Index Foster Alan Dean Tran ky ky 03 Czas na potop Chalker Jack L Swiaty Rombu 03 Charon Smok u wrot Foster Alan Dean Przekleci 03 Wojenne lupy Największa Tajemnica Ludzkoci (tom I) cz. 03 J.R.R. Tolkien 03 The Return Of The King Woods Stuart Strefa zamknieta rozdzial 03 (162) WiÂśniewski Snerg Adam Dzikus Eddings, Dav Drogowskaz (2) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Nie, Teela absolutnie nie była głupia.Ale. - Nie masz racji.Laleczniki mają bardzopoważną motywację, by wiedzieć o nas jak najwięcej. Spojrzenie Teeli ośmieliło go, by mówić dalej. - Wszystko, co wiemy o ich migracji to tyle, że każdyzdrowy, normalny lalecznik bierze w niej teraz udział.Wiemy też, że poruszająsię z prędkością o ułamek procentu mniejszą od prędkości światła.Lalecznikiboją się hiperprzestrzeni. A teraz; lecąc z takąprędkością dotrą do Obłoków Magellana za około osiemdziesiąt pięć tysięcy lat.Ikogo zastaną na miejscu? - Uśmiechnął się do niej szeroko, - Nas, oczywiście.Napewno ludzi i kzinów.Być może jeszcze kdatlyno i pierinów.Wiedzą, że będziemyzwlekać do ostatniej chwili.Wiedzą, też, że użyjemy statków poruszających sięszybciej niż światło.Kiedy dotrą do Obłoków, będą mieli do czynienia z nami.albo z tym, co nas wybije.Znając nas, będą też znali naszych zwycięzców.Tak,tak, mają swoje powody, by nas dokładnie badać. -Okay. - Nie zmieniłaś zdania? Teela potrząsnęła głową. -Dlaczego? - To moja sprawa. Była zupełnie spokojna i pewna swego.I co miał z niąpocząć? Gdyby miała dziewiętnaście lat, zawiadomiłby rodziców.Ale ona miaładwadzieścia i oficjalnie była już dorosła.Gdzieś trzeba było zakreślić granice. Jako dorosły człowiek miała swobodę wyboru; miałaprawo oczekiwać od Louisa Wu dobrych manier; jej prywatne przekonania i decyzjebyły święte.Louis mógł tylko przekonywać.Najwyraźniej mu to się nie udało. Tak więc Teela wcale nie musiała robić tego, cozrobiła.Niespodziewanie wzięła jego dłonie w swoje i łagodnie, z uśmiechem,poprosiła: - Weź mnie ze sobą, Louis.Ja naprawdęprzynoszę szczęście.Gdyby Nessus nie wybrał akurat mnie, spałbyś sam.Byłobyokropnie, sam o tym wiesz. Miała go.Nie mógł jużzrobić nic, by ją powstrzymać. - W porządku -westchnął.- Dam mu znać. Samotne noce byłybyrzeczywiście czymś okropnym.następny [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||