Index
Bettelheim Bruno Cudowne i pożyteczne O znaczeniach i wartoœciach baœni (10)
Bogdanowicz Marta Psychologia kliniczna dziecka w wieku przedszkolnym (10)
Dodziuk Anna Psychologia podręczna Częœć III Pokochać (10)
Kratochvil Stanisław Psychoterapia Kierunki metody badania (10)
abc.com.pl 9
Quinnell A J Cisza
May Karol Winnetou
Patterson James Zabawa w chowanego
Klatwa prometeusza
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • emaginacja.xlx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .    - To nie ma znaczenia.    Obrzuca mnie wzrokiem świadczącym o kompletnym niezrozumieniu.Zrywa się i z płaczem pada na łóżko.W jej mózgu wśród groteskowych kształtów,narkotycznych wizji wybuchają ostre uczucia: strach, żal, ból, gniew.Myśli; żerozmyślnie ją krzywdzę.Co bym nie powiedział i tak już za późno.Pogardza mną.Jestem dla niej wampirem, pijawką.Wie, na czym polega mój dar.Między namiotwiera się ostateczna przepaść i już nigdy nie pomyślimy o sobie bez wstydu izłości.Wybiegam z pokoju i korytarzem docieram tam, gdzie mieszkają Aitken iDonaldson.    - Zły "odjazd" - mruczę.- Przepraszam za kłopot, ale.* * *    Zostałem z nimi przez resztę popołudnia.Dali mi środekuspokajający i delikatnie sprowadzili z wyżyn kwasu na ziemię.Psychodeliczneobrazy docierały do mnie z mózgu Toni jeszcze przez godzinę.Tak jakby łączyłanas nierozerwalna nić pępowiny.Ale później ku mojej uldze kontakt zaczął sięrwać, i nagle z niemal słyszalnym cmoknięciem wszystko ucichło.Rozpłomienionefantomy nie dręczyły już dłużej mojej duszy.Kolory, wymiary i faktury wróciłydo normalnego stanu.I przede wszystkim zniknęła moja bezlitośnie ujawnionapodobizna.Kiedy nareszcie zostałem sam w moim mózgu, prawie się rozpłakałem,świętując odzyskanie wolności.Ale łzy nie popłynęły.Siedziałem w bezruchu,sącząc Bromo-Seltzer.Czas mijał.Prowadziliśmy z Aitkenem i Donaldsonem cichą,cywilizowaną rozmowę o Bachu, sztuce średniowiecznej, Richardzie Nixonie,narkotykach i wielu innych rzeczach.Ledwo ich znałem, a jednak gotowi bylipoświęcić swój czas, by złagodzić ból kogoś obcego.Wreszcie poczułem się trochęlepiej.Przed szóstą, dziękując im wylewnie, udałem się do mego pokoju.Toni niebyło.Mieszkanie wydało mi się dziwnie odmienione - z półek zniknęły książki, ześcian obrazki.Do połowy opróżniona szafa stała otworem.Byłem tak wykończony,że dopiero po paru minutach zorientowałem się, co się wydarzyło.Najpierwsądziłem, że to napad, włamanie, uprowadzenie.Potem uświadomiłem sobie prawdę.Toni się wyprowadziła.następny     [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.