Index
Bertin Joanne Ostatni Lord Smok
Terry Pratchett 19 Ostatni Bohater
Jeschke Wolfgang Ostatni dzien stworzenia
Jeschke Wolfgang Ostatni dzien stworzenia (2)
C.S.Lewis Opowiesci z Narnii 7 Ostatnia Bitwa
160 05 (2)
Tybetańska Yoga
fakty i mity 3
www nie com pl 3
czesc 01 rozdzial 01
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kubawasala.pev.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Palê siê, cholera!OSTATNIE ¯YCZENIE 269- Le¿ bez ruchu - poradzi³a, dysz¹c ciê¿ko.- To parzy tylko wtedy, gdy siê poruszasz.Ja nie mogê poœwiêciæ ci ju¿ wiêcej czasu, wiedŸminie.Pobaraszkowaliœmy, ale co za du¿o, to niezdrowo.Muszê zaj¹æ siê d¿innem, bo gotów mi uciec.- Uciec? - wrzasn¹³.- To ty powinnaœ uciekaæ! Ten d¿inn.Yennefer, pos³uchaj mnie uwa¿nie.Muszê ci coœ wyznaæ.Muszê ci powiedzieæ prawdê.Zdziwisz siê.XID¿inn zatarga³ siê na uwiêzi, zatoczy³ ko³o, napi¹³ trzymaj¹ce go liny i zmiót³ wie¿yczkê z domu Beau Berranta.- Ale¿ on ryczy! - zmarszczy³ siê Jaskier, chwytaj¹c siê odruchowo za gard³o.- Ale¿ on potwornie ryczy! Wygl¹da, ¿e jest cholernie wœciek³y!- Bo jest - rzek³ kap³an Rrepp.Chireadan spojrza³ na niego szybko.- Co?- Jest wœciek³y - powtórzy³ Krepp.- I nie dziwiê siê.Ja te¿ by³bym wœciek³y, gdybym musia³ co do joty wype³niæ pierwsze ¿yczenie, jakie przypadkowo wyrazi³ wiedŸ-min.- Jak to? - krzykn¹³ Jaskier.- Geralt? ¯yczenie?- To on mia³ w rêku pieczêæ, która wiêzi³a geniusza.Geniusz spe³nia jego ¿yczenia.Dlatego czarownica nie mo¿e zapanowaæ nad d¿innem.Ale wiedŸmin nie powinien jej tego mówiæ, nawet je¿eli ju¿ siê domyœli³.Nie powinien mówiæ jej tego.- Psiakrew - mrukn¹³ Chireadan.- Zaczynam rozumieæ.Klucznik w lochu.Pêk³.- To by³o drugie ¿yczenie wiedŸmina.Zosta³o mu jeszcze jedno.Ostatnie.Ale, na bogów, nie powinien zdradziæ tego Yennefer!270 Andrzej SapkowskiXIISta³a nieruchomo, pochylona nad nim, nie zwracaj¹c ¿adnej uwagi na d¿inna targaj¹cego siê na uwiêzi nad dachem ober¿y.Budynek trz¹s³ siê, z sufitu sypa³o siê wapno i drzazgi, meble pe³za³y po pod³odze, dygoc¹c spazmatycznie.- A wiêc to tak - syknê³a.- Gratulujê.Uda³o ci siê mnie oszukaæ.Nie Jaskier, lecz ty.To dlatego d¿inn tak walczy! Ale ja jeszcze nie przegra³am, Geralt.Nie doceniasz mnie, nie doceniasz mojej mocy.Na razie jeszcze mam w garœci i d¿inna, i ciebie.Masz jeszcze jedno, ostatnie ¿yczenie? A zatem wypowiedz je.Zwolnisz d¿inna, a wówczas ja go zabutelkujê.- Nie wystarczy ci ju¿ si³, Yennefer.- Nie doceniasz moich si³.¯yczenie, Geralt!- Nie, Yennefer.Nie mogê.D¿inn mo¿e i spe³ni je, ale tobie nie daruje.Gdy bêdzie wolny, zabije ciê, zemœci siê na tobie.Nie zdo³asz go schwytaæ i nie zdo³asz siê przed nim obroniæ.Jesteœ wycieñczona, ledwie trzymasz siê na nogach.Zginiesz, Yennefer.- To moje ryzyko! - krzyknê³a wœciekle.- Co ciê obchodzi, co siê ze mn¹ stanie? Pomyœl lepiej o tym, co d¿inn mo¿e daæ tobie! Masz jeszcze jedno ¿yczenie! Mo¿esz za¿¹daæ, czego zechcesz! Wykorzystaj szansê! Wykorzystaj j¹, wiedŸminie! Mo¿esz mieæ wszystko! Wszystko!XIII- Zgin¹ obydwoje? - zawy³ Jaskier.- Jak to? Panie Krepp, czy jak wam tam.Dlaczego? Przecie¿ wiedŸmin.Dlaczego, do ciê¿kiej i niespodziewanej zarazy, on nie ucieka? Dlaczego? Co go tam trzyma? Dlaczego nie zostawi na pastwê losu tej cholernej wiedŸmy i nie ucieknie? Przecie¿ to bez sensu!- Absolutnie bez sensu - powtórzy³ Chireadan gorzko.