Index
czesc 01 rozdzial 01
czesc 04 rozdzial 04
czesc 02 rozdzial 03 (3)
czesc 05 rozdzial 03 (2)
czesc 05 rozdzial 01 (3)
rozdzial 05 (206)
rozdzial 07 (91)
rozdzial 02 (20)
rozdzial 05 (14)
rozdzial 09 (214)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pies-bambi.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Jedna czy dwie pacjentki wydały mi się interesujące, ale nie byłowśród nich nikogo, kto byłby wart poznania bardziej niż Yvette, Donna, S.Laworowna, czy inne.- Możesz przestać - mówię i zastanawiam się przez chwilę.    Nie jest to taka fajna zabawa, jak sobie wyobrażałem.Poza tymmój czas dobiega końca.    - Mogę sobie chyba na coś takiego pozwolić, kiedy mi tylkoprzyjdzie ochota - stwierdzam.- A teraz porozmawiajmy o mnie.    - O co chciałbyś zapytać?    - O to, co zawsze przede mną ukrywasz.O diagnozę, prognozę,ogólne uwagi na temat mojego przypadku.Jaki w ogóle jestem, według ciebie?    - Pacjent Robinette Stetley Broadhead - zaczyna natychmiast -wykazuje umiarkowane symptomy depresji, rekompensowane aktywnym stylem życia.Potrzeba pomocy psychiatrycznej wynika z depresji i dezorientacji.Pacjent objawiapoczucie winy i na poziomie świadomości momentami zdradza afazję spowodowanąkilkoma epizodami powracającymi jako symbole senne.Wykazuje względnie słabypociąg seksualny.Jego stosunki z kobietami są przeważnie nieudane, choćorientacja psychoseksualna jest w osiemdziesięciu procentach heteroseksualna.    - A gówno prawda.- zaczynam reagując z opóźnieniem na"słaby pociąg seksualny i nieudane stosunki".Nie mam jednak ochoty nadyskusje.A poza tym Sigfrid mówi w tym momencie z własnej inicjatywy:    - Muszę cię poinformować.Bob, że twój czas już prawie dobiegłkońca.Powinieneś chyba udać się do pokoju wypoczynkowego.    - Bzdura.Nie mam po czym przychodzić do siebie.- Ale marację.- W porządku - mówię.- Wróć do normalnej procedury.Skasuj polecenie.Czywystarczy? Już skasowane?    - Tak, Robbie.    - Znowu to samo! - wrzeszczę.- Zdecyduj się, kurwa mać, jakmnie zamierzasz nazywać?    - Zwracam się do ciebie w formie odpowiedniej do stanu twegoumysłu lub do stanu, który pragnę u ciebie wywołać.    - A teraz chciałbyś, żebym był dzieckiem? Nieważne.Słuchaj! -mówię wstając.- Czy pamiętasz wszystko, o czym mówiliśmy w czasie procedurywyjściowej?    - Oczywiście, Robbie.- I potem dodaje sam z siebie, co jestzaskakujące, bo czas mój dobiegł końca dziesięć lub dwadzieścia sekund temu: - Czyjesteś zadowolony, Robbie?    - Co?    - Czy stwierdziłeś ku swemu zadowoleniu, że jestem tylkomaszyną? Że możesz mieć nade mną kontrolę, kiedy tylko zechcesz?    Zaskoczył mnie.- Czy właśnie o to mi chodziło? - pytamzdziwiony.Po chwili dodaję: - W porządku, chyba o to.Więc jesteś maszyną,Sigfrid, mogę mieć nad tobą kontrolę.    - Zawsze przecież o tym wiedzieliśmy, prawda? - rzuca za mną,kiedy wychodzę.- Ale czy nie obawiasz się, że to właśnie ciebie trzebakontrolować?Strona główna   Indeks    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.