Index
Vonda McIntyre Opiekun Snu (10)
Vonda McIntyre Opiekun Snu (4)
Vonda McIntyre Opiekun Snu (9)
McIntyre Vonda Opiekun snu
Vonda McIntyre Opiekun Snu (2)
Vonda McIntyre Opiekun Snu (8)
13 (318)
215 (5)
Jeschke Wolfgang Ostatni dzien stworzenia (2)
02 (26)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • minister.pev.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Nie ma jej tu.I nie powinna siê zjawiæ wczeœniej, jak za parê miesiêcy.- Ale niemo¿liwe, abym siê z ni¹ min¹³.Wyraz uprzejmoœci na twarzy Thada ust¹pi³ miejsca zmartwieniu.- Chcesz powiedzieæ, ¿e ona ju¿ wybiera siê do domu ? Co siê sia³o ? Czy wszystko z ni¹ dobrze ?- By³o tak, kiedy ostatni raz j¹ widzia³em - powiedzia³ Arevin.-Oczywiœcie, powinna ju¿ dawno byæ w domu, gdyby nic siê nie sta³o.Nasz³y go myœli o tym, ¿e móg³ zdarzyæ siê jej jakiœ wypadek, gorszy ni¿ uk¹szenie ¿mii.- Hej, dobrze siê czujesz ?Thad sta³ obok, podtrzymuj¹c go za ³okieæ.- Tak - powiedzia³ Arevin, ale g³os mu dr¿a³.- S³abo ci ? Ja jeszcze nie ukoñczy³em swojego szkolenia, ale ktoœ : z uzdrowicieli mo¿e pomóc.- Nie, nie.Nie jestem chory.Nie mogê tylko pojatf, jakim cudem dotar³em tutaj przed ni¹.- Ale dlaczego ona wraca tak wczeœnie ? - Arevin popatrzy³ na m³odego cz³owieka, teraz tak samo przejêtego jak on.- Nie powinienem za ni¹ opowiadaæ jej historii - powiedzia³.-Muszê porozmawiaæ z jej rodzicami.Poka¿ mi, gdzie oni mieszkaj¹.- Pokaza³bym, gdybym móg³ - odrzek³ Thad.- Tylko, ¿e ona nie ma rodziców.Ja ci nie wystarczê ? Jestem jej bratem.- Przepraszam, ¿e sprawi³am ci przykroœæ.Nie wiedzia³em, ¿e wasi rodzice umarli.- Nie umarli.A mo¿e i tak.Nie wiem.To znaczy nie wiem, kim s¹ moi rodzice ani kim s¹ rodzice Gady,Arevin poczu³, ¿e siê ca³kowicie pogubi³.Nigdy nie mia³ k³opotów ze zrozumieniem tego, co Gada do niego mówi³a.A teraz wydawa³o mu siê, ¿e nie poj¹³ nawet po³owy z tego, co powiedzia³ mu ów cz³owiek w ci¹gu zaledwie paru minut.- Je¿eli nie wiesz, kim s¹ twoi rodzice, ani kim s¹ rodzice Gady, to jak mo¿esz byæ jej bratem ? Thad spojrza³ na niego z rozbawieniem.- Nie za wiele wiesz o uzdrowicielach, co ?- Nie - przyzna³ siê Arevin z uczuciem, ¿e konwersacja znowu przybra³a nieoczekiwany obrót.- Nie wiem.Oczywiœcie s³yszeliœmy o was, ale Gada jest pierwsz¹, która odwiedzi³a mój klan.- Spyta³em dlatego - wyjaœni³ Thad - bo wiêkszoœæ ludzi wie, ¿e jesteœmy adoptowani.Nie mamy ¿adnych rodzin.Wszyscy jesteœmy jedn¹ rodzin¹.- A jednak powiedzia³eœ, ¿e jesteœ jej bratem, tak jakby ona nie mia³a innego.- Z wyj¹tkiem niebieskich oczu, zreszt¹ i tak w innym odcieniu, w Thadzie nie by³o œladu podobieñstwa do Gady.- Tak sobie myœlimy.Jak by³em ma³y, to pakowalem siê w tarapaty, a ona zawsze mnie z nich wyci¹ga³a.- Rozumiem.