Index
Cook Glen Zapada cien wszystkich nocy
Cook Glen Ogien w jego dloniach
Gleen Cook Czarna Kompania
Cook Glen Pazdziernikowe dziecko
Glen Cook Cien w ukryciu
ENTER.2002 2003
www nie com pl 1
Gabriela Zapolska KaÂśka Kariatyda
Forsyth Czwarty protokół
WIEZAJ~1.TXT
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alter.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Wszystko, czego sobie ¿yczysz - rzek³ Beau.- Musimy byæ gotowi na Przyjœcie.- Rozpromieniony Nite wróci³ do swoich zajêæ.Beau spojrza³ na Alexandra.- Co nowego w sprawie Cassy Winthrope? - Niespodziewanie w jego g³osie pojawi³o siê napiêcie.- Ci¹gle nie zosta³a zlokalizowana - odpowiedzia³ Alexander.- Jak to mo¿liwe?- Sprawa jest tajemnicza.Policja i pracownicy uniwersytetu wrêcz wzorcowo z nami wspó³pracuj¹.Ujawni siê.Mo¿e nawet przy bramie, i to z w³asnej woli.Gdybym by³ tob¹, nie martwi³bym siê.Beau gwa³townie odwróci³ siê i z³apa³ przedramiê Alexandra w ¿elazny uœcisk, który natychmiast wstrzyma³ kr¹¿enie krwi.Zszokowany tym ewidentnie wrogim odruchem Alexander spojrza³ na d³oñ, która go trzyma³a.To nie by³a ludzka rêka.Palce by³y d³ugie i oplata³y ramiê niczym miniaturowe wê¿e boa.- Poszukiwania tej dziewczyny to nie jest mój kaprys - powiedzia³ Beau.Patrzy³ na Alexandra oczami, które zmieni³y siê w wielkie Ÿrenice.- Chcê jej teraz!Alexander podniós³ wzrok, aby spojrzeæ w oczy Beau.Doskonale wiedzia³, ¿e walka nie ma sensu.- Uczynimy to spraw¹ absolutnie priorytetow¹ - zadeklarowa³.Jesse naci¹³ sosnowych ga³êzi i przykry³ nimi zaparkowany przy szopie samochód.Z zewn¹trz chata wygl¹da³a na ca³kiem opuszczon¹, jedynie smu¿ka dymu z kamiennego komina zdradza³a mieszkañców.W przeciwieñstwie do spokojnie wygl¹daj¹cego otoczenia domu jego wnêtrze przemieni³o siê w zat³oczon¹ stacjê badawcz¹.Lwi¹ czêœæ powierzchni zajê³o prowizoryczne laboratorium biologiczne.Tutaj rz¹dzi³a Nancy, z któr¹ blisko wspó³pracowa³a Sheila.Wszyscy oczekiwali, ¿e ¿al po stracie Eugene’a sprawi, ¿e Nancy zapragnie znaleŸæ sposób na zatrzymanie obcego wirusa.W istocie, matka Jonathana by³a ow³adniêta t¹ myœl¹.Pitt siedzia³ zajêty przy komputerze.Stara³ siê otrzymaæ dok³adniejszy wykres, korzystaj¹c z wszystkich dostêpnych w telewizji informacji.Media w koñcu podjê³y temat czarnych dysków, ale nie ³¹czono ich z epidemi¹ grypy.Historia opowiedziana w telewizji mia³a raczej zainteresowaæ widzów i zachêciæ do szukania dysków.Jesse szybko wzi¹³ na siebie funkcje logistyczne, szczególnie zaopatrzenie w jedzenie i podtrzymywanie ognia w kominku.W tej chwili koñczy³ jedn¹ ze swoich specjalnoœci: chili.Cassy i Jonathan siedzieli przy stole z laptopem.Ku radoœci Jonathana nast¹pi³a znacz¹ca zmiana ról: teraz on by³ nauczycielem.Tak¿e ku jego zachwytowi Cassy mia³a na sobie jedn¹ z tych cienkich bawe³nianych sukienek.A ¿e nie nosi³a stanika, co oczywiœcie rych³o odkry³, skoncentrowanie siê na pracy by³o niezwykle trudne.