Index
Gilbert Magowie trzej królowie nauczycielami Jezusa
Poul Anderson Królowa powietrza i mroku
Jedna strzała
Lackey Mercedes Sluga magii
Lackey Mercedes Cena magii
Lackey Mercedes Obietnica magii
Grafton Sue P jak przestepstwo
Unfinished Tales
Kossakowska Maja Lidia Siewca Wiatru
spis10
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Dziêki ci, Osobisty Królowej.Odwróci³a siê i szybkim krokiem wróci³a do Pa³acu, do Talii tymczasem podeszli bliŸniacy, Keren i Teren.- Kiedy nie wróci³aœ ze wszystkimi, zaczêliœmy siê martwiæ - odezwa³ siê na po³y karc¹co Teren.- Uzdrowiciel Deven chce ciê widzieæ z powrotem w ³Ã³¿ku.- Wygl¹dasz, jakby ktoœ przewlók³ ciê przez ucho igielne - zauwa¿y³a Keren.- Co siê sta³o?- Królowa by³a tak nieszczêœliwa, sumienie nie dawa³o jej spokoju, czu³am to i musia³am coœ na to zaradziæ.- A wiêc podesz³aœ do niej porozmawiaæ - Keren z zadowoleniem skinê³a g³ow¹ bratu.- I w³aœciwe s³owa zdawa³y siê same wyp³ywaæ z ciebie, zgadza siê?- Jak uda³o ci siê to zgadn¹æ?- Kochanieñka, to dlatego ty jesteœ Osobistym Królowej, a reszta z nas zwyk³ymi Heroldami.Dziadek zwyk³ twierdziæ, ¿e nigdy nie wiedzia³ z góry, co powie Królowi, a jednak zawsze okazywa³o siê, ¿e u¿ywa³ najw³aœciwszych s³Ã³w.Zaufaj temu instynktowi.- Dziadek? - zapyta³a Talia oszo³omiona.- Talamir by³ naszym dziadkiem - wyjaœni³ Teren.- Wydaje mi siê, ¿e mia³ cich¹ nadziejê, i¿ to jedno z nas bêdzie jego nastêpc¹.- Ha, ze mn¹ by³o inaczej - zdecydowanie odezwa³a siê Keren.- Widz¹c przez jakie piek³o nieraz przechodzi³, nie podjê³abym siê tego za ¿adne skarby.Nie zazdroszczê ci Talio, wcale ale to wcale.- Zgadzam siê - przytakn¹³ Teren.- Talio, wci¹¿ chwiejesz siê lekko na nogach.Nic ci nie jest?- M.myœlê, ¿e nie - powiedzia³a powoli, czuj¹c siê nieco lepiej teraz, gdy przygniataj¹cy j¹ ¿al wszystkich Heroldów zacz¹³ siê stopniowo rozpraszaæ.- W takim razie wracajmy do twojej izby, a ja pogadam z Dziekanem Elcarthem.Powinien pokazaæ ci przynajmniej, jak odgrodziæ siê od cudzych uczuæ, które by³yby ponad twoje si³y.Jeœli do tej pory twój Dar nie zanik³, to ju¿ nie opuœci ciê nigdy - powiedzia³a Keren, a jej brat bliŸniak potwierdzi³ to skinieniem g³owy.Keren czeka³a razem z ni¹ na przyjœcie Elcartha, a potem zostawi³a ich samych.Talia usiad³a ostro¿nie na samym brzegu krzes³a, skupiona na tym, co mia³ do powiedzenia Elcarth, boj¹c siê, ¿e coœ wa¿nego mo¿e jej umkn¹æ.Zaczyna³a myœleæ, ¿e ju¿ d³u¿ej nie zniesie tego zmagania siê z emocjami i myœlami obcych ludzi, które bez ustanku wpycha³y siê do jej g³owy.Jeœli mo¿na by³o po³o¿yæ temu kres, ¿arliwie pragnê³a dowiedzieæ siê, jak to zrobiæ!Okaza³o siê - ku wielkiej uldze i wdziêcznoœci Talii - ¿e sztuczka jest bardzo prosta.- Pomyœl o œcianie - powiedzia³ do niej Elcarth.