Index Lackey Mercedes Sluga magii Lackey Mercedes Cena magii Lackey Mercedes Obietnica magii Lackey Mercedes Lot strzaly Lackey Mercedes Strzaly krolowej Zjawa Chalker Jack L Zmierzch przy Studni Dusz czesc 05 rozdzial 01 (3) 18 job www nie com pl 3 |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Solaris budowa³a zaklêcie g³Ã³wne, tworz¹ce dziewiêæ warstw os³on wykorzystuj¹cych energiê ogniska, a Mroczny Wiatr pod³¹cza³ je do ogniska.Kiedy ognisko znika³o z pola widzenia - gdy¿ by³o ju¿ os³oniête - Tremane przesuwa³ siê do nastêpnego.Pod koniec, zanim jeszcze wszystko zaczê³o dzia³aæ, by³ tak wyczerpany, ¿e nie móg³ siê ruszyæ, ale, zgodnie z zapewnieniem Solaris, nie czu³ bólu.Przez niego siêgnêli do wszystkich ognisk w Hardornie i wbudowali w nie te same zaklêcia i os³ony, co w pierwsze ognisko.By³ to jedyny sposób na to, by dotrzeæ do ognisk bez koniecznoœci podró¿owania; w pewnym sensie, poniewa¿ Tremane by³ fizycznie zwi¹zany z ziemi¹ Hardornu - w czasie ceremonii po³kn¹³ przecie¿ ziemiê i krew - pracowali nad ogniskami fizycznie.Skoñczyli, gdy rozpoczê³a siê kolejna burza, i z satysfakcj¹ stwierdzili, ¿e os³ony wytrzyma³y.Tremane otrzyma³ te¿ w koñcu ma³¹ nagrodê: ze wzglêdu na to, ¿e ogniska by³y teraz os³oniête przed wp³ywem burz, du¿o s³abiej odczuwa³ ich skutki.Dziêki temu czu³ siê lepiej.- Choæby dlatego warto by³o popracowaæ - powiedzia³ ze s³abym uœmiechem, po czym pozostali odes³ali go do ³Ã³¿ka.- Czuje siê tak, jakby mia³ przespaæ tydzieñ, ale wystarczy mu jeden dzieñ - powiedzia³ zmêczony, ale zadowolony ojciec Janas.- Wkrótce dojdzie do siebie i znów zajmie siê prac¹.Czy potrzebujecie czegoœ, by ostrzec waszych rodaków?- Rano wyœlê z instrukcjami dwóch najszybciej lataj¹cych magów z mojego oddzia³u - odezwa³ siê grzmi¹cym g³osem Tashiketh, którego oczy p³onê³y radoœci¹ zwyciêstwa.- I jeœli pozwolisz, Najœwiêtsza, moje gryfy zabior¹ ciebie i Hansê do Karsu, by oszczêdziæ wasz czas; czêœæ twojego orszaku mo¿e pozostaæ tutaj, a reszta pod¹¿y za tob¹ we w³asnym tempie.Solaris popatrzy³a na niego zdziwiona.- By³abym nieskoñczenie wdziêczna, ale jak chcecie tego dokonaæ? - zapyta³a.- Zapewne musielibyœcie unieœæ mnie w powietrze, a nie wyobra¿am sobie, ¿eby to by³o mo¿liwe.- Proponujê miejsce w koszyku niesionym przez gryfy.Ca³kowicie bezpiecznym - zapewni³ Tashiketh.- Podtrzymuje go kilka pomniejszych zaklêæ, by uczyniæ go l¿ejszym; mo¿esz z ³atwoœci¹ je odnawiaæ.Musicie tylko dbaæ o to, by l¹dowaæ w czasie burz.- Nasze gryfy wykorzystuj¹ ten sposób - popar³ go Mroczny Wiatr.- To bezpieczniejsze, ni¿ siê wydaje.W ci¹gu kilku dni dotrzesz do Karsu, nawet jeœli z powodu burz bêdziecie musieli l¹dowaæ dwa albo trzy razy dziennie.- Zatem z chêci¹ skorzystam z twojej propozycji, gdy¿ bêdê musia³a os³oniæ zarówno ogniska, jak i Œwi¹tyniê, a niezale¿nie od tego, co myœli Tremane, bêdzie to trudniejsze od tego, co on musia³ zrobiæ - w jej g³osie da³o siê s³yszeæ lekk¹ ironiê, ale uœmiecha³a siê.Elspeth czu³a, ¿e Solaris - jeœli nie chcia³aby sk³amaæ - nie mo¿e ju¿ twierdziæ, i¿ nienawidzi Tremane'a z Hardornu.- A wy? - zwróci³ siê ojciec Janas do Elspeth i Mrocznego Wiatru.- Ju¿ przekazaliœmy instrukcje - powiedzia³ g³osem pe³nym zmêczonego zadowolenia Mroczny Wiatr.- Gwena przes³a³a wiadomoœæ do Rolana, on z kolei zawiadomi³ Cymry Skifa, który powie o tym Kaled'a'in w Dolinie k'Leshya.Oni dopilnuj¹, by rozes³ano informacje do Tayledrasi i Shin'a'in, wiêc nasze ogniska w ci¹gu kilku dni zostan¹ os³oniête.Valdemar przeka¿e wieœci do wszystkich magów szko³y Bia³ych Wiatrów we wszystkich krajach - a stamt¹d, gdzie jeszcze bêdzie trzeba.- Wasi Towarzysze s¹ bardzo u¿yteczni - powiedzia³ z zazdroœci¹ ojciec Janas.- Mo¿e w przysz³oœci w Hardornie równie¿ znajdzie siê dla nich miejsce.- Spojrza³ nieœmia³o na Solaris.