Index
Norton Andre Czarodziejskie miecze
Sienkiewicz Henryk Listy z podróży do Ameryki
143 16
07 (430)
wiedza i zycie2
Eddings Dav
Robert Silberberg PrÄ…dy czasu
Cawthorne Nigel Zycie erotyczne wielkich dyktatorow
Martel Yann Zycie Pi
310 03 (5)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alter.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Nastêpnie zakrzykn¹³: - Moœci panowie! bracia, serdeñka! Pos³uchajcie mojej zagadki !Z prawdziw¹ zmiennoœci¹ marcowej pogody oburzenie pospolitaków zmieni³o siê w jednej chwili w ciekawoœæ i chêæ us³yszenia jakiegoœ nowego dowcipu b³azna.- S³uchamy! s³uchamy! - ozwa³o siê kilkanaœcie g³osów.B³azen pocz¹³ mrugaæ oczyma jak ma³pa i recytowaæ piskliwym g³osem:- Król! król! jako ¿ywo! Jan Kazimierz! - poczêto wo³aæ ze wszystkich stron.I œmiech ogromny jak grzmot rozleg³ siê w zgromadzeniu.- Niech go kule bij¹, jak to misternie u³o¿y³! - wo³a³a szlachta.Wojewoda œmia³ siê z innymi; nastêpnie, gdy uciszy³o siê nieco, rzek³ powa¿niej:- I za tê to sprawê my musimy teraz krwi¹ i g³owami nak³adaæ.Ot, do czego dosz³o!.Ale masz, b³aŸnie, dukata za dobr¹ zagadkê.- Krzysztofku! Krzychu najmilszy! - odrzek³ Ostro¿ka - czemu to na innych napadasz, ¿e trefnisiów trzymaj¹, kiedy sam nie tylko mnie trzymasz, ale osobno za zagadki dop³acasz?.Daj¿e mnie jeszcze dukata, to ci powiem drug¹ zagadkê.- Tak¹¿ sam¹ dobr¹?- Jeno d³u¿sz¹.Daj naprzód dukata- Masz!B³azen znów wstrz¹sn¹³ rêkoma jak kogut skrzyd³ami, znów zapia³ i zakrzykn¹³:- Moœci panowie, s³uchajcie! Kto to taki?Na prywatê narzeka³, udawa³ Katona,Od szabli wola³ pióro z gêsiego ogona;Po zdrajcy chcia³ spuœcizny, a gdy jej nie dosta³,Wnet totam Rempublicam ostrym rytmem sch³osta³Bodajby szablê kocha³, mniej by³oby biedy,Bo siê satyr na pewno nie ulêkn¹ Szwedy.On zaœ, ledwie wojennych skosztowa³ k³opotów,Ju¿ za zdrajcy przyk³adem króla zdradziæ gotów.Wszyscy obecni odgadli tak dobrze tê zagadkê, jak i poprzedni¹.Dwa czy trzy zduszone w tej¿e chwili œmiechy ozwa³y siê W zgromadzeniu, po czym zapad³a cisza g³êboka.Wojewoda sta³ siê czerwony i tym bardziej siê zmiesza³, ¿e wszystkie oczy by³y w niego utkwione, a b³azen spogl¹da³ to na jednego szlachcica, to na drugiego, wreszcie ozwa³ siê:- Nikt¿e z waszmoœciów nie odgaduje, kto to taki?A gdy milczenie by³o jedyn¹ odpowiedzi¹, wówczas Ostro¿ka zwróci³ siê z najbezczelniejsz¹ min¹ do wojewody:- A ty, Krzychu, zali tak¿e nie wiesz, o jakim to hultaju by³a mowa?.Nie wiesz? to p³aæ dukata!- Masz! - odrzek³ wojewoda.- Bóg ci zap³aæ!.Powiedz no mi, Krzychu: nie stara³¿eœ siê ty przypadkiem o podkanclerstwo po Radziejowskim?- Nie pora na krotofile! - odpar³ Krzysztof Opaliñski.I sk³oniwszy siê czapk¹ wszystkim obecnym:- Czo³em waszmoœciom!.Pora mi na radê wojenn¹.