Index Sienkiewicz Henryk Potop Isaac Asimov Fundacja Ebooks Pl Ksiazka Serwisowa Daewoo Espero Tom 2 Harry Potter I Kamien Filozoficzny Ikon abc.com.pl 6 Forsyth Diabelska alternatywa wiedza i zycie2 Przetacznik Gierowska Maria, WÅ‚odarski Ziemowit Psychologia wychowania Masterton Graham Zwierciadlo piekiel |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .W po³udnie Centaine skry³a siê pod warstw¹ mokrego od moczu piachu i le¿¹c nieruchomo czu³a, jak dziecko porusza siê gwa³towniej ni¿ zazwyczaj, jakby wraz z ni¹ walczy³o z upa³em i pragnieniem.— Spokojnie, moje kochanie — szepnê³a do syna.— Oszczêdzaj si³y.Musimy siê nauczyæ, jak ¿yæ na tej ziemi, tak aby nigdy wiêcej nie musieæ niczego pragn¹æ.Nigdy wiêcej.Tego wieczora, kiedy podnios³a siê z piasku, Centaine zjad³a odrobinê suszonej ryby, raczej ze wzglêdu na dziecko ni¿ na siebie.Tak jak siê obawia³a, pragnienie szybko sta³o siê wrêcz nieznoœne, ale za to nabra³a si³, ¿eby znieœæ nastêpn¹ d³ug¹ noc.Nie traci³a si³ na rozmowy.Ca³a trójka oszczêdza³a si³y i wilgoæ, nie wykonuj¹c ¿adnych niepotrzebnych gestów ani nie odzywaj¹c siê do siebie.Kiedy Centaine spojrza³a na rozjaœniaj¹ce siê œwiat³em gwiazd niebo, dojrza³a gwiazdê Michaela oddzielon¹ od jej w³asnej przez Gwiazdê Po³udnia.Niech to siê skoñczy, poprosi³a w myœlach gwiazdê Michaela.Niech to siê skoñczy jak najszybciej, gdy¿ nie wiem, jak d³ugo jeszcze wytrzymam.Pustynia nie mia³a jednak zamiaru siê koñczyæ i Centaine dozna³a wra¿enia, ¿e noce staj¹ siê coraz d³u¿sze, piasek coraz g³êbszy304trudniejszy do przebycia, a upa³ w ci¹gu dnia coraz bardziej uc/noœny, gdy promienie s³oñca uderza³y w wêdruj¹cych z si³¹ m³otów M³walskich spadaj¹cych na rozgrzany metal.Straci³a rachubê dninocy, które zla³y siê w jej pamiêci w jeden nieprzerwany ci¹g uc/noœnego upa³u i pragnienia.Ile to ju¿ dni: piêæ, szeœæ, a mo¿e inlctn? — zastanawia³a siê w myœlach i policzy³a puste jajka-butelki.• hyba szeœæ dni, zdecydowa³a.Zosta³y tylko dwa jaja z wod¹.Centaine i H'ani umieœci³y po jednej pe³nej butelce w swych inbo³kach, rozdzielaj¹c resztê ciê¿arów sprawiedliwie pomiêdzy siebie, i nitem zjad³y ostatnie kawa³ki suszonej ryby i wsta³y, by zmierzyæ siêoczekuj¹c¹ je nocn¹ wêdrówk¹.Jednak tym razem nie wyruszyli natychmiast w drogê.O'wa spogl¹da³ przez chwilê na wschód, odwracaj¹c siê na boki, i; i lv.gdyby czegoœ nas³uchiwa³ i po raz pierwszy dziewczyna wyczu³a lekki cieñ niepewnoœci w tym, jak krêci³ g³ow¹, otoczon¹ wieñcem strza³ niby koron¹.Potem zacz¹³ ³agodnie œpiewaæ; po chwili Centaine /rozumia³a, ¿e zwraca³ siê do duchów specjalnym, przeznaczonym dla nich tonem.