Index
Koontz Dean Mroczne sciezki serca
Przełęcz Złamanego Serca
Orson Scot Card Dzieci Umyslu
Orson Scot Card Cien Endera
Kapleau ZEN ÂŚWIT NA ZACHODZIE
Pod redakcjÄ… Charlesa E. Skinnera Psychologia wychowawcza (13)
34 (101)
194 12 (2)
05 (260)
Stanisław Lem ÂŚwiat Na Krawędzi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annkula.pev.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Czarni wokó³ tak¿e go nienawidzili za to, co zrobi³ swojej kobiecie.Musia³ stale pilnowaæ, ¿eby nie zdobyli jego w³osów, paznokci, nawet œliny czy moczu.Bo wtedy by go zabili.Jego syn Egipcjanin mia³ cztery lata, kiedy Duñczyk odda³ go na naukê czarnemu rymarzowi.Musia³ sporo nak³amaæ, oczywiœcie, ¿e w³aœciciel, Bia³y, chce ch³opca wyszkoliæ, by by³ u¿yteczny na plantacji.Nauka kosztowa³a dziewiêæ funtów rocznie, czyli wiêkszoœæ tego, co Duñczyk ostatnio zarabia³.Jednak listy polecaj¹ce zosta³y przyjête i Egipcjanin, chocia¿ traktowany jak niewolnik, uczy³ siê porz¹dnego fachu.Nadejdzie taki dzieñ, kiedy Duñczyk powie mu prawdê.Jesteœ wolny, powie tego dnia; Egipcjaninie Veseyu, ¿aden cz³owiek nie jest twoim w³aœcicielem, ani ja, ani nikt.Kiedy Egipcjanin odszed³ z domu, ostatnie œwiat³o zgas³o w jego matce.W dniu, kiedy Duñczyk przy³apa³ swoj¹ kobietê na piciu politury, zrozumia³, ¿e musi coœ zrobiæ.Choæ sta³a siê ca³kiem g³upia, nienawidzi³a swojego ¿ycia i jego te¿ nienawidzi³a.Zgadza³ siê z ni¹.Mo¿e sam nienawidzi³ siebie nawet bardziej ni¿ ona.Nienawidzi³ te¿ wszystkiego i wszystkich innych.Gryz³o go to od œrodka.Wtedy w³aœnie spotka³ Gullaha Joe.Joe sam przyszed³ do niego - ma³y czarny cz³owieczek pojawi³ siê, kiedy Duñczyk w ogródku oddawa³ mocz.W jednej chwili nikogo nie by³o, a potem nagle Gullah Joe sta³, trzymaj¹c dziwaczny parasol obwieszony ró¿nymi supe³kami, kawa³kami materia³u, cyny i ¿elaza oraz jedn¹ martw¹ mysz¹.- Przestaæ sikaæ na moja noga - powiedzia³.Duñczyk zrozumia³, ¿e to czarownik, którym zawsze go straszyli.Mocz skoñczy³ siê natychmiast, gdy tylko Gullah Joe to nakaza³.- Przyszed³eœ mnie zabiæ, czarowniku?- Mo¿e - przyzna³ Gullah Joe.- Mo¿e nie.- Lepiej to zrób.Bo jak nie, to mo¿e ja zabijê ciebie?Gullah Joe tylko siê zaœmia³.- Co, waln¹æ mnie deska w g³owa, wsadziæ do worek i topiæ, a¿ ja nie chodziæ i nie mówiæ dobrze?Duñczyk rozp³aka³ siê, pad³ na kolana i prosi³ Gullaha Joe, ¿eby go zabi³.- Wiesz, jaki jestem! Wiesz, ¿e jestem cz³owiekiem niegodziwym!- Ja nie byæ Bóg.Ty trzeba iœæ do kap³ana, jak ty chcieæ kogoœ, ¿eby pos³aæ do piek³o ty.- Dlaczego tak œmiesznie mówisz?- Bo ja nie niewolnik - wyjaœni³ Gullah Joe.