Index
Philip Jose Farmer Przebudzenie Kamiennego Boga
Jordan Robert Kolo Czasu t 2 cz 2 Kamien lzy
Pod redakcjš DRA N. HUM. Grzegorza Zalewskiego Kontrowersje w psychologii i filozofii medycyny
Chmielewska Joanna Trudny Trup (5)
ÂŚwiderkówna Rozmowy o Biblii
10 (528)
MOCPODSW.TXT
30 (148)
Crichton Michael Trzynasty Wojownik (3)
Nadchodzi sztorm słoneczny (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bydgoszczanin.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Prawdê mówi¹c, kiedy siê rano obudzili, uznali, ¿e spotkanie z trójg³owym psem by³o wspania³¹ przygod¹ i ju¿ têsknili za kolejn¹.Harry zd¹¿y³ ju¿ opowiedzieæ Ronowi o swoich podejrzeniach co do paczuszki z Gringotta i spêdzili razem mnóstwo czasu, zastanawiaj¹c siê, co te¿ mo¿e wymagaæ a¿ takich œrodków bezpieczeñstwa.- To musi byæ albo bardzo cenne, albo bardzo niebezpieczne - powiedzia³ Ron.- Albo i jedno, i drugie.Na razie wiedzieli jednak tylko, ¿e to coœ ma oko³o dwóch cali d³ugoœci i ¿e nie maj¹ szansy na odgadniêcie, co to jest, bez wiêkszej iloœci danych.Ani Neville, ani Hermiona nie okazywali najmniejszego zainteresowania tym, co mog³o siê znajdowaæ za psem i pod klap¹ w pod³odze.Neville by³ zainteresowany tylko jednym: ¿eby ju¿ nigdy nie zbli¿yæ siê do korytarza na trzecim piêtrze.Hermiona nie odzywa³a siê do Harry'ego i Rona, ale robi³a takie wszechwiedz¹ce miny, ¿e uznali to za okolicznoœæ sprzyjaj¹c¹.Teraz pragnêli znaleŸæ jakiœ sposób, by odegraæ siê na Malfoyu i ku ich wielkiemu zadowoleniu mo¿liwoœæ taka pojawi³a siê tydzieñ póŸniej, wraz z porann¹ poczt¹.Kiedy sowy jak zwykle wlecia³y do Wielkiej Sali, uwagê wszystkich przyku³ d³ugi, w¹ski pakunek, niesiony a¿ przez szeœæ sówek.Harry tak jak inni by³ ciekaw, co mo¿e byæ w tej paczce i zdumia³ siê, kiedy sówki z³o¿y³y j¹ przed nim, zrzucaj¹c przy okazji na pod³ogê jego bekon.Zaledwie odlecia³y, inna sowa upuœci³a na paczkê list.Harry najpierw rozerwa³ kopertê i dobrze zrobi³, bo list g³osi³: NIE OTWIERAJ PACZKI PRZY STOLE.Jest w nim nowy Nimbus Dwa Tysi¹ce, ale nie chce, ¿eby wszyscy wiedzieli, ¿e dosta³eœ miot³e, bo ka¿dy te¿ bêdzie chcia³.Wood spotka siê z tob¹ dziœ na boisku quidditcha o siódmej wieczorem na pierwszym treningu.Harry nie móg³ ukryæ radoœci, kiedy wrêczy³ Ronowi liœcik do przeczytania.- Nimbus Dwa Tysi¹ce! - jêkn¹³ z zazdroœci¹ Ron.- Nigdy nawet nie mia³em go w rêkach.Szybko opuœcili salê, pragn¹c obejrzeæ miot³ê jeszcze przed pierwsz¹ lekcj¹, ale drogê zagrodzili im Crabbe i Goyle.Malfoy wyrwa³ Harry'emu paczkê i pomaca³ j¹.- To miot³a - powiedzia³ i odrzuci³ paczkê Harry'emu z mieszanin¹ zazdroœci i z³oœci na twarzy.- Tym razem podpad³eœ, Potter, pierwszoroczniakom nie wolno posiadaæ miote³.Ron nie móg³ siê powstrzymaæ.- To nie jest jakaœ stara miot³a - powiedzia³.- To Nimbus Dwa Tysi¹ce.Podobno masz Kometê Dwa Szeœædziesi¹t, tak, Malffy? - Wyszczerzy³ zêby do Harry'ego.- Komety s¹ doœæ szybkie, ale o klasê gorsze od Nimbusów.- A co ty o tym wiesz, Weasiey, przecie¿ nie staæ ciê nawet na pó³ kija - odwarkn¹³ Malfoy.- Za³o¿ê siê, ¿e ty i twoi bracia musicie oszczêdzaæ na ka¿d¹ witkê osobno.Zanim Ron zd¹¿y³ mu coœ odpowiedzieæ, pojawi³ siê profesor Flitwick.