- Arevin zsiad³ z konia i poprawi³ mu uzdê, rozwa¿aj¹c, co powiedzia³ ch³opak.- Nie jesteœ krewnym Gady, ale czujesz siê z ni¹ szczególnie zwi¹zany.Zgadza siê?-Tak.- Jeœli ci powiem, dlaczego przyjecha³em, to poradzisz mi, co robiæ, maj¹c na wzglêdzie przede wszystkim Gadê ? Nawet, gdybyœ musia³ z³amaæ swoje obyczaje ?Arevin cieszy³ siê z wahania m³odego cz³owieka, gdy¿ nie chcia³by polegaæ na natychmiastowej odpowiedzi, wypowiedzianej pod i wp³ywem emocji.: - Sta³o siê coœ naprawdê niedobrego, tak ?- Tak - przyzna³ Arevin.-1 ona wini za to siebie.- Ty te¿ czujesz siê z ni¹ szczególnie zwi¹zany, prawda ?-Tak.- A ona z tob4-?- Myœlê, ¿e te¿.i - Jestem po jej stronie - powiedzia³ Thad.- Zawsze.: Arevin rozpi¹³ uzdê i œci¹gn¹³ j¹ koniowi z pyska, aby zwierzê mog³o poskubaæ trawê.Usiad³ pod drzewem Thada, a ch³opak przysiad³ obok.'/ - Przyszed³em tu z drugiej strony zachodniej pustyni - powiedzia³ Arcvin.- Tam nie ma ¿adnych dobrych wê¿y, tylko ¿mije piaskowe, których uk¹szenie oznacza œmieræ.Arevin opowiedzia³ wszystko, co wydarzy³o siê w jego obozie i czeka³ jak Thad na to zareaguje.Miody uzdrowiciel d³ugo ogiada³ swe pobliŸnione rêce.- Jej wa¿ snu zosta³ zabity ? - powiedzia³ w koñcu.W g³osie Thada odbija! siê szok i bezradnoœæ.Jego ton zmrozi³ !Arevina.- To nie by³a jej wina - powiedzia³ Arevin powtórnie.Thad wiedzia³ ju¿ teraz o strachu, jaki klan odczuwa³ wobec wê¿y i o okropnej œmierci siostry Arevina.Jednak przybysz widzia³ zupe³nie wyraŸnie, ¿e Thad niczego nie rozumie.; Ch³opak popatrzy³ na niego.: - Nie wiem, co mam ci powiedzieæ - odezwa³ siê.- To naprawdê okropne.- Przerwa³, rozejrza³ siê dooko³a i potar³ czo³o d³oni¹.-Myœlê, ¿e najlepiej bêdzie, jak porozmawiamy ze Srebrzyst¹.By³a jedna z nauczycielek Gady, a teraz jest najstarsza z nas.i; Areyin zawaha³ siê.' - Czy jest m¹dra ? Wybacz mi, ale skoro ty, przyjaciel Gady, nie jesteœ w stanie poj¹æ, jak to siê wszystko sta³o, to czy jakiœ inny jUzdrowiciel bêdzie potrafi³ ? • - Ja rozumiem, co siê sta³o!- Ty wiesz, co siê sta³o - powiedzia³ Arevin - ale nie rozumiesz.Nie chcia³bym ciê obraziæ, ale obawiam siê, ¿e (o prawda, co powiedzia³em.- To nie ma znaczenia - powiedzia³ Thad.- Nadal jednak chcê jej pomóc.Srebrzysta znajdzie wyjœcie.Przepiêkna dolina w której ¿yli uzdrowiciele, ³¹czy³a w jedno po³acie absolutnie dziewiczej przyrody z obszarami ca³kowicie ucywilizowanymi.To, co jak siê wydawa³o Arevinowi, by³o wybuja³ym lasem, prastarym i niezmiennym - rozci¹ga³o siê daleko, jak okiem siêgn¹æ, bior¹c pocz¹tek na pó³nocnym stoku doliny.A tu¿ u podnó¿a, poœród ogromnych, starych drzew, weso³o krêci³a ramionami grupka wiatraków.Las drzew i las wiatraków tworzy³y harmonijn¹ ca³oœæ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.