Index Greene Liz Saturn nowe spojrzenie na przeklętš planetę Andre Norton Planeta Voodoo Orson Scot Card Dzieci Umyslu Orson Scot Card Cien Endera Orson Scott Card Flux Tales of Human Futures Card Orson Scott Gra Endera www nie com pl 1 Wyklęty Eisenbert Judaizm Stefan Żeromski PrzedwioÂśnie |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .W tej najbardziej odosobnionej czêœci Britton trudno by³o nawet znaleŸæ jakieœ miasto, poniewa¿ ludzie ³¹czyli siê w grupy rodzinne: po dwa czy trzy proste domy z darni kryte strzech¹.Nigdy nie napotka³em skupiska ludzkiego wiêkszego ni¿ dwadzieœcia rodzin, jeœli uznaæ za skupisko te rodziny, które mieszka³y od siebie bli¿ej ni¿ o kilometr.Odosobnienie zosta³o wymuszone przez przyrodê, gdy¿ nêdzna ziemia nie mog³a wy¿ywiæ wielu.Jedynie powszechnoœæ niedostatku sprawia³a, ¿e nie uwa¿ali siê za biednych.Chocia¿ dzieli³y tych ludzi odleg³oœci, ³¹czy³o ich surowe przywi¹zanie.Wszyscy bez s³owa przychodzili z pomoc¹ rodzinie, której dom zosta³ zniszczony przez wichurê, anonimowo podrzucano m³odego koz³a do stada, którego przewodnik zdech³ poprzedniego dnia.Od czasu do czasu zbierano siê w jednym z domów na wieczornice wype³nione nieprawdopodobnymi i strasznymi historiami lub pieœniami o samotnoœci i niemej têsknocie.Mia³em równie¿ inne wra¿enie, subtelne, acz silne: kiedy przyby³em do Humping, tak jak przybywa³em ostatniego roku do tylu innych miejsc, natychmiast poczu³em siê tam wygodnie.A jeœli nawet nie wygodnie, to przynajmniej gotów by³em znosiæ niewygody, poniewa¿ pozwala³y mi zapomnieæ o tym, co mi najbardziej doskwiera³o.Ludzie patrzyli na mnie podejrzliwie.Mog³em siê tego spodziewaæ, poniewa¿ przyszed³em od strony zachodnich wzgórz, gdzie lud bardziej cywilizowany, mieszkaj¹cy w wygodniejszych farmach, ¿ywi³ do Humpersów tylko pogardê, u¿ywaj¹c ich imienia jako drwiny z nierozgarniêtych dzieci.Mieszka³em na tamtych wzgórzach przez tydzieñ, nie odzywaj¹c siê do nikogo, wreszcie moja samotnoœæ wywo³a³a jakieœ drgnienie wspó³czucia.Sta³em na szczycie stromego wzgórza, patrzy³em daleko w dó³ i widzia³em pasterza, który usi³owa³ zmusiæ owce do wspiêcia siê na prze³êcz prowadz¹c¹ do doliny ze œwie¿¹ traw¹.Mê¿czyzna nie mia³ psa, co by³o doœæ niezwyk³e, i owce rozbiega³y siê na boki, zamiast d¹¿yæ ku prze³êczy.Kiedy cz³owiek ten w koñcu siê zatrzyma³ i usiad³ na kamieniu, by popatrzeæ, jak zwyciêskie owce szukaj¹ paszy w dolince ju¿ niemal pozbawionej trawy, zszed³em ze wzgórza i stan¹³em kilka metrów od niego, patrz¹c na owce.Nic nie rzek³em, gdy¿ nie by³o nic do powiedzenia - oferta pomocy wynika³a z samego faktu, ¿e jestem.Pasterz przyj¹³ j¹.Wsta³, zacz¹³ popêdzaæ owce i wydawaæ niskie, gard³owe krzyki, dla owiec wyraŸne, ale z dalszej odleg³oœci zupe³nie nies³yszalne.Owce zaczê³y siê