— Duchu wielkiej Gwiazdy Lwa — O'wa wpatrywa³ siê w Syriusza, lœni¹cego w konstelacji Psa Wielkiego.— Tylko ty mo¿esz dostrzec nas tutaj, gdy¿ inne duchy unikaj¹ krainy œpiewaj¹cych piasków.Jesteœmy sami, a wêdrówka okaza³a siê trudniejsza, ni¿ zapamiêta³em j¹ z czasów, gdy by³em m³ody.Nasza œcie¿ka zniknê³a w mrokach nocy, ale ty, wielki duchu Lwiej Gwiazdy, masz bystry wzrok sêpa i mo¿esz j¹ odnaleŸæ.PoprowadŸ nas wiêc, b³agam.Wska¿ nam drogê przez pustyniê.Potem wzi¹³ jajko z torby H'ani, wyj¹³ zatyczkê i wyla³ trochê wody na piasek.Utworzy³y siê ma³e, okr¹g³e wg³êbienia, a Centaine wyda³a krótki, gard³owy jêk i pad³a na kolana.— Spójrz, duchu wielkiej Gwiazdy Lwa, dzielimy siê z tob¹ wod¹ — zaœpiewa³ O'wa i.zamkn¹³ butelkê.Centaine nadal wpatrywa³a siê w wilgotne kr¹¿ki na piasku i jêknê³a znowu.— Spokojnie, Dziecko Nam — szepnê³a do niej H'ani.— Aby otrzymaæ specjalne dobrodziejstwo, trzeba czasami poœwiêciæ coœ najcenniejszego.Ujê³a Centaine za rêkê i ³agodnie pomog³a dziewczynie wstaæ, po czym pod¹¿y³y za O'wa przez nie koñcz¹ce siê piaski.Og³uszona martw¹ cisz¹, przyt³oczona fizycznym znu¿eniem i umêczona pragnieniem Centaine zmusi³a siê do marszu, trac¹c poczucie czasu, odleg³oœci i kierunku.Nie widzia³a nic poza dwiema biegn¹cymiW20 — P³on¹cy brzeg305Iprzed ni¹ figurkami, które w œwietle ksiê¿yca przypomina³y nocne zjawy.Zatrzymali siê tak gwa³townie, ¿e Centaine wpad³a na H'ani i przewróci³aby siê na ziemiê, gdyby stara kobieta jej nie podtrzyma³a.Ostro¿nie poci¹gnê³a dziewczynê na piasek.— Co.— zaczê³a Centaine, ale H'ani po³o¿y³a d³oñ na jej ustach.O'wa po³o¿y³ siê obok nich i kiedy Centaine przesta³a ciê¿ko dyszeæ, wskaza³ coœ za grzbietem wydmy, na której spoczywali.Szeœædziesi¹t metrów poni¿ej zaczyna³a siê równina zalana miêkk¹ srebrn¹ poœwiat¹ ksiê¿ycow¹.Równina ci¹gnê³a siê jak okiem siêgn¹æ, p³aska, bez koñca i Centaine poczu³a przyp³yw nadziei na myœl, ¿e wydmy wreszcie siê skoñczy³y.Na równinie sta³ las porozrzucanych martwych drzew.Trupioszare pnie w œwietle ksiê¿yca wznosi³y ku obojêtnemu niebu powykrêcane, uschniête ga³êzie, niczym kalecy ¿ebracy rêce.Niesamowita scena wzbudzi³a w Centaine przes¹dny lêk, kiedy zaœ coœ du¿ego i bezkszta³tnego poruszy³o siê pomiêdzy drzewami niczym mitologiczny potwór, Centaine zadr¿a³a i przytuli³a siê do H'ani.vDwójka Buszmenów a¿ dr¿a³a z podniecenia niczym dwa psy myœliwskie na smyczy.H'ani potrz¹snê³a lekko rêk¹ Centaine i wskaza³a coœ w milczeniu.Kiedy oczy dziewczyny dostosowa³y siê do rozproszonego œwiat³a, zobaczy³a, ¿e pomiêdzy drzewami znajduje siê wiêcej owych