Index
Pedagogika Pilch Tadeusz Zasady Badań Pedagogicznych(txt)
Asimov Isaac Science Fiction (Opowiadania).Txt
MODELNR2.TXT
DROGA (2).TXT
MOCPODSW.TXT
ANDRZE~1 (2).TXT
LEKCJA46.TXT
MALYBCHL.TXT
DZIKUS.TXT
PRINCE80.TXT
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ramtopy.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Milva, nie Cahir.Z Cahirem jechaæ nie chcê.- A to czemu? - spytali prawie jednoczeœnie Ango leme i Cahir.- W³aœnie - powiedzia³ wolno Regis.- Czemu?- Bo nie mam do niego zaufania - oznajmi³ krótko wiedŸmin.Milczenie, które zapad³o, by³o nieprzyjemne, ciê¿kie, lepkie niemal.Od strony lasu, pod którym obozowa³a karawana kupiecka i grupa innych podró¿nych, dobiega³y podniesione g³osy, okrzyki i œpiewy.- Wyjaœnij - powiedzia³ wreszcie Cahir.- Ktoœ nas zdradzi³ - rzek³ sucho wiedŸmin.- Po rozmowie z prefektem i po rewelacjach Angouleme nie ma co do tego w¹tpliwoœci.A gdy siê dobrze zastanowiæ, dochodzi siê do wniosku, ¿e zdrajca jest wœród nas.A do tego, by zgadn¹æ, kto nim jest, wcale nie trzeba siê d³ugo zastanawiaæ.- Ty, jak mi siê zdaje - zmarszczy³ brew Cahir - pozwoli³eœ sobie zasugerowaæ, ¿e tym zdrajc¹ jestem ja?- Nie ukrywam - g³os wiedŸmina by³ zimny - ¿e mnie taka myœl napad³a, i owszem.Wiele na to wskazuje.Wiele by to wyjaœnia³o.Bardzo wiele.- Geralt - rzek³ Jaskier.- Czy ty nie posuwasz siê odrobinkê za daleko?- Niech mówi - wyd¹³ wargi Cahir.- Niech mówi.Niech siê nie krêpuje.- Zastanawia³o nas - Geralt potoczy³ wzrokiem po twarzach kompanów - jak mog³o dojœæ do rzekomego b³êdu w rachunku.Wiecie, o czym mowa.O tym, ¿e jest nas pi¹tka, a nie czwórka.Myœleliœmy, ¿e ktoœ siê po prostu pomyli³: tajemniczy pó³elf, rozbójnik S³owik albo Angouleme.A jeœli odrzuciæ wersjê b³êdu? Wtedy nasuwa siê wersja nastêpuj¹ca: dru¿yna liczy piêæ osób, ale S³owik ma zabiæ tylko cztery.Bo pi¹ta to sprzymierzeniec zamachowców.Ktoœ, kto stale ich informuje o ruchach dru¿yny.Od pocz¹tku, od momentu, kiedy po zjedzeniu s³ynnej rybnej zupy dru¿yna siê sformowa³a.Przyjmuj¹c do swego sk³adu Nilfgaardczyka.Nilfgaardczyka, który musi dopaœæ Ciri, musi j¹ oddaæ cesarzowi Emhyrowi, bo od tego zale¿y jego ¿ycie i dalsza kariera.- A wiêc jednak nie myli³em siê - powiedzia³ wolno Cahir.- Jednak jestem zdrajc¹.Pod³ym, dwulicowym sprzedawczykiem?- Geralt - odezwa³ siê znowu Regis.- Wybacz szczeroœæ, ale twoja teoria jest dziurawa jak stare rzeszoto.A twoja myœl, mówi³em ci to ju¿, jest nie³adna.- Jestem zdrajc¹ - powtórzy³ Cahir, jak gdyby nie s³ysza³ s³Ã³w wampira.- Jak jednak rozumiem, dowodów mojej zdrady nie ma ¿adnych, s¹ jedynie mêtne poszlaki i,wiedŸmiñskie domys³y.Jak rozumiem, to na mnie spadnie ciê¿ar udowodnienia mojej niewinnoœci.To ja bêdê musia³ dowieœæ, ¿e nie jestem koniem.Tak?- Bez patosu, Nilfgaardczyku - warkn¹³ Geralt, staj¹c przed Cahirem i uderzaj¹c go wzrokiem.- Gdybym mia³ dowód twojej winy, nie traci³bym czasu na gadanie, lecz rozp³ata³ ciê na dzwonka, jak œledzia! Znasz zasadê cui bono? To odpowiedz mi: kto, oprócz ciebie, mia³ choæby najmniejszy powód, by zdradziæ? Kto, oprócz ciebie, zyska³by na zdradzie cokolwiek? Od strony obozuj¹cej kupieckiej karawany rozleg³ siê g³oœny i przeci¹g³y trzask.Na czarnym niebie gwiaŸdziœcie eksplodowa³ czerwonoz³oty szmermel, race wystrzeli³y rojem z³otych pszczó³, opad³y kolorowym deszczem.- Nie jestem koniem - powiedzia³ m³ody Nilfgaardczyk dŸwiêcznym, mocnym g³osem.- Niestety, udowodniæ tego nie mogê.Mogê zrobiæ coœ innego.To, co mi przystoi, to, co zrobiæ muszê, gdy siê mnie l¿y i zniewa¿a, gdy plami siê mój honor i kala moj¹ godnoœæ.Jego ruch by³ szybki jak b³yskawica, mimo tego nie zaskoczy³by wiedŸmina, gdyby nie jego obola³e, komplikuj¹ce ruchy kolano.Unik nie uda³ siê jednak Geraltowi, a piêœæ w jeŸdzieckiej rêkawicy trzasnê³a go w szczêkê z tak¹ si³¹, ¿e polecia³ w ty³ i run¹³ wprost w ognisko, wzbijaj¹c kurzawê iskier.Zerwa³ siê, przez ból w kolanie znowu za wolno.Cahir ju¿ by³ przy nim.I tym razem wiedŸmin nie zd¹¿y³ nawet siê uchyliæ, piêœæ huknê³a go w bok g³owy, a w oczach rozb³ys³y kolorowe fajerwerki, piêkniejsze nawet od tych wystrzeliwanych przez kupców.Geralt zakl¹³ plugawiê i rzuci³ siê na Cahira, oplót³ go ramionami i zwali³ na ziemiê, potoczyli siê po ¿wirze, ok³adaj¹c piêœciami, a¿ hucza³o.A wszystko to w upiornym i nienaturalnym œwietle rozbryzguj¹cych siê na niebie sztucznych ogni.- Zaprzestañcie! - wrzeszcza³ Jaskier.- Zaprzestañcie, wy cholerni idioci! Cahir zrêcznie wybi³ Geraltowi ziemiê spod nóg, próbuj¹cego siê podnieœæ waln¹³ w zêby.I poprawi³, a¿ zadzwoni³o [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.