- Wiêc co mam robiæ? - spyta³a.- Co? - odpowiedzia³ Jonathan, jakby zosta³ zbudzony z g³êbokiego snu.- Czy ja ciê nudzê?- Nie - zaprzeczy³ z wigorem.- Pytam, czy mam zmieniæ te trzy ostatnie litery w adresie? - powiedzia³a Cassy.Skupiona by³a na ekranie laptopa i zupe³nie nie zdawa³a sobie sprawy, jaki efekt u ch³opaka wywo³uj¹ zewnêtrzne atrybuty jej kobiecoœci.Przysz³a tu wprost z k¹pieli i sutki jej piersi stercza³y jak wykute z marmuru.- Prawda, ychmm.tak - j¹ka³ siê Jonathan.- Kropka G O V.Nastêpnie.- £amane, 6 0 6, du¿e R, ma³e g, ³amane - dokoñczy³a Cassy.- Teraz wciskam enter.Cassy spojrza³a na Jonathana i zauwa¿y³a, ¿e ch³opak siê rumieni.- Czy coœ siê sta³o? - spyta³a.- Nie - zaprzeczy³.- No wiêc powinnam to zrobiæ?Jonathan skin¹³ i Cassy wcisnê³a enter.Niemal równoczeœnie uruchomi³a siê drukarka i zaczê³a zapisywaæ kolejne strony.- Voil? - powiedzia³ Jonathan.- Oto jesteœmy w naszej skrzynce pocztowej, a nikt nie zdo³a nas wyœledziæ.Cassy uœmiechnê³a siê i klepnê³a go przyjacielsko.- Jesteœ dobrym nauczycielem.Jonathan znowu sp³on¹³ rumieñcem, odwróci³ wzrok i zaj¹³ siê wyci¹ganiem wydrukowanych stron z drukarki.Cassy wsta³a i podesz³a do Pitta.- Zupa za trzy minuty! - zawo³a³ Jesse.Nikt nie odpowiedzia³.- Wiem, wiem, jesteœcie zbyt zajêci, ale musimy jeœæ.Wszyscy zainteresowani znajd¹ talerz na stole.Cassy opar³a siê rêkoma na ramionach Pitta i spojrza³a na ekran komputera.Pitt wyrysowa³ nastêpny diagram ko³owy.Tym razem czerwone przewa¿a³o ju¿ nad niebiesk¹ reszt¹.- W tym miejscu jesteœmy wed³ug ciebie? - zapyta³a Cassy.Pitt lekko œcisn¹³ rêkê dziewczyny.- Tego siê w³aœnie obawiam.Jeœli dane pochodz¹ce z telewizji s¹ umiarkowane albo zani¿one, to program sugeruje, ¿e oko³o szeœædziesi¹t osiem procent œwiatowej populacji zosta³o zainfekowane.Jonathan dotkn¹³ pleców Nancy.- Przepraszam, mamo, ¿e ci zawracam g³owê.To ostatnie wydruki z Internetu.- Jest coœ z Winnipeg o sekwencji aminokwasów w proteinie? - zapyta³a Sheila.- Tak - potwierdzi³ Jonathan.Przerzuci³ kilka stron i wyj¹³ tê z wydrukiem z Winnipeg.Wrêczy³ j¹ Sheili.Przerwa³a na chwilê pracê i zabra³a siê do czytania.- Po³¹czy³em siê tak¿e z now¹ grup¹ z Trondheim w Norwegii.Pracuj¹ w laboratorium ukrytym pod uniwersyteck¹ sal¹ gimnastyczn¹.- Przes³a³eœ im nasze uaktualnione dane? - spyta³a Nancy.- Jasne.Tak jak i pozosta³ym.- Ooo, zrobili pewne postêpy! - zawo³a³a Sheila.- Mamy teraz pe³n¹ sekwencjê aminokwasów proteiny.To znaczy, ¿e mo¿emy zacz¹æ tworzyæ w³asn¹.- Tu jest to, co przes³ali nam Norwegowie.- Jonathan wrêczy³ mamie kartkê, ale Sheila z³apa³a j¹ i natychmiast zaczê³a czytaæ.Nagle zmiê³a j¹.- To wszystko ju¿ okreœliliœmy, co za strata czasu.