Index
Christie Ahatha Dom nad kanalem (4)
Christie Ahatha Dom nad kanalem (3)
Philip K. Dick Labirynt Smierci
Christie Agatha Godzina zero (3)
abc.com.pl 7
Stanisław Lem Dzienniki Gwiazdowe(Tom I)
Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu
abc.com.pl 4
Sacks Oliver Antropolog na Marsie
Berling Peter Dzieci graala (4)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • edytagallery.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Ty tak¿e jesteœ synem swego ojca.i mo¿e spotkaæ ciê ten sam los.— Nie ma siê czego obawiaæ — rozeœmia³ siê pogardliwie Ipy.— Dlaczego nie? Ty tak¿e straszy³eœ i obrazi³eœ Nofret.— Nofret! — szyderstwo Ipy by³o ca³kiem wyraŸne.— Co ci chodzi po g³owie? — spyta³a ostro Esa.— Mam swoje pomys³y.I mogê ciê zapewniæ, babciu, ¿e nie martwi¹ mnie Nofret i jej sztuczki.Niech robi, co chce.Z ty³u rozleg³ siê piskliwy lament i do pokoju wbieg³a Henet krzycz¹c:— G³upi ch³opak! Nieostro¿ne dziecko! Lekcewa¿yæ Zmar³¹! Po tym, jak wszyscy zakosztowaliœmy jej mocy.I nie masz nawet amuletu dla ochrony!— Dla ochrony? Potrafiê sam siê ochroniæ.ZejdŸ mi z drogi, Henet.Mam robotê.Ci leniwi ch³opi poznaj¹, co to znaczy mieæ prawdziwego pana nad sob¹.Odpychaj¹c na bok Henet wyszed³ z pokoju.Esa uciê³a lamenty i skamlenie Henet.— Przestañ jêczeæ i pos³uchaj mnie, Henet.Mo¿e Ipy wie, co robi, a mo¿e nie wie.Zachowuje siê bardzo dziwnie.Mnie interesuje co innego: czy powiedzia³aœ Kameniemu, ¿e to Sobek przekona³ Imhotepa, ¿eby wykluczy³ Ipy z udzia³u w spó³ce?Henet znów zanios³a siê swoim zwyk³ym lamentem.— Jestem zbyt zajêta w domu, ¿eby marnowaæ czas na bieganie i rozpowiadanie ró¿nych rzeczy, a ju¿ szczególnie Kameniemu.Na pewno nigdy bym z nim nie rozmawia³a, gdyby on nie przyszed³ i sam nie rozpocz¹³ rozmowy.Jest bardzo mi³y, sama musisz przyznaæ, Eso — i nie jestem jedyn¹, która tak uwa¿a.O, nie! A jeœli m³oda wdowa chce zawrzeæ nowy kontrakt, có¿, zwykle podoba jej siê m³ody, przystojny mê¿czyzna.Chocia¿ nie wiem, co na to powie Imhotep.Kameni jest tylko m³odszym skryb¹.— Niewa¿ne czym jest, a czym nie jest Kameni! Czy powiedzia³aœ mu, ¿e to Sobek sprzeciwia³ siê, aby Ipy zosta³ wspólnikiem?— Ale¿ doprawdy, Eso, nie mogê pamiêtaæ wszystkiego, co mówi³am, a czego nie mówi³am.Oczywiœcie nie posz³am i nikomu nic nie mówi³am, to pewne.Ale mog³am z kimœ zamieniæ s³owo tu czy tam, a sama wiesz, ¿e Sobek mówi³, i Jahmose tak¿e, chocia¿ nie tak g³oœno i nie tak czêsto — ¿e Ipy jest zaledwie ch³opcem i ¿e to nie zda egzaminu.Z tego co wiem, Kameni móg³ sam us³yszeæ, jak to mówili, wcale nie ode mnie.Nigdy nie plotkujê, ale od tego mamy jêzyk, ¿eby mówiæ, a ja nie jestem g³uchoniema.