Index
wyspa
Zbigniew Nienacki Ksiega strachow
Nienacki Zbigniew Ksiega strachow
Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Tajemnica Tajemnic
019 09 (2)
02 (637)
Dodziuk Anna Psychologia podręczna CzęÂść III Pokochać (10)
19 ps (2)
Issac Asimov Nemesis (3)
01 (697)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czas-shinobi.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- No, to chodŸmy - powiedzia³ i ruszy³ pierwszy do wyjœcia.- Szukaliœmy malin i natrafiliœmy na pokrywê w³azu, Zaciekawi³o nas, do czego ona s³u¿y.Podnieœliœmy j¹ i us³yszeliœmy pañskie wo³anie o pomoc - opowiada³em Ska³banie,Nie chcialem mu wyjawiæ prawdy, bo wydawa³o mi siê, ¿e i on k³ama³ przede mn¹.Wygramoliliœmy siê na powierzchniê.Harcerze, Zaliczka i Teresa w milczeniu i z ciekawoœci¹ przygl¹dali siê Ska³banie, który jeszcze raz powtórzy³ historyjkê, maj¹c¹ wyjaœniæ jego przymusowy pobyt w podziemiu.Zakryliœmy pokryw¹ w³az i odprowadziliœmy Ska³banê a¿ na brzeg rzeki do jego ³Ã³dki.Pomogliœmy mu zsun¹æ ³Ã³dkê na wodê, a gdy odp³yn¹³ w stronê swojego domu, Tell powiedzia³:- On k³amie.Jakoœ nie chce mi siê wierzyæ, aby jacyœ dwaj ludzie bez ¿adnych powodów wprowadzili go do podziemia i trzymali tam w wiêzach.Jeœli zrobili tak, to zapewne mieli ku temu jakieœ powody.Ska³bana ukrywa je przed nami, bo zapewne sam ma coœ brzydkiego na sumieniu.Myœla³em podobnie jak Tell.Ale wobec k³amstwa Ska³bany byliœmy bezradni i nie pozosta³o nam nic inneg, jak rozejœæ siê do swoich obozów.Po¿egna³em siê z ch³opcami na rozstaju z krzy¿em i wraz z Zaliczk¹ i Teres¹ wróci³em do naszych namiotów.Natychmiast po³o¿y³em siê spaæ.Obudzi³em siê póŸnor oko³o po³udnia.Naprêdce przyrz¹dzi³em sobie œniadanie, a potem zauwa¿ywszy Teresê siedz¹c¹ samotnie na brzegu rzeki zaproponowa³em jej przeja¿d¿kê „samem”.Ucieszy³a j¹ ta propozycja, nie domyœla³a siê, ¿e kryje w sobie pu³apkê.Przejechaliœmy miasteczko, znaleŸliœmy siê na szosie do Ciechocinka.Doda³em gazu, samochód nabra³ du¿ej szybkoœci, a wtedy odezwa³em siê do dziewczyny:- Pan Hertel mo¿e byæ zadowolony z pomys³u wys³ania pani do naszego obozu.Spe³ni³a pani swoje zadanie: ostrzeg³a go pani w chwili dla niego najbardziej niebe¿piecznej.- To nieprawda - odpar³a dziewczyna.- Pani zjawienie siê u nas - ci¹gn¹³em dalej - od razu wyda³o mi siê podejrzane.Pan Herte³ domyœli³ siê, ¿e wtedy na szosie œledzi³em go, jad¹c za nim swoim ,,samem”.A poniewa¿, zapewne jeszcze podczas naszego spotkania w nocnym lokalu w Ciechocinku, opowiedzia³a mu pani o mnie i o moim œmiesznym samochodzie, wiedzia³, kto go œledzi.Po powrocie do Ciechocinka zaproponowa³, aby przyby³a pani do naszego obozu i obserwowa³a mnie.