial 05 (14)
rozdzial 09 (214)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alheo.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .    - Czy dobrze rozumiem, że jedna za każdą wyprawę? - zapytałem.    Wypił do końca.- Tak.A teraz pójdę potańczyć - powiedział.Podążyłem za nim wzrokiem, kiedy ruszył w kierunku kobiety w jaskrawo różowymsari.Jednego byłem pewien: nie był zbytnio rozmowny.    Zresztą trudno było rozmawiać w takim hałasie.Tańczyć też niebyło łatwo.Błękitne Piekiełko znajdowało się w samym środku Gateway i zajmowałoczęść wrzecionowatej jaskini.Odśrodkowa siła ciążenia była tak niewielka, że nieważyliśmy więcej niż półtora kilo, każda próba walca lub polki kończyła sięuniesieniem w powietrze.Tańczono więc nie dotykając się, tak jak w szkolepodstawowej, gdzie wymyśla się specjalne tańce, aby czternastoletni chłopcytańcząc z czternastoletnimi partnerkami nie musieli zbyt wysoko zadzierać głowy.Stopy pozostają prawie nieruchomo, natomiast ręce, głowa, ramiona i biodraporuszają się, jak sobie chcą.Ja tam lubię się dotykać w tańcu.Ale nie możnamieć wszystkiego na raz.Tak czy owak - lubię tańczyć.    Po drugiej stronie sali zobaczyłem Sheri ze starszą kobietą,którą wziąłem za jej opiekunkę.Zatańczyłem z nią raz.- Jak ci się tu podoba?usiłowałem przekrzyczeć muzykę.Kiwnęła głową i odkrzyknęła coś, czego niezrozumiałem.Później tańczyłem z olbrzymią Murzynką, która miała dwie niebieskiebransolety, jeszcze raz z Sheri, potem z dziewczyną, którą Dane Mieczników mipodrzucił - pewnie dlatego, że chciał się jej pozbyć - i w końcu z wysoką kobietąo ostrych rysach twarzy i tak ciemnych i gęstych brwiach, jakich nigdy przedtemnie widziałem pod kobiecą fryzurą (włosy zaczesywała do tyłu w dwa kucyki, któremajtały się za nią, kiedy się poruszała).Ona także miała parę bransolet.Międzytańcami zaś popijałem.    Stoły były ustawione dla ośmio lub dziesięcioosobowych grup,ale grup takich nie było.Wszyscy siadali, gdzie im było wygodnie, i zajmowalicudze krzesła nie bacząc na ich właścicieli.Przez chwilę siedziało obok mniekilka osób w białych mundurach brazylijskiej marynarki rozmawiających poportugalsku.Potem przysiadł się do mnie jakiś facet ze złotym kolczykiem w uchu,także nie rozumiałem, co mówił (dobrze wiedziałem natomiast, o co mu chodziło).    W czasie mego pobytu na Gateway, jak zawsze tu zresztą, problemjęzyka pojawiał się bez przerwy.Gateway przypomina międzynarodową konferencję, naktórej popsuł się cały sprzęt translatorski.Istnieje coś w rodzaju miejscowegolingua franca, mieszaniny różnych języków i można wszędzie usłyszeć zdanietypu - Ecoutez, gospodin, tu es verrlickt.    Dwa razy tańczyłem z Brazylijką, chudą ciemną dziewczyną oorlim nosie, ale za to słodkich brązowych oczach, i usiłowałem powiedzieć jejkilka prostych słów.Być może mnie i rozumiała.Jeden wszakże z towarzyszącychjej mężczyzn świetnie mówił po angielsku, przedstawił siebie i swoich kolegów.Niedosłyszałem żadnego nazwiska, z wyjątkiem jego - Francesco Hereira.Zafundował midrinka i zgodził się, bym wszystkim postawił kolejkę.Wtedy zdałem sobie sprawę,że już go gdzieś widziałem.Należał do tej załogi, która przeszukiwała nas powylądowaniu.SYLVESTER MACKLEN:OJCIEC GATEWAY    Gateway została odkryta przez Sylwestra Macklena, szperaczatunelowego na Wenus, który w jednym z dołów znalazł sprawny statek kosmicznyHeechów.Udało mu się wydobyć go na powierzchnię i dotrzeć na Gateway, pojazd tenznajduje się obecnie w doku 5-33.Niestety wyprawa zakończyła się tragicznie,ponieważ Macklen nie był w stanie wrócić na Wenus, i choć udało mu się wysadzićzbiornik paliwa w lądowniku, by w ten sposób zasygnalizować swą obecność, pomocprzyszła za późno.    Macklen był człowiekiem odważnym i pełnym imcjatywy, tablicaumieszczona w doku 5-33 upamiętnia jego wyjątkowe zasługi dla ludzkości.Nabożeństwa w jego intencji odprawiane są w określonych godzinach w miejscachkultu różnych obrządków.    Kiedy o tym rozmawialiśmy.Dane nachylił się nade mną i mruknąłmi do ucha: Cześć, na razie, chyba że masz ochotę pójść ze mną.    Nie było to najcieplejsze zaproszenie, ale hałas w Piekiełkustawał się coraz trudniejszy do zniesienia.Powlokłem się za nim i tuż obokPiekiełka odkryłem regularne kasyno ze stolikami do oka, pokera, z wolnoobrotowąruletką o dużej ciężkiej kuli, z grą w kości, które toczyły się wieczność całą, anawet z oddzielonym liną sektorem do bakarata.Mieczników skierował się dostolika, gdzie grano w oko, i czekając na rozpoczęcie partii bębnił palcami woparcie krzesła.Wtedy dopiero odkrył, że przyszedłem za nim.    - W co chciałbyś zagrać? - spytał rozglądając się po sali.    Ja już w to wszytko grałem - rzekłem trochę bełkotliwie ijednocześnie z przechwałką w głosie.- Może w bakarata, o niewielką stawkę.    Popatrzył na mnie z szacunkiem, a potem z rozbawieniem.-Najmniej pięćdziesiąt.    Zostało mi jeszcze jakieś pięćset czy sześćset dolarów nakoncie.Wzruszyłem ramionami.    Tysięcy - dodał.    Zakrztusiłem się.Możesz zasiąść z dziesięcioma dolarami doruletki powiedział nie patrząc na mnie i nachylając się nad graczem, którego kupkażetonów powoli topniała.- Do innej gry potrzebujesz co najmniej setkę.Są tuchyba też gdzieś automaty za dziesięć dolarów.- Zagłębił się w fotelu i tyle gowidziałem.    Popatrzyłem przez chwilę i zorientowałem się, że dziewczyna zczarnymi brwiami siedzi przy tym samym stoliku zajęta oglądaniem kart.Nieoderwała od nich wzroku.    Jasne, że nie bardzo było mnie stać na grę.W tym momencieuświadomiłem sobie też, że tak naprawdę, to nie stać mnie było też i na drinki,które zamawiałem, a mój wewnętrzny układ czuciowy zaczął mnie informować, ile ichjuż wypiłem.Ostatnie, co dotarło do mojej świadomości, to to, że powinienemwrócić do pokoju.I to jak najszybciej.Strona główna   Indeks    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.