- Na radê familijn¹, chcia³eœ Krzychu, powiedzieæ- doda³ Ostro¿ka - bo tam wszyscy krewni radziæ bêdziecie, jakby daæ drapaka.Po czym zwróci³ siê do szlachty i naœladuj¹c wojewodê w uk³onie, doda³:- A waæpanom w to graj!I oddalili siê obaj; ale ledwie uszli kilkanaœcie kroków, jeden ogromny wybuch œmiechu obi³ siê o uszy wojewody i brzmia³ jeszcze d³ugo, zanim uton¹³ w ogólnym gwarze obozu.Rada wojenna istotnie mia³a miejsce i wojewoda poznañski na niej prezydowa³.By³a to szczególna rada! Brali w niej udzia³ sami tacy dygnitarze, którzy siê na wojnie nie znali.Bo magnaci wielkopolscy nie szli i nie mogli iœæ za przyk³adem owych "królewi¹t" litewskich lub ukrainnych ¿yj¹cych w ustawicznym ogniu jak salamandry.Tam co wojewoda lub kasztelan to by³ wódz, któremu pancerz wygniata³ na ciele nigdy nie schodz¹ce czerwone prêgi, któremu m³odoœæ zbiega³a na stepach lub w lasach od wschodniej strony, wœród zasadzek, walk, gonitew, w obozach lub taborach.Tu byli to dygnitarze pilnuj¹cy urzêdów, a choæ w chwilach potrzeby chodzili i oni na pospolite ruszenie, jednak¿e nigdy nie zajmowali naczelnych w czasie wojen stanowisk.G³êboki spokój uœpi³ wojowniczego ducha i potomków tych rycerzy, którym niegdyœ ¿elazne hufce krzy¿ackie nie mog³y dotrzymaæ pola, zmieni³ w statystów, uczonych i literatów.Dopiero twarda szko³a szwedzka nauczy³a ich, czego zapomnieli.Ale tymczasem zgromadzeni na naradê dygnitarze spogl¹dali na siê niepewnymi oczyma i ka¿dy ba³ siê pierwszy odezwaæ, czekaj¹c, co powie "Agamemnon", wojewoda poznañski."Agamemnon" zaœ sam nie zna³ siê po prostu na niczym i mowê swoj¹ rozpocz¹³ znów od narzekañ na niewdziêcznoœæ i ospa³oœæ królewsk¹, na lekkie serce, z jakim ca³¹ Wielkopolskê i ich pod miecz wydano.Ale za to jak¿e by³ wymowny; jak¿e wspania³¹ czyni³ postaæ, prawdziwie rzymskiego senatora godn¹: g³owê przy mówieniu trzyma³ wzniesion¹, czarne jego oczy ciska³y b³yskawice, usta pioruny, a siwiej¹ca broda trzês³a siê z uniesienia, gdy przysz³e klêski ojczyzny malowa³.- W czym¿e bowiem ojczyzna cierpi? - mówi³ - je¿eli nie w synach swoich.a my tu najpierw ucierpimy.Po naszych to ziemiach, po naszych prywatnych fortunach, zas³ugami i krwi¹ przodków zdobytych, przejdzie naprzód noga tych nieprzyjació³, którzy jako burza zbli¿aj¹ siê ku nam od morza.I za co my cierpimy? Za co zajm¹ nasze trzody, wydepcz¹ zbo¿a, popal¹ wsie prac¹ nasz¹ zbudowane? Czy myœmy krzywdzili Radziejowskiego, który, nies³usznie os¹dzony i jako zbrodniarz œcigany, obcej protekcji szukaæ musia³? Nie!.Czy my nastajemy, aby ten pró¿ny tytu³ króla szwedzkiego, który ju¿ tyle krwi kosztowa³, by³ w podpisie naszego Jana Kazimierza zachowany? Nie!.Dwie wojny pal¹ siê na dwóch granicach - trzeba¿ by³o wywo³aæ i trzeci¹?.Kto winien, niech go Bóg, niech go ojczyzna s¹dzi!.My umyjmy rêce, boœmy niewinni tej krwi, która bêdzie przelan¹.I tak dalej piorunowa³ wojewoda; ale gdy przysz³o do w³aœciwej materii, nie umia³ rady po¿¹danej udzieliæ.Pos³ano tedy po rotmistrzów ³anow¹ piechot¹ dowodz¹cych, a szczególniej po pana W³adys³awa Skoraszewskiego, któren by³ nie tylko rycerz s³awny i niezrównany, ale stary praktyk wojenny znaj¹cy wojnê jak pacierz.Rad jego istotni nawet wodzowie nieraz s³uchali; tym wiêc skwapliwiej po¿¹dano ich teraz [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.