Index czesc 01 rozdzial 01 czesc 04 rozdzial 04 czesc 02 rozdzial 03 (3) czesc 05 rozdzial 03 (2) czesc 05 rozdzial 01 (3) rozdzial 05 (206) rozdzial 07 (91) rozdzial 05 (14) rozdzial 09 (214) rozdzial 05 (277) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] . - Jeżeli Ciri weszła w teleport z Tor Lara -powiedziała zmienionym nieco głosem rektorka Aretuzy - to obawiamsię, że o naszych planach i projektach możemy zapomnieć.Obawiam się, że możemy już Ciri nigdy więcejnie zobaczyć.Nie istniejący już portal Wieży Mewy byłuszkodzony, wypaczony.Zabójczy. - O czym my tu mówimy? - wybuchnęła Sabrina.Żeby w ogóle wykryć teleport w wieży, żeby w ogóle mócgo zobaczyć, trzeba było użyć magii czwartego stopnia?A do uruchomienia portalu potrzeba było zdolności arcymistrzowskich!Nie wiem, czy Vilgefortz zdołałby tego dokonać,a co dopiero jakaś piętnastoletnia podfruwajka.Jak wy w ogóle możecie zakładać coś takiego? Kim,według was, ta dziewczyna jest? Co w niej takiego jest?***** - Czy to ważne - przeciągnął się Stefan Skellen,zwany Puszczykiem, koroner cesarza Emhyra var Emreisa -co w niej takiego jest, panie Bonhart? I czy w ogóle cośw niej jest? Mnie interesuje, by jej w ogóle nie było.Płacęwam za to sto florenów.Jeśli wola wasza, sprawdźcie, cow niej jest, po zabiciu lub przed, jak wolicie.Cena niewzrośnie wszelakoż, nawet jeśli coś znajdziecie, uprzedzamsolennie i lojalnie. - A jeśli dostarczę żywą? - Też nie. Olbrzymiego wzrostu, ale kościsty jak szkieletmężczyzna nazwany Bonhartem podkręcił siwego wąsa.Drugądłoń opierał na mieczu, cały czas, jak gdyby chciał ukryćprzed wzrokiem Skellena rzeźbę rękojeści. - Mam przywieźć głowę? - Nie - skrzywił się Puszczyk.- Na co mi jej głowa?Mam ją zakonserwować w miodzie? - Dowód. - Uwierzę waszemu słowu.Jesteście sławni, Bonhart.Także z solidności. - Dzięki za uznanie - łowca nagród uśmiechnął się,a Skellen, choć przed oberżą miał dwudziestu uzbrojonychludzi, poczuł na widok tego uśmiechu ciarki na plecach, -Niby powinno, a rzadko spotyka.Panom baronomi panom Varnhagenom muszę głowy wszystkich Szczurówpokazać, inaczej nie zapłacą.Jeśli wam głowa Falki zbędna,nie będziecie mieli, tuszę, nic przeciw, gdy ją do kompletu dołączę? - By skasować drugą nagrodę? A etyka zawodowa? - Ja, wielmożny panie Skellen - zmrużył oczyBonhart - nie każę sobie płacić za zabijanie, ale za usługę,którą zabijaniem wyświadczam.A przecie wyświadczęi wam, i Vamhagenom. - Logiczne - zgodził się Puszczyk.- Róbcie, jakuważacie.Kiedy mogę się was spodziewać po odbiór zapłaty? - Rychło. - To znaczy? - Szczury jadą na Bandycki Szlak, myślą zimowaćw górach.Przetnę im drogę.Dwadzieścia dni, nie dłużej. - Macie pewność co do ich trasy? - Byli pod Fen Aspra, ograbili tam konwój i dwóch kupców.Grasowali pod Tyffi.Potem wpadli nocą do Druigh,by potańcować na chłopskim festynie.Wreszcie zawitalido Loredo.Tam, w Loredo, owa Falka zarąbała człeka.Takim sposobem, że do dziś tam o tym gadają, zębamidzwoniąc.Dlatego i pytałem, co w tej Falce takiego siedzi. - Może coś takiego, co i w was - zadrwił StefanSkellen.- Chociaż nie, wybaczcie.Wy wszak nie bierzeciepieniędzy za zabijanie, lecz za świadczone usługi.Prawdziwyz was rzemieślnik, Bonhart, solidny kawał profesjonała.Fach jak każdy inny? Robota do odwalenia? Płacą za to,a żyć trzeba? Hę? Łowca nagród patrzył na niego długo.Tak długo, ażz warg Puszczyka znikł wreszcie uśmieszek. - Iście - powiedział.- Żyć trzeba.Jeden zarabia na tożycie tym, co umie.Drugi robi to, co musi.Wżdy mnie poszczęściłosię w życiu jak mało któremu rzemieślnikowi,chyba że niektórej kurwie [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||