- To nieprawda - powtórzy³a dziewczyna.- A czy pan Hertel nie wyjawi³ pani powodu, dla którego nale¿y mnie obserwowaæ? To bardzo wa¿ne, proszê pani.Dziewczyna milcza³a.Doda³em:- Pani zaczê³a sobie ju¿ chyba zdawaæ sprawê, ¿e gra, w jak¹ wci¹gn¹³ pani¹ Hertel, jest niebezpieczna? To przecie¿ on zwi¹za³ i zamkn¹³ Ska³banê w podziemiu.- A mnie siê w³aœnie podoba, ¿e to jest niebezpieczne - powiedzia³a drwi¹co Teresa.- Ja w³aœnie lubiê niebezpieczeñstwo i przygodê.- Dlatego najlepiej uczyniê, jeœli odwiozê pani¹ do Ciechocinka.Tam niech sobie pani robi, co pani zechce.Nic mnie to nie obchodzi.- To œwietnie - zadrwi³a.- Jestem pewna, ¿e zobaczymy siê wkrótce, ale w zupe³nie odmiennych sytuacjach.- Pani mi grozi?- Tak.- Wiêc ja tak¿e pani pogro¿ê.Po prostu zawiadomiê pani ciociê o niebezpieczeñstwie, na jakie nara¿a s³ê pani, realizuj¹c pomys³y Hertla.- Tak? - wci¹¿ drwi³a.- A pan przypuszcza, ¿e moja ciotka nie wie o niczym? Pan Hertel powiedzia³ namr ¿e w bunkrach ukryta jest grubsza gotówka dziedzica Dunina.Ona jest niczyja i ka¿dy mo¿e staraæ siê j¹ odnaleŸæ.Pan, on, ka¿dy.Po prostu jesteœcie konkurencj¹, walczycie ze sob¹.Ja stanê³am po jego stronie, bo on pierwszy zaproponowa³ mi wspó³pracê.Rozeœmia³em siê.- Pani ma najwy¿ej siedemnaœcie lat, a przemawia pani jak stary gangster.Czy nie za czêsto ogl¹da pan³ „Kobry” w telewizji?Ukaza³y siê pierwsze domy Ciechocinka.Dziewczyna chwyci³a za klamkê drzwi.Przycisn¹³em hamulec.- Chcê tutaj wysi¹œæ.Mam dosyæ pañskiego towarzystwa - burknê³a.Przystan¹³em.- Ciao - rzuci³a mi drwi¹co, zatrzaskuj¹c drzwiczki.Zawróci³em i pomkn¹³em do obozu.Na pagórku obok studni zbója Barabasza zasta³em Zaliczkê w otoczeniu £uczników.Zaliczka w³aœnie spe³nia³a dane harcerzom przyrzeczenie: opowiada³a im o rasach i typach ludzkich.Przysiad³em siê do nich, aby pos³uchaæ wyk³adu.„Kto wie - pomyœla³em - czy ta odrobina wiedzy o antropologii nie bêdzie jedyn¹ korzyœci¹, jak¹ wyniosê z tegorocznego urlopu?”- Nie znamy dok³adnie kolebki ludzkoœci - mówi³a Zaliczka.- Najprawdopodobniej by³a ni¹ Azja, a mo¿e i czêœciowo Afryka.Cz³owiek pierwotny ¿y³ na bardzo du¿ych przestrzeniach, w ró¿nych warunkach klimatycznych, a poniewa¿ posiada³ tylko bardzo prymitywne narzêdzia, by³ zdany na ³askê i nie³askê przyrody, która mia³a ogromny wp³yw nie ty³ko na rozwój, ale i na wygl¹d cz³owieka.Nauka mówi, ¿e cz³owiek w dawnych czasach mia³ chwiejn¹ naturê somatyczn¹ i warunki, w jakich ¿y³, mog³y kszta³towaæ jego cechy morfologiczne.Jak by to wam wyt³umaczyæ przez jakieœ porównanie? - zastanawia³a siê Zaliczka [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.