Index
w obronie wiary 35.phtml
tip4 (35)
35 (91)
35 (12)
35 (43)
3 (35)
20 (57)
05 (198)
abc.com.pl 8
abc.com.pl 6
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typer24.pev.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Kmicic wybuchn¹³ gniewem:- Kto mi ³garstwo zadaje, choæby by³ kanclerzem, temu powiem: ³atwiej ³garstwo zadawaæ ni¿ gard³a nadstawiaæ, ³atwiej pieczêtowaæ woskiem ni¿ krwi¹!Lecz pan Koryciñski nie rozgniewa³ siê wcale, tylko odrzek³:- Nie zadajê ci k³amstwa, panie kawalerze, ale je¿eli prawda, coœ mówi³, to powinieneœ mieæ bok spalony.- PójdŸ¿e wasza wielmo¿noœæ gdzie na stronê, to ci go poka¿ê! - hukn¹³ Kmicic.- Nie potrzeba - rzek³ król - wierzym ci tak!- Nie mo¿e byæ, mi³oœciwy królu! - zakrzykn¹³ pan Andrzej - sam tego chcê, jak o ³askê o to proszê, ¿eby mnie tu nikt, choæby nie wiem jak dostojny, koloryst¹ nie czyni³! Ÿle by mi siê nagrodzi³a mêka, mi³oœciwe pañstwo! Nie chcê nagrody, chcê, ¿eby mi wierzono, niech¿e niewierni Tomasze dotkn¹ ran moich!- U mnie masz wiarê! - rzek³ król.- Sama prawda by³a w jego s³owach -doda³a Maria Ludwika - ja siê na ludziach nie mylê.Lecz Kmicic rêce z³o¿y³.- Mi³oœciwe pañstwo, pozwólcie! Niech¿e ktokolwiek idzie ze mn¹ na stronê, bo ciê¿ko by mi tu by³o ¿yæ w podejrzeniach.- Ja pójdê - rzek³ pan Tyzenhauz, m³ody dworzanin królewski.To rzek³szy odprowadzi³ Kmicica do drugiej komnaty, a po drodze mówi³ do niego:- Nie dlatego idê, bym nie wierzy³, bo wierzê, ale by z waszmoœci¹ pogadaæ.My siê gdzieœ na Litwie widzieli.Nazwiska sobie nie mogê przypomnieæ, bo byæ mo¿e, i¿em waszmoœci wyrostkiem jeszcze widzia³ i sam wtedy wyrostkiem by³em.Kmicic odwróci³ nieco twarz, by ukryæ nag³e pomieszanie.- Mo¿e na sejmiku jakim.Czêsto mnie nieboszczyk rodzic bra³ ze sob¹, bym siê praktyce publicznej przypatrywa³.- Mo¿e byæ.Twarz waæpañska pewno mi nieobca, chocia¿eœ wtedy tej kresy nie mia³.Patrz jednak waæpan, jako memoria fragilis est, to¿ mnie siê przewiduje, ¿e ciê wtedy inaczej zwali?- Bo lata pamiêæ m¹c¹ - odpar³ pan Andrzej.Za czym weszli do innej komnaty.Po chwili pan Tyzenhauz wróci³ przed oblicze królewskie.- Upieczon, mi³oœciwy królu, jako na ro¿nie! - rzek³.- Ca³y bok ze szczêtem przypalony!Wiêc gdy z kolei i Kmicic wróci³, król wsta³, œcisn¹³ go za g³owê i rzek³:- Nigdy byœmy nie w¹tpili, ¿e prawdê mówisz, i zas³uga twoja ani ból darmo nie przeminie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.