Index
Nadchodzi sztorm słoneczny (2)
Nadchodzi sztorm słoneczny
sloneczny (3)
Hogan James P Giganci T 2 Powrot gigantow
abc.com.pl 9
Eco Umberto Imie Rozy (4)
Zimmer Bradley Marion Mgly Avalonu
01 (637)
maxefekt (4)
Szatański Wirus
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pies-bambi.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Oni go rozmyœlnie przepuœcili.Spójrz: ju¿ po niego id¹.- Niech ucieka! - krzycza³ Yerrick.- Jeœli tam zostanie, spal¹ go na popió³.W g³êbi zniszczonego przez Pelliga korytarza pojawi³y siê pierwsze lufy Powolny ciê¿ki sprzêt ustawia³ siê do ostatecznego starcia - metodycznie, bez poœpiechu.Pellig miota³ siê rozpaczliwie.Wybieg³ z gabinetu Lo-termistrza w¹skim korytarzykiem i rzuca³ siê od drzwi do drzwi jak zaszczute zwierzê.Raz zatrzyma³ siê, ¿eby zniszczyæ macmillana, który podszed³ za blisko i œlamazarnie sk³ada³ siê do strza³u.Robot rozsypa³ siê, a Pellig przemkn¹³ obok jego zwêglonych szcz¹tków.Ale dalej korytarz roi³ siê od ¿o³nierzy i broni.Pellig musia³ siê wycofaæ.Herb Moore rzuci³ wœciekle Yerrickowi:- WywieŸli Cartwrighta z Batawii.- Szukajcie go.- Tu go nie ma.Tylko tracimy czas.Moore myœla³ gor¹czkowo.- Przeœlij mi dane o ruchu rakiet z Batawii.Zw³aszcza z ostatniej godziny.- Ale.- Wiemy, ¿e by³ w Batawii godzinê temu.Pospiesz siê!Poczta pneumatyczna wyrzuci³a metalowy zwitek na biurko Moore'a.Herb rozwin¹³ raport i przejrza³ dane.- Jest na Ksiê¿ycu - powiedzia³.- WywieŸli go tym swoim statkiem C-plus.- Sk¹d wiesz? - odpowiedzia³ wœciek³y Yerrick.-A mo¿e schowali go w jakiejœ podziemnej kryjówce.Moore zignorowa³ go i nacisn¹³ dŸwigniê.Zamigota³y przyciski, a zwiotcza³e cia³o Moore'a spoczê³o w pancerzu ochronnym.152Ted Benteley widzia³ na monitorze, jak cia³o Pelliga nagle podskakuje i sztywnieje.Twarz drgnê³a, mo¿na by³o dostrzec drobne przesuniêcie rysów.Nowy operator zaczai dzia³aæ - na tablicy œwieci³ siê teraz inny czerwony guzik.Nowy operator nie traci³ czasu.Spali³ kilku ¿o³nierzy i parê œcian.Stal i plastik topi³y siê i sp³ywa³y w oparach dymu.Sztuczne cia³o rzuci³o siê w dziurê, lec¹c ³ukiem niczym pocisk w ludzkim kszta³cie.Po chwili pojawi³o siê nad budynkiem i wci¹¿ nabieraj¹c szybkoœci zmierza³o prosto w kierunku smêtnej twarzy Ksiê¿yca, ledwie widocznej na popo³udniowym niebie.Ziemia wkrótce zosta³a w tyle.Pellig porusza³ siê w pró¿ni.Benteley siedzia³ przed monitorem jak sparali¿owany.Powoli wszystko siê wyjaœnia³o.Patrz¹c na cia³o mkn¹ce przez niebiosa coraz ciemniejsze, coraz mniej b³êkitne, a coraz gêœciej usiane gwiazdami, Benteley zrozumia³, co siê przydarzy³o.To nie by³ sen.Cia³o Pelliga by³o miniaturowym statkiem kosmicznym, skonstruowanym w laboratorium4 Moore'a.W dodatku, zauwa¿y³ z podziwem, sztuczne cia³o nie potrzebowa³o powietrza i nie reagowa³o na skrajne temperatury.Pellig by³ w stanie odbywaæ loty miêdzyplanetarne.Shaeffer po³¹czy³ siê z Wakemanem w parê sekund po odlocie Pelliga.