- Pracowali w kompletnej izolacji - uwaga Sheili sprawi³a, ¿e Cassy stanê³a w obronie norweskich naukowców.- Mamy coœ od Francuzów? - zapyta³ Pitt.- Wiele - odpowiedzia³ Jonathan, wyj¹³ z pliku kartek te z Francji i wrêczy³ je Pittowi.- Wygl¹da na to, ¿e inwazja ci¹gle rozwija siê tam wolniej ni¿ gdziekolwiek indziej.- Pewnie to ich czerwone wino - zaœmia³a siê Sheila.- To mo¿e byæ wa¿ne - zauwa¿y³a Nancy.- Je¿eli to siê utrzyma i oka¿e siê, ¿e to nie strza³ na chybi³ trafi³, i je¿eli zdo³amy wyjaœniæ dlaczego, to mo¿e okazaæ siê po¿yteczne.- S¹ te¿ z³e wiadomoœci.- Jonathan poda³ kolejn¹ kartkê.- Na ca³ym œwiecie zmar³a olbrzymia liczba osób chorych na cukrzycê, hemofiliê, raka, no wiecie.- Wygl¹da na to, ¿e wirus oczyszcza sobie genetyczne pole - zauwa¿y³a Sheila.Jesse przyniós³ wazê z chili i poprosi³ Pitta o przesuniêcie komputera.Czekaj¹c na wolne miejsce, zapyta³ Jonathana, z iloma oœrodkami badawczymi ze œwiata zdo³a³ siê po³¹czyæ poprzedniego dnia.- Stu szeœcioma.- A dzisiaj?- Dziewiêædziesiêcioma szeœcioma.- O rany! - jêkn¹³ Jesse, stawiaj¹c wazê na stole.Wróci³ do kuchni po talerze i sztuæce.- To spora strata.- Trzy z nich mog¹ ci¹gle byæ w porz¹dku, ale zadawali za du¿o pytañ o to, kim jesteœmy i gdzie siê znajdujemy, wiêc zrezygnowa³em z tych po³¹czeñ.- Jak to mówi¹: „Lepiej byæ za ostro¿nym, ni¿ póŸniej ¿a³owaæ” - wtr¹ci³ Pitt.- Ale i tak to jest spora strata - powtórzy³ Jesse.- Co z tym, kto podpisuje siê jako Doktor M? Masz coœ od niego? - spyta³a Sheila.- Jest trochê materia³Ã³w - przytakn¹³ Jonathan.- Kim jest Doktor M? - zainteresowa³ siê Jesse.- On pierwszy odpowiedzia³ na nasz list w Internecie - wyjaœni³a Cassy.- Ju¿ w pierwszej godzinie.S¹dzimy, ¿e jest w Arizonie, ale nie mamy pojêcia gdzie.- Przekaza³ nam mnóstwo wa¿nych danych - doda³a Nancy.- Wystarczaj¹co du¿o, abym sta³ siê podejrzliwy - wtr¹ci³ Pitt.- No dalej, chodŸcie.Chili zaraz wystygnie - ponagli³ Jesse.- W tej chwili podejrzewam ka¿dego - odpar³a Sheila.Podesz³a do sto³u i jak zwykle usiad³a przy jednym z jego koñców.- Ale jeœli zjawia siê ktoœ z u¿ytecznymi informacjami, zamierzam z nich skorzystaæ.- Tak d³ugo, jak d³ugo kontakty z nim nie nara¿aj¹ nas na dekonspiracjê - uzna³ Pitt.- To siê rozumie samo przez siê - zauwa¿y³a Sheila protekcjonalnie.Wziê³a wydruk z informacjami od Doktora M, który wrêczy³ jej Jonathan.W jednej rêce trzyma³a kartki, a drug¹ jad³a chili.Wygl¹da³a jak studentka przygotowuj¹ca siê do egzaminu.Reszta tak¿e usiad³a przy stole.Po³o¿yli serwetki na kolanach i zaczêli jeœæ.- Jesse, przeszed³eœ sam siebie - odezwa³a siê Cassy, gdy prze³knê³a pierwsz¹ ³y¿kê.- Komplementy mile widziane - odpar³ pochwalony.Jedli przez kilka minut w milczeniu, a¿ Nancy chrz¹knê³a.- Nie chcia³abym tego mówiæ, ale obawiam siê, ¿e niestety brakuje nam sprzêtu laboratoryjnego [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.