- Ja z Afryka, ja nie lubiæ mowa bia³y cz³owiek.Ja uczyæ siê Ÿle i ja siê nie martwiæ.Ja powtarzaæ: moja ludzie mówiæ dobrze.Potem wyrzuci³ z siebie wiele s³Ã³w w obcym jêzyku.Trwa³o to i trwa³o, a¿ zmieni³o siê w pieœñ, a Gullah Joe zacz¹³ tañczyæ dooko³a, rozpryskuj¹c bosymi stopami b³oto, jakie powsta³o z moczu Duñczyka.Ka¿de chlapniêcie Duñczyk czu³, jakby ktoœ kopn¹³ go w nerki.Zanim Gullah Joe skoñczy³ œpiewaæ i tañczyæ, Duñczyk le¿a³ na ziemi i jêcza³, a zamiast moczu s¹czy³a siê z niego krew.Gullah Joe pochyli³ siê nad nim.- Jak ty siê czuæ?- Œwietnie - wyszepta³ Duñczyk.- Tyle ¿e jeszcze nie jestem martwy.- Och, ja nie chcieæ ty martwy.Ja zmieniæ zdanie.Ty byæ zdrowy.Ty to wypiæ.Gullah Joe wrêczy³ mu ma³¹ buteleczkê.Ciecz cuchnê³a okropnie, ale zawiera³a alkohol, co by³o wystarczaj¹c¹ zachêt¹.Duñczyk wypi³by wszystko, gdyby Gullah Joe nie wyrwa³ mu buteleczki z r¹k.- Ty chcieæ wiecznie ¿yæ? - zapyta³.- Zu¿yæ ca³a moja leczniczy towar?Cokolwiek to by³o, podzia³a³o szybko.Duñczyk poderwa³ siê na nogi.- Chcê tego wiêcej! - za¿¹da³.- Ty nigdy nie piæ tego wiêcej - odpar³ Gullah Joe.- Ty za bardzo to lubiæ.- Daj to mojej kobiecie! - zawo³a³ Duñczyk.- Niech znowu jest zdrowa!- Ona chora na mózg.To nie robiæ nic dobrze na mózg.- W takim razie lepiej zabij mnie znowu, ty oszuœcie! Doœæ mam takiego ¿ycia, wszyscy mnie nienawidz¹, sam siebie nienawidzê!- Ja ciebie nie nienawidziæ.Ja mieæ dla ciebie zadanie.Od tego dnia Duñczyk pracowa³ dla Gullaha Joe.Swoje zarobki przeznacza³ na utrzymanie siebie i jego, i na realizacjê planów Gullaha Joe.Pó³ dnia spêdza³ w porcie, zajmuj¹c siê przywiezionymi niewolnikami: zbiera³ ich imiona i przynosi³ je Gullahowi do domu.Sam pomys³ odbierania imion pochodzi³ od kobiety Duñczyka.Co nie znaczy, ¿e go wymyœli³a.Ale kiedy Duñczyk wynaj¹³ sk³ad i sprowadzi³ tam Gullaha Joe i swoj¹ kobietê, Gullah Joe zapyta³ j¹ o imiê.- Nie wiem, panie - odpowiedzia³a.Dalekie to by³o od s³Ã³w, jakie s³ysza³ Duñczyk, zanim jeszcze uczyni³ j¹ g³upi¹.Wtedy powtarza³a:- Pan nigdy nie zna mojego imienia.Mo¿esz mnie nazywaæ, jak chcesz, ale imienia ci nigdy nie zdradzê.Kiedy Gullah Joe zapyta³ o jej imiê Duñczyka, a Duñczyk nie wiedzia³, zdawa³o siê, ¿e Gullah Joe najad³ siê pieprzu, tak zacz¹³ podskakiwaæ, wyæ i krzyczeæ.- Nie powiedzieæ swoje imiê! - wo³a³.- Zachowaæ swoja dusza!- Zachowa³a swoj¹ nienawiœæ - wyjaœni³ Duñczyk.- Próbowa³em j¹ kochaæ, a nawet nie wiem, jak mam j¹ nazywaæ, wiêc mówiê „kobieto”.Gullah Joe nie s³ucha³ tej smutnej historii, tylko wzi¹³ siê do pracy nad czarami.Kaza³ Duñczykowi z³apaæ mewê - nie³atwa sprawa, ale z £api¹c¹ Lask¹ Gullaha Joe jakoœ siê uda³o.Wkrótce czêœci mewy zosta³y upieczone, ugotowane, zmieszane, sklejone, splecione albo powi¹zane w pierzast¹ pelerynê, któr¹ czarownik zarzuca³ sobie na g³owê, gdy chcia³ siê zmieniæ w ptaka.