Index
Yeffeth Glenn Wybierz Czerwona Pigulke
Robinson Kim Stanley Czerwony Mars
Patterson James Roze sa czerwone
Pacynski Tomasz Sherwood
expressions
35 (57)
Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Fantomas
karma (3)
Issac Asimov Nemesis (2)
08 (70)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • urodze-zycie.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Stó³ siê z³o¿y póŸniej.Okrê¿n¹ i nieco oryginaln¹ tras¹, przez ³azienkê, wychodek, korytarzyk i s¹siedni pokój, wp³ynê³y na stó³ przysmaki.Intensywna woñ kawy zmiesza³a siê wdziêcznie ze straszliwym odorem, wydobywaj¹cym siê z kanapy.Herbert i Anne Lize zaczêli kichaæ dziwnie czêsto.Niepojêtym sposobem rozumia³am po duñsku znacznie wiêcej ni¿ przed laty.Zaniecha³am zabawiania arystokratycznej damy, odst¹pi³am j¹ Zosi, i zaczê³am siê przys³uchiwaæ rozmowie Alicji z Herbertem.- Rodzice uprz¹tnêli ju¿ wszystko z poddasza - mówi³ Herbert.- I znaleŸli twoje rzeczy.Jest tam jakaœ twoja paczka, prosili, ¿ebym ci powiedzia³.Mo¿e bêdziesz chcia³a j¹ zabraæ?- Moja paczka? - zdziwi³a siê Alicja.- Mo¿liwe.Ciekawe, co w niej jest.Zadzwoniê i zabiorê przy okazji.Herbert potrz¹sn¹³ g³ow¹.- Bêdzie ci trudno, bo oni s¹ teraz w Humblebaek.Ale mogê j¹ wzi¹æ i przywiozê ci, jak siê zobaczymy.I tak musimy siê spotkaæ jutro albo pojutrze w sprawie tego spadku.Alicja wyrazi³a zgodê i wdziêcznoœæ.Wtr¹ci³am siê do rozmowy, ¿¹daj¹c t³umaczenia, nie by³am bowiem pewna, czy dobrze rozumiem.Okaza³o siê, ¿e dobrze.- Je¿eli coœ le¿y w pralni na placu Œwiêtej Anny, to le¿y tam od piêciu lat - powiedzia³am ze zgorszeniem.- Co, u Boga Ojca, takiego mog³aœ tam zostawiæ ³adnie zapakowane i nawet nie zauwa¿y³aœ braku?- Sama jestem ciekawa - odpar³a Alicja.- Tylko dlatego chcê to odzyskaæ, bo ju¿ pewno mi nie jest potrzebne.PóŸnym wieczorem goœcie opuœcili dom, wylewnie dziêkuj¹c za przyjêcie i kichaj¹c co drugie s³owo.Smród w przedpokoju panowa³ wzmo¿ony, bo butelkê z resztk¹ rozpuszczalnika Zosia w poœpiechu postawi³a zaraz za drzwiami pralni.Alicja odprowadzi³a Herberta z ma³¿onk¹ do samochodu.- Czy ten spadek wart jest chocia¿ tylu zachodów? - powiedzia³am z pow¹tpiewaniem.- Ciekawe, jak to podzia³a na ten ich katar - powiedzia³ Pawe³ w zadumie.- Leczniczo czy wrêcz przeciwnie?- WeŸ tê butelkê i postaw na górze - za¿¹da³a Zosia.- Niech wreszcie przestanie tu œmierdzieæ.Nie bêdziemy ju¿ niczego my³y.Pawe³ nie zd¹¿y³ spe³niæ polecenia, zadzwoni³ bowiem telefon.Podniós³ s³uchawkê.- Chwileczkê - powiedzia³ i od³o¿y³ j¹ na biurko.- Pan Muldgaard dzwoni.Alicja! Do ciebie!.Na czas jej rozmowy z panem Muldgaardem zawiesiliœmy inne czynnoœci.Pan Muldgaard, powiadomiony przez ni¹ wczeœniej o wczorajszej próbie kontaktu z pani¹ Hansen, relacjonowa³ teraz rezultaty swoich dociekañ.- No i cha³a - powiedzia³a Alicja, roz³¹czaj¹c siê po bardzo d³ugim czasie.- Nadal nic nie wiadomo.Chocia¿ chwilami mam wra¿enie, ¿e on coœ przed nami ukrywa.- By³oby dziwne, gdyby nie - zauwa¿y³am.- Ka¿da policja coœ ukrywa.Co mówi³, oprócz tego, co ukrywa³?- Anita na wczorajszy wieczór nie ma alibi.Roj nie ma alibi, Jens dzwoni³ nie od siebie, tylko od jednego znajomego, u którego by³ akurat jakiœ goœæ, cudzoziemiec, który siê policji ju¿ dawno nie podoba, nie powiedzia³ dlaczego.Te¿ s³ysza³ i móg³ wyci¹gaæ wnioski.Zdjêcia robili, owszem, ten samochód to by³ mercedes, w œrodku siedzia³a osoba w du¿ych okularach i w kapeluszu na oczach, a ten, co wysiad³, móg³ byæ tym kud³atym, który tu siê krêci³, albo nie.Pyta³, czy nie dosta³am rachunku za strzy¿enie ¿ywop³otu.Nie przysz³o nic takiego?Wszyscy zgodnie oœwiadczyliœmy, ¿e nie przysz³o.- To pewnie jeszcze przyjdzie.Nikt nic nie wie.Podobno wymyœlili nowe œrodki ostro¿noœci i przy nastêpnej zbrodni morderca zostanie na pewno z³apany.