Index rozdzial 07 (91) rozdzial 02 (20) rozdzial 09 (214) rozdzial 01 (289) rozdzial 17 (56) rozdzial 12 (52) rozdzial 18 (55) rozdzial 07 (286) rozdzial 02 (153) rozdzial 07 (268) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Na moją korzyść przemawia jedynie to, że Achillesowi bardziej zależy na życiu i powodzeniu niż na zemście.On potrafi chować urazę przez wieczność, wcale nie spieszy się do działania.I w przeciwieństwie do Bonza nigdy nie pozwoli się sprowokować do ataku w okolicznościach, które zdemaskują go jako zabójcę.Dopóki sądzi, że mnie potrzebuje, i dopóki nie przyłapie mnie samego, chyba będę bezpieczny. Bezpieczny.Zadygotał.Buch też czuła się bezpiecznie. - Achilles był wtedy moim dowódcą - oznajmił Groszek.- Utrzymał naszą grupę dzieci przy życiu.Wprowadził nas do darmowej kuchni. - Groszek jest za skromny - sprzeciwił się Achilles.- To był głównie jego pomysł.On nam wpoił samą ideę współpracy.Dużo się nauczyłem od tamtego czasu, Groszku.Przez rok nic, tylko książki i lekcje.kiedy nie kroili mi nóg i nie piłowali kości.I w końcu zrozumiałem, że pomogłeś nam dokonać ogromnego skoku.Od barbarzyństwa do cywilizacji.Ten dzieciak to powtórka ewolucji człowieka. Groszek nie był taki głupi, żeby nie rozpoznać pochlebstwa.Ale dobrze się złożyło, więcej niż dobrze, że ten nowy chłopiec, prosto z Ziemi, już znał Groszka i okazywał mu szacunek. - Przynajmniej ewolucji pigmejów - zażartował Groszek. - Muszę wam powiedzieć, że Groszek był najtwardszym małym draniem na całej ulicy. Nie, nie tego Groszek teraz potrzebował.Achilles właśnie przekroczył granicę pomiędzy pochlebstwem a posiadaniem.Historyjki o „twardym małym draniu" stawiały Achillesa wyżej od Groszka, którego oceniał.Te historyjki mogły nawet przemawiać na korzyść Groszka - ale jeszcze większą korzyść przynosiły Achillesowi, ponieważ dzięki nim mógł znacznie szybciej wkręcić się do grupy.A Groszek nie chciał, żeby Achilles należał do grupy. Achilles już opowiadał dalej, a wokół niego zbierało się coraz więcej żołnierzy. - Groszek zwerbował mnie do swojej bandy w ten sposób. - To nie była moja banda - przerwał mu Groszek.- Tutaj w Szkole Bojowej nie opowiadamy o domu i nie słuchamy takich historyjek.Więc wolałbym, żebyś nigdy więcej nie wspominał o Rotterdamie, dopóki jesteś w mojej armii. Powiedział dosyć miłych rzeczy we wstępnej przemowie.Teraz nadeszła pora na autorytet. Achilles nie okazał żadnego zmieszania z powodu reprymendy. - Rozumiem.Nie ma problemu. - Powinniście już wychodzić na lekcje - powiedział Groszek do żołnierzy.- Muszę się naradzić tylko z dowódcami plutonów. Wskazał na Ambula, tajskiego żołnierza, który według danych znalezionych przez Groszka w zbiorach uczniów powinien był dawno zostać plutonowym, gdyby nie jego skłonność do nieposłuszeństwa głupim rozkazom. - Ty, Ambul.Wyznaczam cię do opieki nad Achillesem.Zaprowadzisz go na lekcje i pokażesz, jak działa kombinezon, jak się go nakłada, i podstawowe ruchy w sali bojowej.Achilles, masz słuchać Ambula jak Boga, dopóki nie przydzielę cię do regularnego plutonu. Achilles wyszczerzył zęby. - Ale ja nie słucham Boga.Myślisz, że nie wiem? - Prawidłowa odpowiedź na rozkaz to „tak, sir".Uśmiech Achillesa zgasł. - Tak, sir. - Cieszę się, że tu jesteś - skłamał Groszek. - Ja też się cieszę, sir - powiedział Achilles. Groszek nie bez racji przypuszczał, że nawet jeśli Achilles nie kłamał, miał bardzo szczególne powody do radości, między innymi nową nadzieję na śmierć Groszka. Po raz pierwszy Groszek zrozumiał, dlaczego Ender prawie zawsze zachowywał się tak, jakby nie dbał o zagrożenie ze strony Bonza.Wybór był prosty.Albo mógł ratować siebie, albo utrzymać władzę nad armią.Żeby zdobyć prawdziwy autorytet, Groszek musiał wymagać całkowitego posłuszeństwa i szacunku od swoich żołnierzy, nawet jeśli to oznaczało publiczne strofowanie Achillesa, nawet jeśli zwiększało osobiste zagrożenie. A jednak inna część Groszka myślała: Achilles nie trafiłby tutaj, gdyby nie posiadał przywódczych zdolności.Radził sobie doskonale jako nasz papa w Rotterdamie.Teraz do moich obowiązków należy wyszkolić go jak najszybciej, ze względu na jego potencjalną przydatność dla M.F.Nie mogę pozwolić, żeby przeszkodziły mi w tym osobiste lęki albo nienawiść do niego za to, co zrobił Buch.Więc nawet jeśli Achilles jest złem wcielonym, moje zadanie polega na przekształceniu go w sprawnego żołnierza z dobrymi zadatkami na dowódcę. A tymczasem będę miał oczy z tyłu.Strona główna Indeks [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||