- O œcianie, która otacza ciê dooko³a i odgradza ciê od wszystkich.Zobacz j¹, dotknij z wiar¹, ¿e nikt ani nic nie mo¿e ciê przez ni¹ dosiêgn¹æ.Talia skupi³a myœli ze wszystkich si³ i po raz pierwszy od wielu dni poczu³a b³ogos³awion¹ ulgê - napór otaczaj¹cych j¹ obrazów zel¿a³.Im ich oddzia³ywanie by³o s³absze, tym bardziej wzrasta³o w niej zaufanie do wznoszonej przez siebie tarczy, a to z kolei tym bardziej umacnia³o zas³onê.W koñcu Elcarth stwierdzi³ z zadowoleniem, ¿e nic nie przebije œciany, któr¹ wokó³ siebie stworzy³a i zostawi³ Taliê sam¹ sobie.- Jednak¿e nie wahaj siê nigdy z niej rezygnowaæ - gor¹co namawia³ j¹ Dziekan.- Zw³aszcza, jeœli myœlisz, ¿e zagra¿a ci niebezpieczeñstwo.Twój Dar mo¿e okazaæ siê najlepszym ostrze¿eniem.Zamyœlona Talia przyzna³a mu racjê skinieniem g³owy.Gdyby wczeœniej mog³a wykryæ z³e zamiary swych przeœladowców, ostrze¿ona w porê, mog³aby wezwaæ pomoc, a tak, rzeczy przybra³y taki obrót, ¿e o ma³o nie zakoñczy³o siê to jej œmierci¹.Kilka dni póŸniej Uzdrowiciel zawyrokowa³, ¿e jest zdrowa i Talia powróci³a do normalnego toku zajêæ w Kolegium.Pozornie w jej ¿yciu zasz³y niewielkie zmiany, lecz tych kilka by³o niezwykle brzemiennych.Po pierwsze: jej wiêŸ z Rolanem sta³a siê teraz nieporównywalnie silniejsza ni¿ przed wypadkiem w rzece.Stwierdzi³a to nied³ugo po tym, jak nauczy³a siê broniæ przed natrêtnymi, obcymi emocjami.Siedzia³a w zacisznym k¹ciku Biblioteki, koñcz¹c kolejn¹ ksi¹¿kê.Zadowolona zamknê³a j¹ - by³a to jedna z opowieœci ze szczêœliwym zakoñczeniem.Nie zosta³o jej tyle czasu, by mog³a przyst¹piæ do nastêpnej przed rozpoczêciem siê kolejnych zajêæ, a wiêc odprê¿y³a siê na chwilkê, zamykaj¹c oczy i pozwalaj¹c myœlom b³¹dziæ dowolnie.W niemal nieunikniony sposób zaczê³y siê one obracaæ wokó³ Rolana.Raptownie ujrza³a zak¹tek £¹ki Towarzyszy, jednak obraz by³ dziwnie p³aski i zniekszta³cony.Zdawa³o siê jej, ¿e zakres widzenia zawêzi³ siê od przodu, a za to po bokach poszerzy³ dwukrotnie.Na dodatek znalaz³a siê jakby o kilkanaœcie cali wy¿ej ni¿ to by³o w istocie, lekko zdezorientowana, co od dawna ju¿ zaczê³a wi¹zaæ ze zjawiskiem widzenia cudzymi oczami, w obecnoœci cudzych wspomnieñ.Poczu³a jakby czyjeœ zaskoczenie, a potem nag³¹ serdecznoœæ powitania.Zala³a j¹ fala mi³oœci.To wtedy uzmys³owi³a sobie, ¿e to s¹ myœli Rolana.Od tej chwili wystarczy³o, ¿e pomyœla³a o nim przelotnie, a wiedzia³a dok³adnie, gdzie jest i co porabia, przymkn¹wszy zaœ powieki mog³a patrzeæ jego oczami.Miêdzy nimi p³ynê³a rzeka myœli i obrazów, lecz nigdy s³Ã³w.Po³¹czy³o ich uczucie przewy¿szaj¹ce wszelkie znaczenia, jakie kiedykolwiek przypisano s³owu mi³oœæ.Teraz Talia zrozumia³a, dlaczego Herold i Towarzysz rzadko mogli prze¿yæ siebie nawzajem, jeœli œmieræ przeciê³a ³¹cz¹c¹ ich wiêŸ.Wkrótce potem jej zwi¹zki z Królow¹ uleg³y tak samo gwa³townemu przeobra¿eniu.Selenay szuka³a odosobnienia w opustosza³ych, wymar³ych zim¹ ogrodach, gdzie istnia³a niewielka mo¿liwoœæ, ¿e ktoœ zak³Ã³ci³ jej spokój [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.