- Czy ktoœ z nas ma siê dobrowolnie oddaæ na ofiarê? - spyta³a Zosia sarkastycznie.Alicja westchnê³a.- Nie wiem, mo¿e lepiej by³oby, gdybym jednak znalaz³a ten list od Edka?- A w³aœnie! - przypomnia³a sobie nagle Zosia.- Pawe³, wstaw tê butelkê do szafki!Pawe³ pos³usznie zabra³ butelkê z pralni i nagle zatrzyma³ siê w po³owie wchodzenia na kuchenny sto³ek.Spojrza³ na Zosiê z zaciekawieniem.- Skojarzy³o ci siê z tym listem na górze?- Z jakim listem? - spyta³a zaskoczona Zosia.- No przecie¿ ta szafka jest zamkniêta jakimœ listem.Mówi³em wam wczoraj.Wszystkie trzy patrzy³yœmy na niego przez d³ug¹ chwilê bezmyœlnie.- Wiekuisty Panie! - powiedzia³am z pe³nym zgrozy jêkiem.- Ktoœ ci przeszkodzi³, mia³aœ list w rêku i nie wiesz, co z nim potem zrobi³aœ? A szafka ci siê otwiera³a samoczynnie.! Pawe³!.Pawe³ ju¿ by³ na górze.Rzuci³yœmy siê na niego, wtykaj¹c mu do r¹k rozmaite narzêdzia.Wyszarpn¹³ uszczelkê obcêgami, omal nie wyrywaj¹c drzwiczek z zawiasów.Alicja wydar³a mu z rêki pogniecion¹ kopertê.- List od Edka.! - powiedzia³a wstrz¹œniêta.- Rany boskie!!!.To, ¿e na poczekaniu wszyscy czworo nie udusiliœmy siê z emocji, by³o istnym cudem, Edek pisa³:„.Jest taka jedna g³upia sprawa, o której Ciê chcia³em zawiadomiæ.Nied³ugo przyjadê i powiem Ci szczegó³y osobiœcie.Ty nie przyjmuj tak ka¿dego, jak leci, bo nie wszyscy s¹ porz¹dnymi ludŸmi.Przypadkiem dowiedzia³em siê tu, ¿e ta osoba, któr¹ masz na fotografii z jej urodzin, to nie jest dla Ciebie towarzystwo.Pokazywa³aœ odbitki, jak by³aœ w Polsce ostatnim razem.Na dwóch zdjêciach jesteœ Ty, ona i du¿e zwierzê, a na jednym tylko Ty i ona.Ona siê tu spotyka z jednym facetem.Ten facet nie mo¿e pokazaæ siê w Danii, a jakby siê wykry³o, co oni ze sob¹ kombinuj¹, to Ty bêdziesz mia³a cholerne nieprzyjemnoœci.Na niego ju¿ maj¹ oko, na ni¹ jeszcze nie, ale nigdy nie wiadomo.A w ogóle to ona jest œwinia, kantuje wszystkich, miêdzy innymi swojego mê¿a, i mnie siê to nie podoba.Zobacz sobie, kto to jest, i wiêcej siê z ni¹ nie spotykaj.”- Dalej s¹ ró¿ne uca³owania i inne takie - powiedzia³a czytaj¹ca g³oœno Alicja.Na chwilê zapanowa³o milczenie.- Przeczytaj to jeszcze raz - za¿¹da³a Zosia grobowo.Alicja przeczyta³a jeszcze raz.Opuœci³a rêkê z listem, podnios³a g³owê i popatrzy³a na nas.- Ja, ona i du¿e zwierzê.- powiedzia³a w os³upieniu.- Jakie du¿e zwierzê, na litoœæ bosk¹?! Koñ.?! Joanna!- S³owo honoru ci dajê, ¿e mam tylko jedno jedyne zdjêcie, na którym jestem ja i koñ - powiedzia³am poœpiesznie.- Siedzê na nim, mia³am wtedy dziewiêæ lat i w ogóle ciê nie zna³am!- Do diab³a, czy oni nie potrafi¹ pisaæ wyraŸnie?! - zdenerwowa³a siê Zosia.- Du¿e zwierzê na urodzinach, które kombinuje z facetami.Co my z tego wiemy?!- Mamy pole do dedukcji - powiedzia³ z o¿ywieniem Pawe³.- Alicja, na czyich urodzinach by³aœ?- Co najmniej piêædziesiêciu osób - odpar³a smutnie Alicja.- Przewa¿nie robi¹ zdjêcia.Ona ma mê¿a.Cholernie du¿o bab ma mê¿Ã³w.- Odbitki! - zawo³a³am z przejêciem.- Pokazywa³aœ odbitki, musisz je mieæ! Szukaj trzech zdjêæ z t¹ sam¹ osob¹, z tym ¿eby na dwóch by³o zwierzê!Ponuro i smêtnie kiwaj¹c g³ow¹, Alicja odwróci³a siê i spojrza³a wymownie na dó³ rega³u.Le¿a³y tam liczne pud³a z fotografiami, filmami i slajdami w charakterze absolutnego grochu z kapust¹.Wszystko to by³o niegdyœ ³adnie pouk³adane i posegregowane i wszystko zlecia³o razem z magnetofonem na g³owê pana Muldgaarda, napadniêtego przez Bia³¹ Glistê.- No to mamy zajêcie na najbli¿sze trzy doby - powiedzia³a Zosia melancholijnie.- Nie ma co siê zastanawiaæ, bierzemy siê do roboty!- Nie szukajcie konia! - ostrzeg³am.- Nie dajcie siê jej zasugerowaæ.To móg³ byæ równie dobrze s³oñ, wielb³¹d, krowa, du¿y baran [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.