- Chyba siê nie k³Ã³cicie, co, ch³opcy? - zaskrzecza³.- Porterowi przys³ano miot³ê, panie profesorze - powiedzia³ szybko Malfoy.- Tak, tak, znakomicie - rzek³ profesor Flitwick, uœmiechaj¹c siê do Harry'ego.- Profesor McGonagall powiedzia³a mi o specjalnych okolicznoœciach, Potter.Co to za model? - Nimbus Dwa Tysi¹ce, panie profesorze - odpowiedzia³ Harry, powstrzymuj¹c siê, by nie wybuchn¹æ œmiechem na widok miny Malfoya.- A to wszystko dziêki Malfoyowi - doda³.Harry i Ron pobiegli po schodach na górê, krztusz¹c siê ze œmiechu.- Bo to prawda - zarechota³ Harry, kiedy ju¿ byli na szczycie marmurowych schodów.- Gdyby nie ukrad³ Neville'owi przypominajki, nie by³oby mnie w dru¿ynie.- Wiêc wydaje ci siê, ¿e to nagroda za ³amanie regulaminu? - rozleg³ siê pe³en z³oœci g³os tu¿ za jego plecami.To Hermiona wchodzi³a po schodach, spogl¹daj¹c z niesmakiem na paczkê w rêkach Harry'ego.- Myœla³em, ¿e siê do nas nie odzywasz - powiedzia³ Harry.- Tak, tak, i nie przestawaj - doda³ szybko Ron.- Tak siê cieszyliœmy.Hermiona pomaszerowa³a dalej, z nosem wycelowanym w sufit.Tego dnia Harry mia³ du¿e k³opoty ze skupieniem myœli na lekcjach.Wci¹¿ ucieka³y mu do dormitorium, gdzie pod ³Ã³¿kiem le¿a³a jego nowa miot³a, albo pêdzi³y na pole do quidditcha, gdzie wieczorem mia³ rozpocz¹æ trening.Po lekcjach wch³on¹³ szybko kolacjê, nie bardzo wiedz¹c, co po³yka, i popêdzi³ z Ronem na górê, ¿eby rozwin¹æ Nimbusa Dwa Tysi¹ce.- Ojejku - westchn¹³ Ron, kiedy miot³a potoczy³a siê na ³Ã³¿ko Harry'ego.Nawet Harry, który w ogóle nie zna³ siê na miot³ach, pomyœla³, ¿e naprawdê wygl¹da wspaniale.Smuk³a i lœni¹ca, z mahoniow¹ r¹czk¹, mia³a d³ugi ogon ze starannie dobranych, prostych witek, a tu¿ przy koñcu r¹czki lœni³ z³oty napis: Nimbus Dwa Tysi¹ce.Przed siódm¹ Harry opuœci³ zamek i w gêstniej¹cym zmierzchu ruszy³ w stronê boiska do quidditcha.Jeszcze nigdy nie by³ na stadionie.Wokó³ boiska wznosi³y siê rzêdy ³awek, tak ¿eby widzowie dobrze widzieli, co siê na nim dzieje.Po obu stronach tkwi³y trzy z³ote tyczki zakoñczone pêtlami.Harry'emu przypomina³y one ma³e, plastikowe patyczki, s³u¿¹ce dzieciom mugoli do wydmuchiwania baniek, tyle ¿e te mia³y z piêædziesi¹t stóp wysokoœci.Harry tak siê pali³ do latania, ¿e nie czekaj¹c na Wooda, dosiad³ swojej miot³y i odepchn¹³ siê stopami od ziemi.Ach, có¿ to by³o za uczucie! Kr¹¿y³ od bramki do bramki, a potem przyspiesza³ i opada³ jak jastrz¹b na boisko.Nimbus Dwa Tysi¹ce reagowa³ na najl¿ejszy ruch i dotyk.- Harry Potter! Na dó³! Przyby³ Oliver Wood.Pod pach¹ niós³ drewnian¹ klatkê.Harry wyl¹dowa³ tu¿ obok niego.- Œwietnie - rzek³ Wood, a oczy mu b³yszcza³y.- No, teraz rozumiem, co mia³a na myœli McGonagall.naprawdê masz talent.Dzisiaj zapoznam ciê z zasadami gry, a potem bêdziesz trzy razy w tygodniu æwiczy³ z dru¿yn¹.Otworzy³ klatkê.Wewn¹trz by³y cztery kule ró¿nej wielkoœci.- No dobra - powiedzia³ Wood.- Quidditch doœæ ³atwo zrozumieæ, nawet jeœli nie tak ³atwo w niego graæ.Po ka¿dej stronie jest siedmiu graczy.Trzech z nich to œcigaj¹cy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.