Index
Saylor Steven Zagadka Katyliny
Zbigniew Nienacki Ksiega strachow
Nienacki Zbigniew Ksiega strachow
Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Tajemnica Tajemnic
Nienacki Zbigniew Pierwsza przygoda Pana Samochodzika
Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i testament rycerza Jedrzeja
Podręcznik PHP (2)
Pod redakcjÄ… Charlesa E. Skinnera Psychologia wychowawcza (7)
18 (159)
Eddings Dav
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pies-bambi.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .I pozostawione tu¿ przy wejœciu tekturowe pude³ko.O detchn¹³em z ogromn¹ ulg¹.Zda³em sobie sprawê, ¿e Batura nied³ugo bêdzie siê cieszy³ swoim ³upem.Oto za chwilê pomaszerujê do Fromborka i zg³oszê siê do komendy Milicji Obywatelskiej.Poinformujê milicjantów o ca³ej sprawie, podam numer rejestracyjny wartburga.Milicja powiadomi telefonicznie komendê ruchu drogowego w Warszawie i na rogatkach stolicy pan w ciemnych okularach zostanie zatrzymany, a jego wóz poddany bêdzie rewizji.Piêæ z³otych kielichów powêdruje do milicyjnego depozytu a¿ do wyjaœnienia ca³ej historii.Ale sprawa przybra³a zupe³nie inny obrót.— Uwaga! Zaraz dokonam cudu — us³ysza³em g³os panny Ali.— Hokus-pokus dominikus, abra kadabra magikus, jak zapewne mawia mistrz Cagliostro.I panna Ala zaczê³a manipulowaæ ga³kami na swoim pulpicie sterowniczym.Tu nale¿y siê wam nieco dok³adniejszy opis miejsca akcji, co pozwoli unaoczniæ ca³e wydarzenie.Otó¿ rzeka Bauda p³ynê³a na tym odcinku doœæ g³êbokim korytem, podmywaj¹c wysoki brzeg.A w³aœnie na tym wysokim brzegu sta³ namiot Batury.Zauwa¿y³em na ekranie monitora, ¿e obraz przesun¹³ siê, jak gdyby As nieco wychyli³ siê z wody, pozostaj¹c jednak wci¹¿ niedostrzegalnym dla Baturowej szajki, bo os³ania³ go nie tylko namiot, ale i wysoki, podmyty przez rzekê brzeg.Raptem ujrza³em na ekranie dwie ¿elazne rêce Asa, trzymaj¹ce pude³ko Cagliostra.To samo pude³ko, które wrêczy³em Ali wraz z wypo¿yczonymi srebrnymi kielichami.¯elazne rêce Asa ostro¿nie wsunê³y siê do namiotu Batury i po chwili powróci³y równie¿ trzymaj¹c pude³ko.Lecz jak nietrudno siê domyœliæ, by³o to ju¿ pude³ko ze z³otymi kielichami.— O Bo¿e, co pani zrobi³a najlepszego? — a¿ jêkn¹³em.— Niech pani zwróci im te kielichy.Ja je dostanê w inny sposób.— Za póŸno — odrzek³a Ala.Rzeczywiœcie, by³o ju¿ za póŸno na powtórn¹ zamianê pude³ek.Oto Batura podniós³ siê ze swego miejsca za namiotem.Ala szybko przesunê³a jak¹œ dŸwigniê na pulpicie sterowniczym i As znowu zanurzy³ siê g³êbiej w wodê, aby pozostaæ niezauwa¿alnym.A Batura, zapewne chc¹c siê przekonaæ, czy kielichy s¹ bezpieczne w namiocie, zajrza³ do wnêtrza.Potem wyj¹³ z niego pude³ko i wrêczy³ je poœpiesznie mê¿czyŸnie w ciemnych okularach.— No, doœæ wypoczynku.JedŸ do Warszawy — rozkaza³ mu.Mê¿czyzna wzruszy³ ramionami, bo ten poœpiech wydawa³ mu siê zbyteczny.Dopi³ szybko kawy, wzi¹³ z r¹k Batury pude³ko z kielichami i starannie zamkn¹³ je w baga¿niku wartburga.Z najwiêkszym napiêciem œledzi³em ich ruchy.Bo przecie¿ wystarczy³oby, aby znów zajrzeli do pude³ka.Ale nawet im przez myœl nie przesz³o, ¿e zamiast z³otych, kryj¹ siê w nim ju¿ tylko srebrne kielichy.Obóz Batury sta³ na pustkowiu, w pobli¿u nie by³o ¿adnego cz³owieka.Chyba tylko ptak móg³by niezauwa¿alnie zbli¿yæ siê do namiotu.— Sprz¹tnêliœmy Tomaszowi piêæ z³otych kielichów — wci¹¿ zachwyca³ siê Waldemar Batura.— A teraz jeszcze zamienimy rubiny i mo¿emy spokojnie wracaæ do domu.Od dawna nie mia³em tak wspania³ego ³upu.Gra warta by³a œwieczki, prawda?— Tak jest — przytaknêli panna Anielka i m³odzieniec.Ala zdecydowa³a, ¿e nadesz³a pora, aby przywo³aæ Asa.Patrz¹c na ekran monitora i krêc¹c ga³kami na pulpicie sterowniczym, wycofa³a Asa z ujœcia Baudy.Widzia³em na ekranie ca³¹ powrotn¹ drogê Asa, jak z mozo³em, ale wytrwale maszerowa³ korytem rzeki, a potem wspi¹³ siê na brzeg i wolno kroczy³ przez las w stronê baraku.Wreszcie na ekranie ukaza³a siê brama oœrodka doœwiadczalnego i zaszczeka³ elektronowy pies.Ala przycisnê³a guzik i otworzy³a bramê.As zajecha³ pod barak.Jeszcze chwila i ¿elazne rêce Asa wyjê³y tekturowe pude³ko z kielichami i po³o¿y³y je na progu baraku.— Niech pan je zabierze — powiedzia³a Ala.— I odda dyrektorowi Marczakowi.Ma pan teraz dowód, ¿e obrabowano schowek.Wyskoczy³em przed barak, pok³oni³em siê ¿elaznemu Asowi, chwyci³em pude³ko i wnios³em je do baraku.Otworzy³em pude³ko i kolejno, z namaszczeniem, zacz¹³em wyjmowaæ z niego z³ote kielichy.— Pobi³a ich pani ich w³asn¹ broni¹ — stwierdzi³em, — Oni zamienili kielichy i pani dokona³a zamiany.Wet za wet, jak to siê mówi.Panna Ala okaza³a niezwyk³¹ skromnoœæ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.