- Absolutnie bez.- To samobójstwo! I zwyczajny idiotyzm!- To przecie¿ jego fach - wtr¹ci³ Neville.- WiedŸminOSTATNIE ¯YCZENIE271ratuje moje miasto.Bogów przyzywam na œwiadków, jeœli pokona czarownicê i przepêdzi demona, nagrodzê go sowicie.Jaskier zerwa³ z g³owy kapelusik ozdobiony czaplim piórkiem, naplu³ na niego, rzuci³ w b³oto i rozdepta³, powtarzaj¹c przy tym ró¿ne s³owa w ró¿nych jêzykach.- Przecie¿ on.- jêkn¹³ nagle.- Ma jeszcze jedno ¿yczenie w zapasie! Móg³by uratowaæ i j¹, i siebie! Panie Krepp!- To nie takie proste - zastanowi³ siê kap³an.- Ale gdyby.Gdyby wyrazi³ w³aœciwe ¿yczenie.Gdyby jakoœ powi¹za³ swój los z losem.Nie, nie s¹dzê, ¿eby na to wpad³.I chyba lepiej, ¿eby nie wpada³.XIV- ¯yczenie, Geralt! Prêdzej! Czego pragniesz? Nieœmiertelnoœci? Bogactwa? S³awy? W³adzy? Potêgi? Zaszczytów? Prêdzej, nie mamy czasu!Milcza³.- Cz³owieczeñstwa - powiedzia³a nagle, uœmiechaj¹c siê paskudnie.- Odgad³am, prawda? Przecie¿ tego pragniesz, o tym marzysz! O wyzwoleniu, o swobodzie bycia tym, kim zechcesz, nie tym, czym byæ musisz.D¿inn spe³ni to ¿yczenie, Geralt.Wypowiedz je.Milcza³.Sta³a nad nim w migotliwym blasku czarodziejskiej kuli, w poœwiacie magii, wœród rozb³ysków wi꿹cych d¿inna promieni, z rozwianymi w³osami i oczami p³on¹cymi fioletem, wyprostowana, smuk³a, czarna, straszna.I piêkna.Pochyli³a siê gwa³townie, spojrza³a mu w oczy, z bliska.Czu³ zapach bzu i agrestu.- Milczysz - syknê³a.- Wiêc czego ty pragniesz, wiedŸminie? Jakie jest twoje najskrytsze marzenie? Nie wiesz, czy nie mo¿esz siê zdecydowaæ? Poszukaj w sobie, poszukaj g³êboko i dok³adnie, bo klnê siê na Moc, drugiej takiej szansy mieæ nie bêdziesz!A on nagle zna³ prawdê.Wiedzia³.Wiedzia³, kim by³¹272 Andrzej Sapkowskiniegdyœ.O czym pamiêta³a, o czym nie mog³a zapomnieæ, z czym ¿y³a.Kim by³a naprawdê, zanim sta³a siê czarodziejk¹.Bo patrzy³y na niego zimne, przenikliwe, z³e i m¹dre oczy garbuski.Przerazi³ siê.Nie, nie prawdy.Przerazi³ siê, ¿e odczyta jego myœli, ¿e dowie siê, co odgad³.¯e nigdy mu tego nie wybaczy.Zg³uszy³ tê myœl w sobie, zabi³ j¹, wyrzuci³ z pamiêci na zawsze, bez œladu, czuj¹c przy tym ogromn¹ ulgê.Czuj¹c, ¿e.Sufit pêk³.D¿inn, oplatany sieci¹ gasn¹cych ju¿ promieni, zwali³ siê prosto na nich rycz¹c, a w ryku tym by³ tryumf i ¿¹dza mordu.Yennefer rzuci³a siê na spotkanie, z jej r¹k bi³o œwiat³o.Bardzo s³abe œwiat³o.D¿inn rozwar³ paszczê i wyci¹gn¹³ ku niej ³apy.A wiedŸmin nagle zrozumia³, ¿e wie, czego pragnie.I wypowiedzia³ ¿yczenie.XVDom eksplodowa³, ceg³y, belki i deski frunê³y w górê w ob³oku dymu i iskier.Z kurzawy wyprysn¹³ d¿inn, wielki jak stodo³a.Rycz¹c i zanosz¹c siê tryumfalnym œmiechem geniusz powietrza, d'jinni, ju¿ wolny, swobodny, nie wi¹zany ¿adnym zobowi¹zaniem i niczyj¹ wol¹, zatoczy³ nad miastem trzy krêgi, urwa³ iglicê z wie¿y ratuszowej, wzbi³ siê w niebo i ulecia³, przepad³, znikn¹³.- Uciek³! Uciek³! - zawo³a³ kap³an Krepp.- WiedŸmin dopi¹³ swego! Geniusz odlecia³! Nie zagrozi ju¿ nikomu!- Ach - rzek³ Errdil z niek³amanym zachwytem.-Có¿ za cudowna ruina!- Cholera, cholera! - wrzasn¹³ Jaskier skulony za murkiem.- Rozwali³ ca³y dom! Tego nikt nie móg³ prze¿yæ! Nikt, powiadam wam!- WiedŸmin Geralt z Rivii poœwiêci³ siê dla miasta -powiedzia³ uroczyœcie burmistrz Neville.- Nie zapomnimy, uczcimy go.Pomyœlimy o pomniku [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.