sylwetek, nieruchomych niczym wielkie g³azy.Naliczy³a piêæ sztuk.Le¿¹cy na boku O'wa naci¹gn¹³ swój niewielki hak myœliwski i kiedy sprawdzi³ napiêcie ciêciwy, wybra³ dwie strza³y ze skórzanej opaski na g³owie, da³ znak H'ani i zeœlizn¹³ siê z krawêdzi wydmy.Gdy tylko znikn¹³ z linii horyzontu, poderwa³ siê na równe nogi i skry³ siê pomiêdzy cieniami rzucanymi przez ukszta³towane przez wiatr zbocze.Obie kobiety le¿a³y na szczycie wydmy, nieruchome i milcz¹ce niczym cienie.Centaine uczy³a siê zwierzêcej cierpliwoœci, jakiej wymaga³o ¿ycie na dzikim pustkowiu.Niebo na horyzoncie zaczê³o rozjaœniaæ siê od nadchodz¹cego œwitu i teraz mog³a lepiej widzieæ zwierzêta ukryte pomiêdzy drzewami na równinie.By³y to du¿e antylopy; cztery z nich le¿a³y nieruchomo na ziemi, podczas gdy najwiêksza i najsilniej zbudowana sta³a w lekkim oddaleniu.Centaine pewna by³a, ¿e to byk — przywódca stada, gdy¿ w k³êbie by³ tak wysoki jak jej ukochany Nuage, a na g³owie mia³ wspania³e rogi, proste i d³ugie, które wygl¹da³y bardzo groŸnie.Centaine przypomnia³ siê nagle arras La Damê la Licorne z muzeum w Cluny, do którego ojciec zabra³ j¹ w dwunaste urodziny.J306Iœwiat³a przybywa³o z ka¿d¹ chwil¹ i byk nabra³ piêknego mor-^ego koloru.Na jego pysku widnia³y ciemne pasy u³o¿one w kszta³tnim, jakby kiedyœ nosi³ uzdê, ale antylopa porusza³a siê takinjnie, ¿e trudno by³o podejrzewaæ, aby kiedykolwiek mog³apr/cbywaæ w niewoli.Przywódca stada zwróci³ g³owê w stronê Centaine, nastawi³ Irijbkowate uszy i niepewnie pomacha³ gêstym ogonem, przypomina-|.|i-ym koñski.H'ani po³o¿y³a rêkê na ramieniu dziewczyny i obie kobiety przylgnê³y do ziemi.Stoj¹c nieruchomo niczym wykuty / marmuru, byk patrzy³ w ich kierunku przez d³ugie minuty, ale ¿adna / kobiet nie zrobi³a najmniejszego ruchu i wreszcie antylopa zni¿y³a ^lowê i zaczê³a kopaæ sypk¹ ziemiê ostrymi, czarnymi kopytami.— O, tak! Szukaj w ziemi s³odkiego korzenia, wielki i wspania³y byku — prosi³ O'wa cichutko antylopê.— Nie podnoœ g³owy, cudowny przywódco wszystkich antylop o d³ugich rogach, po¿ywiaj siê korzeniem, a ja zatañczê ci taki taniec dziêkczynny, ¿e wszystkie duchy.intylop bêd¹ ci zazdroœciæ!O'wa by³ oddalony o piêædziesi¹t metrów od antylopy, znacznie poza zasiêgiem malutkiego ³uku.Godzinê temu opuœci³ cieñ rzucany przez wydmê i w tym czasie nie posun¹³ siê do przodu wiêcej ni¿0 piêæset kroków.Przez równinê bieg³ p³ytki rów, niewielkie zag³êbienie wysokoœci d³oni.Mimo s³abego œwiat³a O'wa wypatrzy³ je bezb³êdnie wprawnym okiem myœliwego i wpe³z³ do niego niczym pustynny w¹¿ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||