- I chyba powinno znaleŸæ siê miejsce na œwi¹tynie Pana S³oñca.Przecie¿ wszelkie dobre uczynki dokonywane s¹ w imiê wszelkich potêg Œwiat³a.Solaris uœmiechnê³a siê - by³ to pierwszy szczery, szeroki uœmiech, jaki Elspeth zobaczy³a na jej twarzy od czasu przyjazdu.- Tym bardzo optymistycznym akcentem proponujê zakoñczyæ to spotkanie.Dziêkujê wam.A teraz wybaczcie, ale muszê iœæ spaæ - powiedzia³a, wstaj¹c.- Hansa i ja mamy przed sob¹ d³ug¹ podró¿.- Miejsce dla ka¿dego - powtórzy³ Mroczny Wiatr, kiedy szed³ z Elspeth do komnat.- To niez³y sposób na rz¹dzenie krajem.- Wiem - odpar³a rezolutnie.- W Valdemarze stosujemy tê zasadê od d³u¿szego czasu."A teraz przynajmniej mamy choæ trochê pewnoœci, ¿e nadal tak bêdzie" - pomyœla³a."Teraz mo¿emy poœwiêciæ czas i energiê na modlitwy za Karala i pozosta³ych.Niech pomog¹ im wszyscy bogowie, bo my nic ju¿ nie mo¿emy zrobiæ".Cesarz Charliss siedzia³ w, a nie na, drewnianym tronie w swej prywatnej kwaterze i obmyœla³ zemstê, gdy¿ tylko ona trzyma³a go jeszcze przy ¿yciu.Mimo przyrz¹dzonej przez aptekarza piekielnie mocnej mieszanki lekarstw uœmierzaj¹cych ból i podtrzymuj¹cych s³abn¹ce cia³o, jego umys³ pozosta³ jasny.Mieszanka zawiera³a bowiem sk³adniki zapobiegaj¹ce otêpieniu.Za oknami - podobnie jak przez ostatnie trzy tygodnie - szala³a zawieja.Magiczne burze kilka razy dziennie nawiedza³y Skalny Zamek, pozostawiaj¹c po sobie roztrzêsionych magów.Jednak Charlissa to nie dotyczy³o, a jeœli nawet, to dolegliwoœci te przestawa³y byæ znacz¹ce, jeœli wziê³o siê pod uwagê fatalny stan cesarza.Wydawa³ siê nie zauwa¿aæ tego, co dzia³o siê poza jego kwater¹, ale by³y to tylko pozory.Zdawa³ sobie sprawê z postêpowania Mellesa, podkopuj¹cego jego autorytet nawet w armii, rozpuszczaj¹cego prawdy, pó³prawdy i ca³kowite k³amstwa maj¹ce przekonaæ ludzi, ¿e tylko baron troszczy siê o dobro Imperium.Zdawa³ sobie równie¿ sprawê z tego, ¿e Melles dobrze sobie radzi z zarz¹dzaniem Imperium, mimo wykorzystywania dwuznacznych i podstêpnych œrodków.Wiedzia³, ¿e wykorzysta³ on jego postêpowanie wobec Tremane'a jako œrodek do zjednoczenia - pod swoj¹ kontrol¹ - zwaœnionych frakcji politycznych w Imperium, Taki pomys³ nigdy by mu nie przyszed³ do g³owy, ale jeœli siê wziê³o pod uwagê, ¿e przynajmniej jedna czwarta wielkich graczy gardzi³a Mellesem, a drugie tyle ba³o siê go, wówczas jedynym sposobem na po³¹czenie ich si³ by³o znalezienie im wspólnego wroga, którego znienawidz¹ jeszcze bardziej.Wszystko to przesta³o siê ju¿ liczyæ.Cesarz nie przejmowa³ siê ju¿ postêpowaniem Mellesa ani ¿adnego innego cz³owieka, gdy¿ mia³ wa¿niejsze, o wiele bardziej osobiste problemy.Zaklêcia utrzymuj¹ce jego cia³o w formie i podtrzymuj¹ce dzia³anie organizmu rozpada³y siê.Po ka¿dej burzy zostawa³o ich coraz mniej, a nie mo¿na by³o zast¹piæ utraconych nowymi.Charliss nie widzia³ sposobu, ¿eby siê uratowaæ - umiera³ i wiedzia³ o tym.Nie móg³ ju¿ nawet poruszaæ siê o w³asnych si³ach - s³u¿¹cy przenosili go z ³Ã³¿ka na tron i z powrotem, nie wychodz¹c poza prywatne apartamenty cesarza.D³ugi, powolny proces starzenia, jaki mia³by przed sob¹, przyspieszy³ teraz ponad wszelkie prawdopodobieñstwo.Charliss nie czu³ strachu, lecz gniew - wyrachowany, wszechogarniaj¹cy gniew, który odczuwaæ mo¿e jedynie cz³owiek ¿yj¹cy przez dwa stulecia.Ograbiono go z ostatnich, cennych lat ¿ycia - ale dok³adnie wiedzia³, kogo nale¿y za to winiæ.Valdemar.Rozkaza³ swym uczonym odnaleŸæ ten barbarzyñski kraj i znaleŸæ informacje o jego historii; dowiedzia³ siê tyle, ¿e z du¿¹ doz¹ pewnoœci móg³ go obwiniaæ o wys³anie burz nad inne kraje.Valdemar zosta³ za³o¿ony wiele wieków wczeœniej przez zbuntowanych poddanych Imperium, którzy uciekli na pustkowie zbyt daleko, by ich dogoniæ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||