- Uciek³ - mrukn¹³.- Wystartowa³ w kosmos i polecia³ jak meteor.- W jakim kierunku? - spyta³ Wakeman.- W stronê Ksiê¿yca.- Shaeffer zmarkotnia³.- Musieliœmy siê poddaæ.Wezwaliœmy regularne wojsko.Gwardia by³a bezradna.- A wiêc mogê siê go w ka¿dej chwili spodziewaæ?- W ka¿dej chwili.Jest w drodze.Wakeman przerwa³ rozmowê i wróci³ do swoich taœm153 Vi notatek.Na biurku poniewiera³y siê niedopa³ki i fili¿anki po kawie, a wœród nich nie dopita piersiówka whisky.Teraz nie by³o ju¿ w¹tpliwoœci - Keith Pellig nie jest cz³owiekiem.Mo¿e jest kombinacj¹ robota i silnika odrzutowego, zaprojektowan¹ w laboratorium Moore'a? Ale to nie wyjaœnia zmiennej osobowoœci, która zbi³a z panta-³yku telepatów z Gwardii.Chyba ¿e.Jakiœ z³o¿ony umys³, który wci¹¿ siê zmienia.Pellig jest niejednolit¹ osobowoœci¹, sztucznie podzielon¹ na nie powi¹zane zespo³y, z których ka¿dy ma swój w³asny napêd, osobowoœci i w³asn¹ strategiê.Shaeffer s³usznie wezwa³ regularne wojska na miejsce telepatów.Wakeman zapali³ papierosa i bezmyœlnie bawi³ siê amuletem, a¿ ten wypad³ mu z rêki i zgin¹³ w ba³aganie na biurku.Ju¿ prawie rozumia³.Gdyby mia³ wiêcej czasu, ¿eby sprawê dok³adniej rozpracowaæ.Nagle wsta³ i podszed³ do wzmacniacza myœli.- Oto w jakiej jesteœmy sytuacji - pomyœla³ do telepatów rozsianych po ca³ym oœrodku.- Morderca pokona³ nasz¹ siatkê w Batawii.Jest w drodze na Ksiê¿yc.Oœwiadczenie wzbudzi³o grozê i zamieszanie.Telepaci na gwa³t opuszczali le¿aki, basen, sypialnie i bary.- Ka¿dy gwardzista ma w³o¿yæ kombinezon Farleya -ci¹gn¹³ Wakeman.- To nie zda³o egzaminu w Batawii, ale chcê, ¿ebyœcie utworzyli wspóln¹ siatkê.Trzeba zlokalizowaæ mordercê poza pow³ok¹ ochronn¹ oœrodka.Przekaza³ to, co wiedzia³ o Pelligu i czego siê domyœla³.Wci¹¿ nap³ywa³y pytaj¹ce myœli.- Robot?- Sztuczny cz³owiek o z³o¿onej psychice?- A wiêc nie mo¿emy polegaæ na kontakcie myœlowym? Bêdzie trzeba oprzeæ siê na wygl¹dzie zewnêtrznym.- Nie, bêdziecie mogli przechwyciæ mordercze myœli -154wyjaœni³ Wakeman, wk³adaj¹c kombinezon Farleya.-Tylko nie spodziewajcie siê ci¹g³oœci.Proces myœlenia przerwie siê nagle, bez ostrze¿enia.Musicie byæ przygotowani na wstrz¹s: to w³aœnie zniszczy³o gwardzistów w Batawii.- Czy ka¿da nowa osobowoœæ ma w³asn¹ strategiê?- Na to wygl¹da.Ta wiadomoœæ wywo³a³a zdziwienie i podziw.- To wspania³e! Genialny pomys³!- Musicie go znaleŸæ i zabiæ na miejscu - myœla³ ponuro Wakeman.— Jak tylko przechwycicie mordercze myœli, otwierajcie ogieñ, nie czekaj¹c.Wakeman chwyci³ piersiówkê z prywatnych zapasów Reese'a Yerricka i wypi³ ostatni ³yk.Zatrzasn¹³ he³m i pod³¹czy³ przewody tlenowe [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.