— O nie, z ca³¹ pewnoœci¹ nie jesteœ — odpar³a Esa — a jêzyk, Henet, mo¿e czasem staæ siê broni¹.Jêzyk mo¿e spowodowaæ œmieræ — mo¿e spowodowaæ wiêcej ni¿ jedn¹ œmieræ.Mam nadziejê, ¿e twój jêzyk, Henet, nie spowodowa³ niczyjej œmierci.— Eso, dlaczego mówisz takie rzeczy! Co masz na myœli? Jestem pewna, ¿e nigdy nie powiedzia³am nikomu tego, o czym nie móg³by wiedzieæ ca³y œwiat.Jestem taka oddana ca³ej rodzinie — odda³abym ¿ycie za ka¿dego z was.Och, nie doceniacie oddania starej Henet.Obieca³am ich drogiej matce.— Ha — przerwa³a jej Esa — jest i mój t³uœciutki trzciniak, przyrz¹dzony z porami i selerem.Pachnie wybornie, przyprawiony w sam raz.Poniewa¿ jesteœ tak oddana, mo¿esz skosztowaæ tego z jednej strony — na wszelki wypadek.Mo¿e byæ zatruty.— Eso! — zaskowycza³a Henet — zatruty? Jak mo¿esz tak mówiæ! Przyrz¹dzony w naszej w³asnej kuchni!— Có¿ — odpar³a Esa — ktoœ musi tego skosztowaæ.na wszelki wypadek.I najlepiej, jeœli to bêdziesz ty, Henet, skoro tak pragniesz umieraæ za ka¿dego cz³onka rodziny.Nie s¹dzê, ¿eby to by³a bolesna œmieræ.No, Henet.Zobacz, jaki jest t³uœciutki, soczysty i smakowity.Nic, dziêkujê, nie chcê straciæ mojej ma³ej niewolnicy.Jest m³oda i weso³a.Ty ju¿ masz za sob¹ najlepsze lata, Henet, i nie mia³oby wielkiego znaczenia, co siê z tob¹ stanie.A teraz otwórz usta.Wyœmienite, prawda? Widzê, ¿e jesteœ zielona na twarzy.Nie podoba ci siê mój ma³y ¿art? Ha, ha, ha.Esa zanios³a siê œmiechem, a gdy siê uspokoi³a, przyst¹pi³a ¿ar³ocznie do jedzenia swojej ulubionej potrawy.Rozdzia³ szesnastyDrugi miesi¹c lata — dzieñ pierwszyZakoñczono naradê w œwi¹tyni.U³o¿ono i poprawiono petycjê.Hori i dwóch pisarzy ze œwi¹tyni byli bardzo zajêci.Teraz wreszcie podjêto pierwszy krok.Kap³an nakaza³ odczytanie szkicu petycji.Do Najdostojniejszego Ducha Ashayet.Od twego brata i mê¿a.Czy siostra zapomnia³a o swoim bracie? Czy najdostojniejsza Ashayet wie, ¿e duch z³ego ¿ywota zagra³a jej dzieciom? Ju¿ Sobek, jej syn, odszed³ do Ozyrysa za spraw¹ trucizny.Traktowa³em ciê za ¿ycia z wszelkim szacunkiem.Dawa³em ci klejnoty i suknie, olejki i perfumy dla twego cia³a.Razem spo¿ywaliœmy smaczne potrawy siedz¹c w pokoju i przyjaŸni przy nakrytych dla nas sto³ach.Gdy by³aœ chora, zapewni³em ci najlepszego lekarza.Zosta³aœ pochowana z szacunkiem i ceremonia³em i da³em ci wszystkie rzeczy potrzebne w ¿yciu na tamtym œwiecie: s³u¿bê, wo³y, pokarm, napoje, klejnoty i szaty.Op³akiwa³em ciê d³ugo i dopiero po wielu, wielu latach wzi¹³em konkubinê, abym móg³ korzystaæ z ¿ycia jako mê¿czyzna jeszcze nie stary.Ta konkubina wyrz¹dza teraz z³o twoim dzieciom.Czy o tym nie wiesz? Byæ mo¿e jesteœ tego nieœwiadoma.Z pewnoœci¹, jeœli Ashayet siê dowie, poœpieszy na pomoc synom z niej zrodzonym.Czy mo¿e Ashayet wie, ale z³o dzieje siê nadal, poniewa¿ z³a, magiczna moc konkubiny jest silniejsza? Na pewno