Index
Anderson John Robert Uczenie się i pamięć integracja zag (3)
Kurcz Ida Pamięć, uczenie się, język (13)
Kurcz Ida Pamięć, uczenie się, język (14)
Kurcz Ida Pamięć, uczenie się, język (12)
Kurcz Ida Pamięć, uczenie się, język
Kurcz Ida Pamięć, uczenie się, język (7)
Sekrety super pamięci (2)
abc.com.pl 7
Zimmer Bradley Marion Mgly Avalonu
abc.com.pl 9
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ramtopy.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Wtedy Quaid puœci³ jegonadgarstek.— Pieprz siê — powiedzia³ gburowato Tony.Melina podnios³a siê i posz³a do schodów.Quaid pod¹¿y³ za ni¹, czujnieobserwuj¹c Tony'ego i resztê sali.Jeœli pojawi siê choæ jeden agent.—zgubi³ w¹tek zaskoczony widokiem kobiety schodz¹cej po schodach.By³a karlic¹.Siêga³a Quaidowi do pasa i ubrana by³a tylko w gorset.Zzainteresowaniem spojrza³a na Quaida.— Paluszku, kochanie — powiedzia³a Melina — zajmiesz siê Tony^?Swêdzi go w spodniach.Karlica skinê³a g³ow¹, lecz nie spuszcza³a wzroku z klatki piersiowejQuaida.— Mo¿e potrzebujesz pomocy? — powiedzia³a z sugestywnymuœmiechem.W korytarzu na górze Melina obejrza³a siê na Quaida.Jej kusz¹cespojrzenie obiecywa³o wspania³¹ zabawê.Otworzy³a jedne z drzwi, którebieg³y wzd³u¿ korytarza i wpuœci³a go pierwszego.Ostro¿nie zamknê³a drzwi za sob¹, odwróci³a siê do Quaida — i spoli-czkowa³a go.— Ty draniu! — wybuchnê³a.— Ty ¿yjesz! Myœla³am, ¿eCohaagen zadrêczy³ ciê na œmieræ!— Przepraszam — powiedzia³ Quaid, cofaj¹c siê.Ton jej g³osu ipostawa zmieni³y siê ca³kowicie.Tania dziwka zniknê-³a za zamkniêtymidrzwiami.Mia³ przed sob¹ nagle inteligentn¹ i poruszon¹ kobietê, któranawet w gniewie panowa³a nad sob¹ z wyraŸn¹ dum¹.Quaid nie wiedzia³,co powiedzieæ, w obliczu tej nag³ej przemiany.115— Nie mog³eœ podnieœæ cholernego telefonu?! Nigdy siê nie zaintere-sowa³eœ, czy ze mn¹ jest wszystko w porz¹dku? Nie by³eœ tego ciekawynawet odrobinê?Ouaidowi brakowa³o s³Ã³w.Ta kobieta podoba³a mu siê tysi¹c razybardziej ni¿ dziwka w barze, ale nie rozumia³ jej lepiej ni¿ tamtej.Po prostuspogl¹da³ na ni¹.Gniew Meliny ustêpowa³.Napiêcie spad³o.Spojrza³a na niego, jejpostawa znów siê zmieni³a.Nagle zarzuci³a mu ramiona na szyjê.Poca³owa³a namiêtnie.Quaidnadal by³ zbyt zmieszany, by oddaæ jej poca³unek.— Och, Hauser — dziêki Bogu, ¿yjesz! — zawo³a³a.A wiêc zna³a go!Inaczej nie wymieni³aby jego nazwiska.Bez przekonania stara³ siê uwolniæz jej objêæ.Nie przyszed³ po to, chocia¿ jej teraz po¿¹da³.— Melina.Melina — czy to rzeczywiœcie by³o jej imiê? Wydawa³o siêprawdziwe, w pamiêci nie nast¹pi³ przeskok.Serce mu bi³o, wytê¿y³ si³y,¿eby j¹ odsun¹æ.— Melina!Puœci³a, zaczerwieniona i zdyszana.— Co?— Muszê ci o czymœ powiedzieæ.Czeka³a zaciekawiona.Quaid ci¹gn¹³ z trudnoœci¹.— Nie pamiêtam ciê.By³o to nadmierne uproszczenie, lecz bêdzie musia³o wystarczyæ.Poprostu wizerunek ze snu by³ w³aœnie taki: pusty obraz, bez treœci.Nie zna³w ogóle tej kobiety, tak jak nie wiedzia³ nic o Hauserze.Czy rzeczywiœcieprzemierza³ z ni¹ ja³ow¹ powierzchniê Marsa? Bada³ Kopalniê Piramidy?Oddech Meliny powróci³ do normy.Wygl¹da³a na zdumion¹.— O czym ty mówisz? — spyta³a.— Nie pamiêtam ciê.Nie pamiêtam nas.Nawet nie pamiêtam siebie.Melina zaœmia³a siê krótko, nie bardzo wierz¹c.— Co takiego, nagledosta³eœ amnezji? Jak siê wiêc tu dosta³eœ? Teraz mogli przejœæ, do sedna— Hauser zostawi³ mi wiadomoœæ.Melina najwyraŸniej nie traktowa³a goserio.— Hauser? Ty jesteœHauserem!— Ju¿ nie.Spojrza³a na niego zaintrygowana.— Teraz nazywam siê Quaid.Douglas Quaid.Melina uœmiechnê³a siê szeroko.— Hauser, postrada³eœ zmys³y.116— Nie postrada³em.Cohaagen ukrad³ mi pamiêæ.Dowiedzia³ siê, ¿eHauser przeszed³ na drug¹ stronê, wiêc zmieni³ go w innego cz³owieka.—Quaid wzruszy³ ramionami.— We mnie.Melina przyjrza³a mu siê podejrzliwie.— To zbyt pokrêcone.— A potem zes³a³ mnie na Ziemiê — ci¹gn¹³ Quaid — da³ mi ¿onê,nêdzn¹ robotê i.— Powiedzia³eœ ¿onê?— jej oczy zab³ys³y.— Czy ty, kurwa, jesteœ¿onaty?Quaid uœwiadomi³ sobie, ¿e posun¹³ siê o krok za daleko i stara³ zatrzeæniedobre wra¿enie.— Tak naprawdê, to ona nie by³a moj¹ ¿on¹ — powiedzia³ nie-przekonywaj¹co.— O Bo¿e, ale by³am g³upia — jej g³os by³ sarkastyczny.— Ona by³a¿on¹ Hausera.— Pos³uchaj — powiedzia³ Quaid pospiesznie — zapomnijmy, ¿epowiedzia³em ,,¿ona".— Nie! — Melinê ogarnê³a furia.— Zapomnijmy o wszystkim! Owszystkim co nas ³¹czy³o! Mam doœæ twoich k³amstw!— Dlaczego mia³bym ci k³amaæ? — powiedzia³ zirytowany.By³ tak bliskowype³nienia pustych miejsc w swojej pamiêci¹ wygl¹da³o na to, ¿e nigdymu siê nie uda.Jej g³os sta³ siê lodowaty.— Dlatego, ¿e wci¹¿ pracujesz dlaCohaagena.— Nie b¹dŸ œmieszna — powiedzia³ krótko.To by³ b³¹d.Niemal plunê³amu w twarz.— Nigdy mnie nie kocha³eœ, Hauser! U¿y³eœ mnie ¿eby dostaæ siê doœrodka.— Do œrodka, czego?Teraz sta³a siê jeszcze bardziej podejrzliwa.— Myœlê, ¿e powinieneœ ju¿pójœæ.— Zesz³a z ³Ã³¿ka [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.