ruszaæ, ale tym razem, kiedy wyrywa³y siê na lewo, ja ju¿ tam by³em i krzycz¹c pêdzi³em je naprzód, kiedy zaœ wyrywa³y siê na prawo, natyka³y siê na pomrukuj¹cego pasterza.W koñcu owce podda³y siê i polaz³y po zboczu na prze³êcz.Po drugiej stronie zbieg³y na dó³ i zaczê³y paœæ siê w gêstej trawie.Zosta³em w dolinie z pasterzem ca³e popo³udnie.Przebywa³em w innej ni¿ on czêœci doliny.Uwa¿a³em jednak na jego owce i jeœli któraœ odesz³a od stada w moim kierunku, odsy³a³em j¹ z powrotem.Pasterz jakby mnie nie dostrzega³.Nie odzywa³ siê do mnie, tak ¿e zastanawia³em siê, czy pech nie zetkn¹³ mnie z niemow¹.Kiedy s³oñce schyli³o siê nad horyzont, wsta³ i zacz¹³ gnaæ owce po doœæ ³agodnej drodze do domu.Nie poszed³em za nim - pasterz jasno da³ mi do zrozumienia, ¿e na tej drodze nie potrzebuje mojej pomocy.Potem jednak, gdy wszed³ na wzniesienie, odwróci³ siê, popatrzy³ na mnie przez chwilê i przywo³a³ mnie gestem.Mia³em iœæ do jego domu.Szed³em za nim kilka kilometrów, zanim doszliœmy do grupy trzech niskich domów krytych strzech¹.Wygl¹da³y jak ma³e pagórki, dachy mia³y koloru po¿Ã³³k³ej trawy, ale dawa³y ciep³e schronienie przed zimnymi nocami.Od morza wia³y silne pó³nocne wiatry, nawet w letnie wieczory, a g³êboki pr¹d p³yn¹cy przez Morze Humpiñskie by³ lodowaty.Chocia¿ Britton by³o równie wysuniête na po³udnie jak Wong, gdzie w lecie omdlewano z gor¹ca, noce nigdy nie bywa³y tutaj ciep³e, a zimy, chocia¿ zwykle bezœnie¿ne, mog³y zabiæ ka¿dego g³upca, który po zachodzie s³oñca przebywa³ poza domem.Ktoœ taki jak ja by³ oczywiœcie wyj¹tkiem: jeœli chcia³em, mog³em zapaœæ siê pod ziemiê albo równie ³atwo pobraæ ciep³o z otaczaj¹cego powietrza, bez wzglêdu na jego temperaturê.Oni jednak nie mogli wiedzieæ o mnie takich rzeczy - dla nich by³em samotnym cz³owiekiem, nara¿aj¹cym siê na œmieræ podczas nocy spêdzanych pod go³ym niebem.Mog³a to byæ jedna z przyczyn, dla której pasterz zaprosi³ mnie do domu.Humpersi wiedzieli bardzo dobrze (wszystkie nowiny rozchodz¹ siê szybko w podobnych odosobnionych miejscach), ¿e nikt dotychczas mnie nie przyj¹³ do siebie.¯e choæ spêdza³em noc po nocy na wzgórzach, wci¹¿ ¿y³em.Dodawa³o mi to w ich oczach potêgi i œwiêtoœci, patrzono na mnie z nabo¿n¹ trwog¹.Kiedy jednak, pomagaj¹c pasterzowi, dowiod³em, ¿e moje zamiary s¹ przyjazne, zosta³em zaakceptowany, nie jako jeden z nich, lecz jako ktoœ, komu chêtnie u¿ycz¹ miejsca w swoich ma³ych domach i z kim ochoczo podziel¹ siê swymi skromnymi zapasami.Kolacja sk³ada³a siê z gulaszu, a poniewa¿ ¿ona pasterza nie wiedzia³a, ¿e przyjdê, garnek by³ niewielki.Jedzenie wcale nie by³o mi potrzebne, wzi¹³em wiêc najmniejsz¹ porcjê, jak¹ wypada³o mi wzi¹æ, ¿eby nie sprawiaæ wra¿enia, i¿ odrzucam poczêstunek [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||