jednak jest to przeciwne twojej woli, Ashayet.Dlatego przypomnij sobie, ¿e w Królestwie Ofiar masz potê¿nych krewnych i przyjació³.Wielkiego i szlachetnego Ipiego, Najwy¿szego Lokaja Wezyra.Wezwij jego pomocy! Tak¿e brata twej matki, wielkiego i potê¿nego Meriptaha, nomarchê prowincji.Zapoznaj go z haniebn¹ prawd¹.Niech zostanie zaniesiona przed jego s¹d.Niech bêd¹ zawezwani œwiadkowie.Niech zostanie wydany wyrok i niech Nofret zostanie skazana i niech bêdzie jej zabronione czynienie z³a temu domowi.O, wspania³a Ashayet, jeœli gniewasz siê na twego brata Imhotepa za to, ¿e pos³ucha³ pod³ych perswazji tej kobiety i straszy³, ¿e uczyni niesprawiedliwoœæ twoim dzieciom, tedy zwa¿, ¿e nie on sam jeden cierpi, ale tak¿e one.Dla dobra dzieci przebacz bratu Imhotepowi, cokolwiek uczyni³.G³Ã³wny pisarz skoñczy³ czytaæ.Mersu skin¹³ g³ow¹ z aprobat¹.— Dobrze wyra¿one.Myœlê, ¿e niczego nie pominiêto.Imhotep wsta³.— Dziêkujê ci, czcigodny ojcze.Moje dary zostan¹ ci przes³ane przed jutrzejszym zachodem s³oñca: byd³o, olej i len.Czy mo¿emy wyznaczyæ dzieñ ceremonii umieszczenia czary w komnacie ofiarnej grobowca?— Niech to bêdzie za trzy dni od dzisiaj.Na czarze musi byæ wyryta inskrypcja.Trzeba te¿ przygotowaæ wszystko do obrzêdów.— Jak sobie ¿yczysz.Zale¿y mi na tym, ¿eby nie sta³o siê ju¿ ¿adne nieszczêœcie.— Dobrze rozumiem twój niepokój, Imhotepie.Ale nie obawiaj siê.Dobry duch Ashayet z pewnoœci¹ odpowie na twoj¹ proœbê, a jej krewni maj¹ powa¿anie, w³adzê i mog¹ przywróciæ sprawiedliwoœæ.— Niechaj Izyda sprawi, aby tak siê sta³o! Dziêkujê ci, Mersu, tak¿e za twoj¹ troskê i leczenie mojego syna Jahmosego.ChodŸ, Hori, musimy dogl¹dn¹æ wielu rzeczy.Wracajmy do domu.Ach, ta petycja naprawdê zdjê³a mi kamieñ z serca.Znakomita Ashayet nie zawiedzie swego nieszczêsnego brata.Gdy Hori wszed³ na dziedziniec nios¹c zwoje papirusu, Renisenb ju¿ go szuka³a.Przybieg³a znad jeziora.— Hori!— Tak, Renisenb?— Czy pójdziesz ze mn¹ do Esy? Ona czeka na ciebie.— Oczywiœcie.Zobaczê tylko, czy Imhotep.Ale Imhotepa zatrzyma³ Ipy i zag³êbili siê w rozmowie.— Od³o¿ê tylko te zwoje i inne rzeczy i ju¿ z tob¹ idê, Renisenb.Esa wygl¹da³a na zadowolon¹, gdy Renisenb przyprowadzi³a Horiego.— Oto Hori, babciu.Znalaz³am go od razu.— Dobrze.Czy mi³o jest dzisiaj na dworze?— Tak, myœlê, ¿e tak.— Renisenb by³a lekko zdziwiona.— Daj mi wiêc laskê.Pospacerujemy trochê po dziedziñcu.Esa rzadko opuszcza³a dom, wiêc Renisenb by³a nieco zaskoczona.Poprowadzi³a staruszkê pod ramiê.Minêli g³Ã³wn¹ salê i wyszli na ganek.— Czy usi¹dziesz tu, babciu?— Nie, dziecko.Pójdziemy a¿ do jeziora.Esa posuwa³a siê powoli, ale chocia¿ utyka³a, trzyma³a siê mocno na nogach i nie okazywa³a zmêczenia [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.