- Nie naprawdê - t³umaczy³ Duñczykowi.- Ja dalej cz³owiek, ale ja lataæ, a bia³y ¿eglarz widzieæ mewa.Wylatywa³ na spotkanie ¿aglowców zmierzaj¹cych do portu w Camelocie.L¹dowa³ w ³adowni i mówi³ ludziom, ¿e zanim wyl¹duj¹, musz¹ przygotowaæ swoje sznurki imion i przekazaæ je pó³-Czarnemu, który przyniesie im wodê.- Przenieœæ nienawiœæ i strach do sznurek - mówi³.- Spokojne i zadowolone byæ wszystko, co zostaæ.Ja was pilnowaæ dobrze, a¿ przyjœæ w³aœciwy dzieñ.Tak przynajmniej opowiada³ o tym Duñczykowi.Niewielu z niewolników zna³o choæby pocz¹tki angielskiego, wiêc musia³ im to t³umaczyæ w jakiejœ afrykañskiej mowie.A mo¿e potrafi³ przekazaæ wszystko w piœmie wêze³kowym.Tego Duñczyk nie wiedzia³ - Gullah Joe nie uczy³ go, co znacz¹ sup³y i jak dzia³aj¹.- Ty czytaæ i pisaæ mowa Bia³ych - wyjaœni³.- To doœæ sekret na jeden cz³owiek.Duñczyk pojmowa³ tylko, ¿e ci ludzie wiedz¹, jak powi¹zaæ ró¿ne odpadki kawa³kami sznurka, tkaniny i nici, i jak ukryæ tam swoje imiê oraz oznaki strachu i nienawiœci.Chocia¿ nic nie rozumia³, by³ dumny z tych sznurków i szmatek.Dowodzi³y bowiem, ¿e Czarni w Afryce umiej¹ czytaæ i pisaæ, tyle ¿e nie znakami na papierze, lecz wêze³kami na sznurku.Prócz odbierania imion od nowych niewolników, Duñczyk pomaga³ gromadziæ imiona tych, którzy byli ju¿ w Camelocie.Wieœci rozesz³y siê szybko i wystarczy³o, ¿e przeszed³ wzd³u¿ ¿ywop³otu z otwartym koszem, a czarne rêce wysuwa³y siê i rzuca³y sznurki imion.- Dziêki - mówili.- Dziêki.- Nie mnie dziêkujcie - odpowiada³.- Jestem nikim.Wreszcie, nie tak dawno temu, przyszed³ dzieñ, kiedy zebrali imiona wszystkich niewolników.Gullah Joe œpiewa³ przez ca³¹ noc.- Moja lud teraz byæ szczêœliwy.- Wci¹¿ s¹ niewolnikami - przypomnia³ Duñczyk.- Wszystko, co oni nienawidziæ, byæ tam.- Gullah Joe wskaza³ wypchan¹ sieæ.- I ca³a ich nadzieja równie¿.Nie maj¹ ju¿ ¿adnej nadziei.- Ja nie braæ ich nadzieja.Bia³y cz³owiek zabieraæ nadzieja.- Teraz wszyscy s¹ g³upi jak moja kobieta.- Nie, nie.Oni sprytni.Oni m¹drzy.- Ale nikt o tym nie wie oprócz ciebie.Czarownik b³ysn¹³ zêbami i postuka³ siê w g³owê.NajwyraŸniej zupe³nie wystarcza³o, jeœli to on zna³ prawdê.Tylko jedna osoba nadal pozosta³a nieszczêœliwa.Oczywiœcie, Duñczyk by³ zadowolony, ¿e teraz ma cel w ¿yciu, ¿e Czarni patrz¹ na niego z wdziêcznoœci¹ zamiast pogardy.Ale to nie to samo co szczêœcie.Jego kobieta wci¹¿ by³a przy nim; pow³Ã³cz¹c nogami, chodzi³a po mieszkaniu i mamrota³a s³owa, które ledwie rozumia³.Gullah Joe zadba³, by jego lud nie by³ ju¿ nieszczêœliwy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.